Reklama

W kilku miejscach mogą powstać osiedlowe ryneczki. Miasto daje zielone światło, ale to kupujący zwer

05/03/2016 18:10


Warzywa, owoce, artykuły spożywcze, a także regionalne produkty i rękodzieła - już niedługo będzie można je kupić na bazarkach osiedlowych. O ile zgłoszą się chętni na dzierżawę wyznaczonych terenów, a potem znajdą skorych do sprzedawania na nich. Najważniejsi to jednak klienci, którzy ocenią, czy takie kolejne inicjatywy mają w ogóle w Białymstoku rację bytu.

W czwartek, 25 lutego, Zarząd Mienia Komunalnego ogłosił przetarg na dzierżawę terenów, gdzie będzie można prowadzić działalność handlową. Są to wolne działki gminne w czterech punktach: przy ulicach Piotrkowskiej, Ryskiej, św. Andrzeja Boboli, Antoniuk Fabryczny. Powstanie osiedlowych ryneczków było jednym z elementów kampanii wyborczej obecnego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Na razie takie miejsce, dzierżawione od gminy, znajduje się przy ulicy Witosa, tamtejszy bazarek funkcjonuje od 2014 roku. Urzędnicy zapewniają, że sens istnienia kolejnych konsultowali z mieszkańcami osiedli Piasta i Dziesięciny, gdzie można kupić na przykład świeże warzywa i owoce.

- Ryneczki przy Mieszka I czy Gajowej są miejscami, gdzie białostoczanie chętnie robią zakupy. Tam nabywamy warzywa, owoce, produkty regionalne i to co wyprodukują nasi lokalni producenci i działkowcy. O nowe ryneczki apelowali mieszkańcy, którzy chcą mieć dostęp do świeżych produktów, ale też przedsiębiorcy i ci, którzy chcą sprzedawać - mówi wiceprezydent Białegostoku Robert Jóźwiak (na zdj. z lewej).

Aby przystąpić do przetargu, trzeba wpłacić wadium. Miejscem składania ofert jest siedziba Zarządu Mienia Komunalnego przy ulicy gen. Józefa Bema 89/1. Termin upływa 17 marca o godzinie 9.30. Działki przeznaczone na bazarki mają wielkość od 429 do 2 714 metrów kwadratowych. Cena wywoławcza za każdy metr, w zależności od usytuowania działki, wynosi od 10,50 zł do 17,50 zł.

- Intencją przetargów jest wydzierżawienie minimum 100 metrów kwadratowych powierzchni - wyjaśnia Andrzej Ostrowski, dyrektor białostockiego ZMK (na zdj. z prawej). - Założenie jest takie, że na bazarkach rano rozkładają się sprzedawcy, a po południu miejsca handlu są sprzątane, mają być utrzymane w czystości. Szukamy jednego podmiotu, który będzie się tym zajmował i organizował. Punkty te nie będą uciążliwe dla mieszkańców. Godziny handlu będą ustalane przez prowadzącego je. Przetarg ogłaszamy na cały rok.



Podmiot, który wygra przetarg, sam będzie już dogadywał się ze sprzedawcami chętnymi handlować. Na pewno zażąda jakichś płatności, ponieważ sam musi ponosić koszty. Urzędnicy zakładają, że nie będą to wysokie kwoty. Nie jest narzucana jakakolwiek forma zabudowy czy obudowy straganów. Sprzedaż może się odbywać choćby z wózka czy koszyka.

Podobną próbę miasto podejmowało już dwa lata temu. W marcu 2014 roku był ogłoszony przetarg na dzierżawę gruntów dokładnie pod bazarki osiedlowe. Wówczas także zajmował się tym Zarząd Mienia Komunlanego. Ceny były nieznacznie wyższe od tych, proponowanych obecnie. Stawki wywoławcze czynszu za takie grunty wahały się od 15 do 20 zł za metr kwadratowy. Chętnych nie było. My wyliczyliśmy, że za najmniejszą wówczas wystawioną w przetargu działkę, tę 477m2, opłata wyniosłaby 7 tys. 155 zł.

Przetarg być może jest ogłoszony, z tego co można było się dowiedzieć na konferencji prasowej, jednak jeszcze wczoraj nie zdołaliśmy znaleźć ogłoszenia w Biuletynie Informacji Publicznej. Byliśmy ciekawi, czy Miasto poszło po rozum do głowy i zmieniło warunki dla dzierżawców. Dwa lata temu dzierżawca za skrawek ziemi, który na dodatek musiałby sam sprzątać, dociągnąć prąd, wodę, zorganizować zaplecze sanitarne, utwardzić grunt, a po zakończeniu umowy, nie będzie mu przysługiwało roszczenie o rozliczenie tego wszystkiego, musiałby poność znaczne opłaty, jak wskazaliśmy wyżej.

Dodamy również, że rok temu o bazarki osiedlowe dopytywał radny Wojciech Koronkiewicz. Wówczas okazało się, że Miasto Białystok nie dysponowało odpowiednimi gruntami na ten cel. Dlaczego? A dlatego, że prezydent odpisał radnemu na interpelację tak:

(…) z uwagi na ograniczone zasoby, którymi dysponuje Miasto Białystok oraz fakt, że większość terenów znajdujących się na osiedlach mieszkaniowych jest własnością spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, wystąpiono do dwudziestu spółdzielni z zapytaniem o możliwość wygospodarowania z ich zasobu terenu pod całoroczne lub sezonowe bazarki osiedlowe. Odpowiedzi udzieliło tylko siedem spółdzielni informując o braku takich miejsc” – odpisał Tadeusz Truskolaski.

Teraz wygląda na to, że jednak tereny znaleziono. Co ważne, ustalono również niższe kwoty wywoławcze za ich dzierżawę. Być może tym razem pojawią się chętni do prowadzenia bazarków. Tym bardziej, że białostoczanie coraz częściej odwracają się od galerii handlowych, a coraz chętniej kupują w osiedlowych sklepach i warzywniakach.

Ideą osiedlowych ryneczków jest udostępnienie miejsca drobnym sprzedawcom, by mogli docierać bezpośrednio do klientów. Natomiast białostoczanie mają mieć korzyści w postaci dostępu do świeżych warzyw i owoców w pobliżu domów.

Czy kolejne bazarki się przyjmą? Przekonamy się wkrótce.

(Piotr Walczak/ Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do