Reklama

W najważniejszej sprawie pełnomocnik do spraw równego traktowania pracował tak jakby bezobjawowo

09/11/2020 15:41

Na trzy proste wydawałoby się pytania nie potrafił Konfederacji odpowiedzieć ani prezydent Białegostoku, ani jego zastępca, ani w końcu pełnomocnik do spraw równego traktowania. Dlatego zgodnie z obietnicą sprzed kilku dni, sami postanowiliśmy sprawdzić, ile udało się pełnomocnikowi zrobić przez ostatnie trzy miesiące. Ale w tej sprawie informacja będzie przygnębiająca.

Pełnomocnik prezydenta Białegostoku do spraw równego traktowania nie zajęła się tematem – jak budowa lub stworzenie toalet przynajmniej w urzędzie miejskim w Białymstoku dla trzeciej płci. W krajach zachodniej Europy oraz w Stanach Zjednoczonych takie toalety są standardem. Wszak osoby czujące się lub będące inną płcią niż kobieta lub mężczyzna, czuły się dyskryminowane nie mając gdzie załatwić swoich potrzeb fizjologicznych. Zastępca prezydenta pomysł ten w zasadzie wyśmiał.

Konfederacja nie dowiedziała się także, co pełnomocnik zamierza zrobić w sprawie osób wyrzucanych z własnych mieszkań. W końcu równe traktowanie, zwłaszcza do własnego majątku powinno być w zainteresowaniu pełnomocnika. Okazało się, że jednak nie, bo to zadanie Policji. A nawet nie udało się dowiedzieć, czym, z kim i za ile pełnomocnik będzie działał w przyszłym roku. A skoro nawet tego nie wiadomo, to w zasadzie nie ma też szans się dowiedzieć, jakie sprawy będzie podejmował.

Z tego względu sami sprawdziliśmy, czy przynajmniej jedną sprawą pełnomocnik do spraw równego traktowania chociaż się zajęła. Bo Anna Dobrowolska-Cylwik sama zapowiadała od razu, że dla niej priorytetową i najważniejszą sprawą jest stworzenie programu dla seniorów.

- Pierwszym z działań, które planuję, to jest program dla seniorów, ale też moje działania będą też w odpowiedzi na zapytania, potrzeby mieszkańców, wszystkich mieszkańców, wszystkich osób, które czują się dyskryminowane w jakiejkolwiek formie i dziedzinie – powiedziała w dniu otrzymania pełnomocnictwa Anna Dobrowolska-Cylwik, Pełnomocnik Prezydenta Białegostoku do spraw Równego Traktowania.

Skontaktowaliśmy się zatem z Lechem Feszlerem, Przewodniczącym Miejskiej Rady Seniorów. Chcieliśmy się dowiedzieć na jakim etapie są ustalenia i czego dotyczą. Byliśmy ciekawi przynajmniej zalążków programu. Bo skoro w Białymstoku oficjalnie działa Miejska Rada Seniorów, która zajmuje się, opiniuje i doradza w kwestiach, jakie dotyczą tej grupy mieszkańców, to właśnie tutaj pełnomocnik powinna skierować swoje pierwsze kroki, by wspólnie wypracować najlepsze rozwiązania.

- Pełnomocnik? Ale w jakiej sprawie? Nie, nie miałem z tą panią żadnego kontaktu. Nie dzwoniła do mnie, nie miałem też od niej żadnych maili. I pierwsze słyszę o programie senioralnym. Nikt z urzędu w tej sprawie nie kontaktował się ani ze mną, ani z kimś z Rady. Raczej wiedziałbym, gdyby było inaczej. Nie, nikt się do nas nie zgłaszał – przekazał Lech Feszler.

Wychodzi więc na to, że w ciągu trzech miesięcy w najważniejszej sprawie dla Anny Dobrowolskiej-Cylwik, nie znalazła ona albo czasu, albo chęci, by cokolwiek przedyskutować z przedstawicielami białostockich seniorów. Co jest o tyle dziwne, że jako przedstawiciele seniorów, posiadają wiedzę o potrzebach ludzi z ich własnego środowiska. Nawet jeśli pełnomocnik pracuje sam nad tym programem, to w tym przypadku można mieć co najmniej pretensje do zachowania, a wręcz ociera się to o dyskryminowanie grupy uprawnionych obywateli do zabierania głosu w sprawach ich dotyczących, co podważałoby sens istnienia takiego urzędnika w strukturach urzędu miejskiego. Bo gorzej to byłoby, gdyby okazało się, że pełnomocnik do spraw równego traktowania celowo dyskryminował grupę obywateli. Dlatego ten temat postaramy się jeszcze dokładnie wyjaśnić.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do