Reklama

W Polsce boom. Na Podlasiu bum!

04/09/2018 15:37

Związek Regionalnych Portów Lotniczych podał niedawno wyniki za pierwsze półrocze 2018 roku. Z danych wynika, że w Polsce lotniska regionalne przechodzą prawdziwy boom. W tym samym czasie, tyle że na Podlasiu, mamy bum! Tu nie ma lotniska!

Jak zatem już pół roku później wygląda raport korzystania z lotnisk regionalnych w Polsce? Te dane są zaskakujące. Pewnie najbardziej byłby zaskoczony Jarosław Dworzański, który za chwilę prawdopodobnie będzie ponownie ubiegał się o mandat radnego do Sejmiku Województwa, tyle że z list Nowoczesnej, choć nadal w koalicji z Platformą Obywatelską. Według danych Związku Regionalnych Portów Lotniczych największy liczbowy wzrost obsługiwanych pasażerów w pierwszym półroczu 2018 roku w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami zeszłego roku zanotowały lotniska w Krakowie – 483 tys. pasażerów, Katowicach – 421 tys., Poznaniu – 306 tys., Gdańsku – 213 tys. i Wrocławiu – 205 tys. To z pewnością nie dziwi, ponieważ są to duże aglomeracje i na dodatek dobrze stojące pod względem gospodarczym.

Ale okazuje się, że liderem procentowego wzrostu liczby pasażerów w pierwszym półroczu bieżącego roku w porównaniu z tym samym okresem minionego roku z wynikiem o 99 proc. lepszym została Zielona Góra, na drugim miejscu znalazł się Poznań z 39,6 proc. wzrostu, następnie lotniska w Lublinie (+33,4 proc.), Katowicach (+26,9 proc.) i Bydgoszczy (+25,8 proc.). Pozostałe lotniska muszą jeszcze popracować nad ofertą. Ale nie tylko, ponieważ tu pojawia się inny problem.

- Drugim czynnikiem są niedobory kadrowe – mówi Artur Tomasik, prezes Zarządu Związku Regionalnych Portów Lotniczych. – Mowa tutaj o pilotach, co wraz z napiętą letnią siatką połączeń, która przekłada się na dużą liczbę godzin wylatanych, powoduje że istnieje ryzyko braku załóg do obsłużenia wszystkich lotów w trakcie rozkładu zima 2018/2019. W naszej ocenie te czynniki mogą mieć decydujący wpływ na ograniczenie oferowania przez linie niskokosztowe lotów z polskich portów regionalnych w rozkładzie zima 2018/2019 – dodaje.

Tym pierwszym hamulcem, który może zastopować ruch lotniczy, jest wzrost cen ropy naftowej, która podnosi koszty przelotów. Jest to akurat czynnik zupełnie niezależny od lotnisk i sposobu zarządzania nimi. Tyle, że ani jedno, ani drugie Podlasiu nie grozi. Tu lotniska nie ma i nic nie wskazuje, że kiedykolwiek będzie. Jesteśmy białą plamą na mapie komunikacji powietrznej nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Bez lotniska region na pewno będzie tracił gospodarczo, co może przełożyć się na kwestie demograficzne. Ludzie bowiem wybierają do życia te miejsca, w których mają stabilną i dobrze płatną pracę. Inne czynniki odgrywają mniejszą rolę.

I kiedy w całej Polsce trwa boom lotnisk regionalnych, na Podlasiu mamy bum. Lotnisko już kilka lat temu huknęło w polityków, którzy nie potrafili za pomocą setek urzędników doprowadzić do jego budowy. Zastanawiamy się tylko, ilu z nich za to pojawi się za około miesiąc na otwarciu paska startowego na Krywlanach, z którego nikt nie odleci nawet do Lublina.

(Źródło: www.kurier.pap.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ plane)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do