
Wielokrotnie zdarzało się nam podawać przykłady na rozmijanie się z faktami w wykonaniu Tadeusza Truskolaskiego. I mimo licznych wpadek, nie zrezygnował on z takiego postępowania. Tym razem chodzi o – jak to określił zaledwie w miniony poniedziałek – obowiązek utrwalania spuścizny narodu żydowskiego w Białymstoku. Jednak sam tego obowiązku realnie nie dopełnia.
Tak jak informowaliśmy na naszych łamach, w miniony poniedziałek odbyły się uroczystości upamiętniające powstanie w białostockim getcie. Główne obchody miały miejsce w południe przy Pomniku Obrońców Getta na Placu Mordechaja Tenenbauma. Czyli dokładnie tuż obok muru dawnego cmentarza getta, którego fragmenty zachowały się do dziś. Te fragmenty są w opłakanym stanie, grożą wręcz w każdej chwili zawaleniem. Wystarczy uruchomić wyobraźnię i uświadomić sobie, co może stać się z człowiekiem lub czworonogiem, kiedy mur nagle osunie się na niego.
W sprawie resztek muru po dawnym cmentarzu gettowym, a właściwie ich ochrony jeszcze w 2019 roku zwracało się do prezydenta Białegostoku Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców. Już wówczas przygotowana została petycja i pismo, aby prezydent podjął działania w sprawie zabezpieczenia historycznego ogrodzenia. Tym bardziej, że jest ono nie tylko w złym stanie technicznym, ale przecież tuż obok niego co roku odbywają się uroczystości rocznicowe przypominające o zrywie powstańczym przede wszystkim białostoczan narodowości żydowskiej.
„Dziś te resztki przedstawiają sobą widok nieszczególnie interesujący czy wręcz tragiczny. Brak odpowiedniej konserwacji i lata zaniedbań bardzo mocno odbiły się na jego wyglądzie. Liczne pęknięcia oraz ubytki cegieł każą przypuszczać, że dalsze odkładanie prac zabezpieczających może spowodować nie tylko całkowe zniknięcie resztek muru, ale stwarza to też realne zagrożenie dla osób znajdujących się w pobliżu. Dlatego tak ważne jest podjęcie szybkich działań konserwatorskich. Brak jest też jakiejkolwiek informacji co to za mur i dlatego należałoby ustawić w jego pobliżu tablicę informacyjną. Warto dodać, że corocznie Plac Mordechaja Tenenbauma odwiedza sporo ludzi z Polski i ze świata. Co roku odbywają się też tu obchody rocznicy powstania w getcie. Warto więc zadbać o ten kawałek historii” – to fragment petycji skierowanej przez Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców do prezydenta Białegostoku jeszcze w sierpniu 2019 roku.
„Odpowiadając na petycje w sprawie zabezpieczenia muru dawnego cmentarza gettowego wyjaśniam, że z uwagi na wprowadzenie przez rząd zmiany legislacyjne dotyczące obniżenia stawki podatku dochodowego, które w sposób bezpośredni wpłyną na finanse samorządów, dochody budżetu Miasta Białegostoku znacząco się zmniejszają. Wskutek tych działań, Miasto Białystok w nadchodzącym roku ogranicza wszelkie inwestycje do tych rozpoczętych i tych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania Miasta. W związku z powyższym, prośba o podjęcie działań konserwatorskich pozostałości muru przy ul. Żabiej oraz ustawienie w ich pobliżu tablicy informacyjnej, zostanie rozpatrzona prawdopodobnie w przyszłym roku” – odpisał na petycję Stowarzyszenia Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Z tym, że jak się później okazało, wpływy z tytułu obniżenia stawki podatku dochodowego wcale nie były znacząco mniejsze. Kasa Miasta miała się nieźle. Przynajmniej do momentu pierwszych kilku miesięcy stanu epidemii, gdzie faktycznie z powodu wyłączenia lub ograniczenia działania wielu branż, przedsiębiorcy nie byli w stanie odprowadzać opłat i podatków. Szybko jednak sytuacja poprawiła się i radni przyjęli budżet miasta na bieżący rok w podobnych kwotach, co w poprzednich latach, kiedy nie było ani obniżonych stawek podatkowych, ani stanu epidemii.
W międzyczasie znalazły się pieniądze na tak niezbędne „do prawidłowego funkcjonowania Miasta” wydatki, jak gazetki propagandowe urzędu miejskiego, bilbordy polityczne na ogrodzeniach szkół i instalacje z identyczną treścią w przestrzeni publicznej, przepłacone o ponad 100 tys. złotych kolorowe parasolki nad ulicą Kilińskiego, wyrównanie pensji prezydenta oraz odszkodowanie z odsetkami z tego tytułu, tak zwaną promocję miasta poprzez koncert, który zrobiła spółka Agora na dziedzińcu Pałacu Branickich, podświetlanie budynków urzędowych i miejskich w barwy Unii Europejskiej albo tęczy oraz cała masa innych niezbędnych przecież wydatków do prawidłowego funkcjonowania miasta.
I to wszystko, a także treść odpowiedzi na petycję Stowarzyszenia Miasto Mieszkańców, nie przeszkadzało prezydentowi Białegostoku zorganizować uroczystości z okazji 78. rocznicy powstania w getcie białostockim. Ale uroczystości to jedno, bo to właściwie obowiązek władz miasta, tylko były jeszcze słowa tego samego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego wypowiedziane na tych uroczystościach. One w obliczu potraktowania spuścizny po dawnych mieszkańcach Białegostoku narodowości żydowskiej zabrzmiały co najmniej cynicznie, a w każdym razie były przepełnione hipokryzją.
- Utrwalanie historii bohaterów getta, jak również całej spuścizny narodu żydowskiego, jest dziś naszym obowiązkiem. Jego realizacja to zaszczyt dla każdego białostoczanina. Wspominając powstańców jednocześnie oddajemy honor narodowi, który współtworzył Białystok, i bez którego oblicze tego miasta byłoby zupełnie inne – powiedział zaledwie w miniony poniedziałek, 16 sierpnia, prezydent Tadeusz Truskolaski.
Te słowa padły tuż obok muru dawnego cmentarza gettowego, który niszczeje z każdym tygodniem coraz bardziej. Tego samego, który jest obecnie w Białymstoku spuścizną narodu żydowskiego, po którym zostały w zasadzie nieliczne ślady – takie właśnie jak ten przy ulicy Żabiej.
- Widocznie urząd doszedł do wniosku, że jednak sprawa muru jest mało istotna, bo w 2020, a więc w rok po napisaniu petycji nie zrobiono nic w tej sprawie. Mamy rok 2021, sierpień, a więc miesiąc w którym będą obchodzone uroczystości upamiętniające powstanie w białostockim getcie, a mur po dawnym cmentarzu wygląda coraz gorzej. Brak opieki konserwatorskiej oraz warunki atmosferyczne powodują, że mur się rozpada. Ciekawe co odpowie pan Prezydent gdy podczas uroczystości, któryś z uczestników zapyta go o to, co się dzieje z tym murem? Ciekawi nas również to, kto odpowie za ewentualny wypadek, gdy jakaś część muru kogoś przywali? – pisał do naszej redakcji Bogusław Koniuch ze Stowarzyszenia Miasto Mieszkańców.
Celowo czekaliśmy do dnia uroczystości rocznicowych, aby sprawdzić, czy prezydent przypomni sobie o resztkach tej spuścizny narodu żydowskiego, o którą – jak sam mówił – dbanie jest obowiązkiem i być może zapowie prace nad ochroną muru dawnego cmentarza gettowego. Nic takiego się jednak nie stało. A sam wywiązał się z tego obowiązku utrwalania spuścizny narodu żydowskiego tylko pustymi słowami, niemającymi żadnego odzwierciedlenia w czynach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie