
Zawiedli się wszyscy ci, którzy oczekiwali, że sprawa tak zwanych „pushbacków” zostanie przez sąd oceniona jako zgodna lub niezgodna z prawem. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku nie odniósł się do tego zagadnienia, ponieważ umorzył sprawę siedmiorga Irakijczyków. Powodem takiego orzeczenia było skuteczne wycofanie przez nich skargi na działania polskiej Straży Granicznej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny na początku lutego miał zająć się sprawą rodziny, obywateli Iraku. Mieli się oni nie zgadzać z wydaną decyzją Straży Granicznej, która została podjęta na mocy rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na mocy tej decyzji Irakijczycy, już po przekroczeniu granicy z Polską we wrześniu ubiegłego roku, zostali zawróceni z powrotem na linię granicy z Białorusią. Sprawa jednak nie znalazła swojego finału w lutym ponieważ okazało się, że skarga najprawdopodobniej została wycofana.
Jak się okazało, do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego dotarły w lutym dokumenty pisane w języku arabskim i tłumaczone na język angielski, z których miało wynikać, że cudzoziemcy zdecydowali się wycofać skargę. Pisma do WSA trafiły wraz z odpowiedzią Straży Granicznej na złożoną skargę. Z tego względu Sąd musiał zdjąć wtedy z wokandy rozpatrzenie sprawy obywateli Iraku. Jednocześnie wezwano Straż Graniczną do złożenia tłumaczenia na język polski tych dokumentów, jakie mieli podpisać cudzoziemcy. Tłumaczenie musiało być wykonane przez tłumacza przysięgłego. Oświadczenia o wycofaniu skargi przez cudzoziemców nie powinny bowiem budzić żadnych wątpliwości.
W miniony czwartek, 17 marca, sąd ponownie zajmował się sprawą, ponieważ wpłynęły właściwe tłumaczenia dokumentów, które już nie budziły żadnych wątpliwości składu orzekającego. Wynikało z nich jasno, że Irakijczycy nie chcą skarżyć działań polskiej Straży Granicznej. Okazało się, że po zawróceniu we wrześniu na linię granicy rodziny Irakijczyków, w październiku ponownie przekroczyli oni granicę Polski i w placówce Straży Granicznej w Michałowie złożyli skargę, ale na działania straży granicznej Białorusi. Cudzoziemcy wskazywali na przemoc ze strony białoruskich służb granicznych, a jeśli chodzi o polskie postępowanie wobec tych migrantów, to złożyli oni wniosek o objęcie ich ochroną, po czym zostali umieszczeni w ośrodku dla cudzoziemców.
- W dostarczonym do sądu oświadczeniu w języku kurdyjskim, trzech pokrzywdzonych wyraźnie pisze, że nie mają żadnych pretensji do polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej i że nic nie wiedzą o wcześniejszej skardze. Jedyne zastrzeżenia mają do białoruskich pograniczników, którzy mieli ich torturować – mówiła sędzia Małgorzata Roleder.
Bo warto wspomnieć, że ta poprzednia skarga została złożona przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Została ona poinformowana o doprowadzeniu do linii granicy z Białorusią migrantów z Iraku przez ich pełnomocników – Fundacji Ocalenie. To właśnie ta fundacja miała wystąpić w imieniu Irakijczyków o ochronę międzynarodową w Polsce i to w czasie, kiedy ci zostali odprowadzeni przez polską Straż Graniczną na linię granicy z Białorusią. Przynajmniej taką wersję przedstawiała strona skarżąca przed sądem.
- Zgodnie z prawem unijnym i kodeksem granicznym Schengen, państwa nie mogą odstąpić od badania ryzyka naruszenia praw człowieka w przypadku wydalenia cudzoziemca. Organowi powinno być wiadome (chodzi o Straż Graniczną – dop. red.), że w tej konkretnej sytuacji strona białoruska wypychając migrantów na stronę polską używa przemocy i na taką przemoc narażeni mogli być również skarżący cudzoziemcy. Natomiast nie zostało przeprowadzone żadne postępowanie administracyjne – mówił przed sądem radca prawny Jacek Bałas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
W to postępowanie był też zaangażowany Rzecznik Praw Obywatelskich, który poprzez swojego przedstawiciela podkreślał, że występuje w interesie publicznym, bowiem w jego ocenie, poprzez działania polskiej Straży Granicznej doszło do naruszenia praworządności i praw człowieka wynikających m.in. z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i zakazu zbiorowego wydalania cudzoziemców.
Innego zdania był z kolei Prokurator Regionalny, który także włączył się w to postepowanie. On z kolei wnosił o umorzenie postępowania, podobnie jak Komendant Straży Granicznej w Michałowie. Powód był taki, jak już podaliśmy wyżej – migranci z Iraku nie chcieli sami składać skargi na działanie polskiej Straży Granicznej, tylko na białoruskich pograniczników. Co potwierdzać miało złożone przez Irakijczyków oświadczenie na piśmie. I ostatecznie, zdaniem sądu, takie oświadczenie w praktyce kończy postępowanie i nie pozwala na merytoryczne rozpatrywanie sprawy. Bo skoro cudzoziemcy skutecznie wycofali skargę, to postępowanie nie może być prowadzone.
- Należy podnieść, że skarga dotyczy tej konkretnej sprawy. Nie ma charakteru powszechnego i w związku z tym nie może zmierzać do wypracowania określonej linii orzeczniczej, czy też zaprzestania na przyszłość określonego zachowania – przekazała sędzia Małgorzata Roleder.
Orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku nie jest prawomocne, więc jest możliwość odwołania się od niego do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Z takiej możliwości chce skorzystać radca prawny, przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jeśli zaś chodzi o rodzinę z Iraku, o którą toczone są batalie sądowe, to krótko po umieszczeniu jej w ośrodku dla cudzoziemców, opuściła ona terytorium Polski. Straż Graniczna przekazała, że wszyscy najprawdopodobniej udali się do Niemiec i tam przebywają.
(Bernard Tymiński/ Foto: Twitter.com/ Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie