
Kampania wyborcza ruszyła i już pojawiły się pierwsze niespodzianki. Jedną z nich było z pewnością pojawienie się radnego Platformy Obywatelskiej w biurze Tadeusza Arłukowicza, ubiegającego się o fotel prezydenta Białegostoku z własnego komitetu wyborczego Białystok na TAK. Czy to oznacza, że formuła prezydentury Tadeusza Truskolaskiego już się wyczerpała?
Od początku było wiadomo, że niektórym działaczom i członkom Platformy Obywatelskiej ciężko będzie przełknąć kolejny raz popieranie Tadeusza Truskolaskiego w wyborach prezydenckich. Współpraca trzyma się od lat na sznurek i plastelinę, ale zarówno Tadeusz Truskolaski, jak i Platforma Obywatelska, nie mają specjalnie innego wyboru. Prezydent chciał zaistnieć samodzielnie w wyborach samorządowych cztery lata temu, ale jego klub radnych po czterech latach właściwie nie istnieje. Tadeusz Truskolaski niczego nie zbudował i nadal nie ma żadnego własnego zaplecza. Choć z drugiej strony zaplecze ma w postaci Nowoczesnej, do której nie chce lub wstydzi się oficjalnie przyznać.
- Partia balansująca dziś w sondażach na granicy progu wyborczego nie byłaby wzmocnieniem dla żadnego polityka. Zwłaszcza dla takiego, który chce uchodzić za poważnego gracza. Ponadto to zaplecze, gdy chodzi o prezydenta Truskolaskiego, składa się z jego najbliższych i wieloletnich współpracowników, którzy weszli do partii, gdy ta jeszcze była dość znaczącą siłą. Ale siła ta obecnie mocno straciła na wartości i wydaje się, że to dziś prezydent musi ciągnąć na własnych plecach tę formację, aby w ogóle utrzymała się na powierzchni – komentuje naszej redakcji dr hab. Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista.
Tu jest kolejna sprawa, jeśli chodzi o najbliższe wybory samorządowe. W tej chwili trwa jeszcze układanie list, co na pewno nie jest łatwym zadaniem w Koalicji Obywatelskiej składającej się z czterech bytów. W Białymstoku w skład tej koalicji wchodzi oprócz Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej także w zasadzie nieistniejący Komitet Truskolaskiego oraz Forum Mniejszości Podlasia, który sam w sobie jest bytem wyłącznie z nazwy, ponieważ formalnie coś takiego też nie istnieje. Ale za to są osoby, które mienią się lub czują liderami poszczególnych środowisk. I to wszystko trzeba ze sobą pogodzić. Łatwo na pewno nie jest.
Nie jest łatwo do tego stopnia, że politycy dość mocno spierają się o miejsca na listach. Białystok ma pięć okręgów wyborczych – co oznacza tylko pięć jedynek na listach, ale za to dla czterech środowisk. Ile tych jedynek będzie miała Platforma? Wydaje się, że powinna mieć większość, ale tu – jak wspomnieliśmy już wyżej – jest sytuacja patowa z prezydentem Truskolaskim, na którego jest skazana. Z naszych informacji wynika, że dochodzi do ostrych spięć, czego skutkiem może być rezygnacja kilku dotychczasowych radnych z ubiegania się o mandat do Rady Miasta w ogóle. Jednym z nich ma być radny Marek Chojnowski, którego na liście z okręgu nr 5 ma zastąpić obecny zastępca prezydenta z Nowoczesnej, Przemysław Tuchliński. Innym z radnych może być Włodzimierz Kusak, który z ramienia PO przez osiem lat przewodniczył Radzie Miasta. Ale on może nie wystartować z innego powodu.
- Chciałem trafić tutaj, żeby podpisać ten kodeks, bo to co się dzieje w tej kadencji to jest jakaś nie masakra, ale tragedia. Warto, aby przyszłe wybory zmieniły troszeczkę układ w mieście – powiedział Włodzimierz Kusak w miniony poniedziałek, 27 sierpnia, zaraz po podpisaniu kodeksu dobrych praktyk wyborczych przygotowanego przez Tadeusza Arłukowicza, który nie tylko kandyduje na stanowisko prezydenta Białegostoku, ale jeszcze wystawia własne listy do Rady Miasta z komitetu Białystok na TAK z poparciem ruchu Kukiz ’15.
Te słowa przez wielu zostały odebrane jako poparcie dla Tadeusza Arłukowicza w ogóle. Co jest tu istotne, to radny Kusak, wciąż jest politykiem Platformy Obywatelskiej, jest jej radnym, a Platforma oficjalnie popiera przecież Tadeusza Truskolaskiego. W każdym razie rozumienie tych słów na swój sposób w Koalicji Obywatelskiej, może się skończyć wyrzuceniem Włodzimierza Kusaka nie tylko z jedynki na liście wyborczej, ale nawet i z partii. Szefostwo Platformy Obywatelskiej nigdy nie tolerowało nieposłuszeństwa, ani działania na własną rękę.
- Układanie list wyborczych nigdy nie jest łatwe. W tym przypadku jest powiedziałbym dramatycznie trudne, ponieważ jest wiele środowisk, z których każde chce odgrywać istotną rolę. To jednak nie wszystko, bo jak pokazuje nam całkiem niedawna historia z polskiego parlamentu, łączenie wielu środowisk w jeden byt, który musi jakoś współistnieć z wszystkimi swoimi częściami składowymi, może się skończyć rozpadem i to szybko. Mam tu na myśli rządy koalicji AWS, która ledwie przetrwała 4 lata, czy też PiS, Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę, która nie przetrwała nawet 2 lat. A przypomnę, że według nowej ordynacji wyborczej, swoich przedstawicieli do samorządu gminnego wybieramy na pięć lat, zatem tę jedność na tak długo utrzymać będzie niezmiernie ciężko – komentuje naszej redakcji dr hab. Jarosław Matwiejuk.
Ale jedność obozu pod przewodnictwem Tadeusza Truskolaskiego będzie utrzymać ciężko jeszcze przed wyborami, skoro już w przestrzeń publiczną idą ciepłe słowa w kierunku konkurencji politycznej. Można się tylko domyślać, ile jest tego rodzaju słów, które nie padły i nie padną publicznie z różnych powodów. Ale w samej Platformie Obywatelskiej Tadeusz Truskolaski może nie mieć aż tylu zwolenników i rąk do pracy w kampanii wyborczej, jak to może się wydawać patrząc na stan członkowski. Tym bardziej, jeśli publicznie padają takie słowa:
- Mogę powiedzieć, że będę bardzo kibicował Tadeuszowi Arłukowiczowi, ponieważ jest nie tylko sprawnym politykiem i dobrym człowiekiem równocześnie, co rzadko się zdarza w polityce, ale jest przede wszystkim osobą, która łączy, a nie dzieli – mówił Włodzimierz Kusak, radny Platformy Obywatelskiej.
Dziś nie można przesądzać, czy publicznie podobne poglądy wyrazi więcej osób ze środowiska Platformy Obywatelskiej. Ale można zakładać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że szczególnie w jej szeregach, jest więcej osób, którym marzy się zmiana układu politycznego w Białymstoku, a co za tym idzie – prezydenta miasta. Jak sytuacja będzie się rozwijała dalej, będziemy informować.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie