
W sąsiedztwie rezerwatu Las Zwierzyniecki jeszcze dziś rośnie wiele zdrowych i dorodnych drzew. Wkrótce 28 z nich zniknie bezpowrotnie. Powodem jest zaplanowana w tym miejscu budowa uliczki osiedlowej, na której kolizyjnie znalazły się drzewa. Kosztowną sprawą jest wycinka, bo pochłonie z budżetu miasta blisko 200 tys. złotych.
Drzewa, które trzeba będzie usunąć pod budowę uliczki rosną na gruntach Miasta Białystok. Jeszcze w ubiegłym roku odbyła się wizja lokalna, która zakończyła się wydaniem decyzji o pozwoleniu na wycięcie 28 zdrowych drzew z bezpośredniego sąsiedztwa rezerwatu w Lesie Zwierzynieckim. To zresztą już kolejny przypadek, kiedy miejscy urzędnicy wnioskują o wycięcie drzew, ale w wizji lokalnej, która realnie na miejscu ocenia stan zieleni, nie uczestniczą.
„W dniu 21 grudnia 2016 r. pracownicy Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej, przeprowadzili wizję terenową w obrębie przedmiotowych drzew w zakresie występowania gatunków chronionych oraz stwierdzenia zasadności wniosku. Wnioskodawca nie stawił się na wizję w wyznaczonym terminie” – czytamy w decyzji Marszałka Województwa Podlaskiego zezwalającej na wycinkę 28 drzew.
Z oględzin i ostatecznie pozwolenia na wycięcie drzew wynika, że wszystkie są zdrowe, w dobrym stanie fitosanitarnym. Ale wkrótce ubędzie nam takich drzew jak: olchy, orzech włoski, głóg, świerki i śliwy. Łącznie zapłacimy za to nie tylko utratą zieleni, ale jeszcze z kasy miasta trzeba będzie wydać 189 490, 36 zł. Taką kwotę bowiem w swojej decyzji wskazał Marszałek Województwa Podlaskiego. Ta kwota ma wpłynąć na konta urzędu marszałkowskiego do końca 2020 roku, zaś drzewa mają zostać usunięte do końca bieżącego roku.
Jednak cała sprawa nie wygląda aż tak źle, jakby wydawało się to na pierwszy rzut oka. Miasto Białystok w związku z budową ulicy Cienistej na osiedlu Bacieczki, będzie musiało nasadzić nowe drzewa. I to znacznie więcej niż zostanie wyciętych. Marszałek w swojej decyzji zobowiązał prezydenta Białegostoku do nasadzenia łącznie co najmniej 43 nowych drzew i jako właściwe wskazał klony.
„(…) Jednocześnie, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju organ nałożył na wnioskodawcę warunek wykonania nasadzeń zastępczych na terenie nieruchomości o nr geod. 505/13 obręb 1 – Bacieczki miasta Białystok przy Gen. Franciszka Kleeberga w Białymstoku w ilości, co najmniej 43 szt. drzew z gatunku klon zwyczajny, w celu rekompensaty straty w środowisku, jaką będzie usunięcie przedmiotowych drzew” – czytamy w uzasadnieniu decyzji marszałka.
Mamy nadzieję, że klony będą dobrej jakości, chociaż trzeba wiedzieć, że upłynie kilkanaście lat co najmniej, zanim drzewa faktycznie spełnią swoją rolę. Inna sprawa to koszty wycinki, które ponosimy jako podatnicy. Dobrze by było, gdyby dało się jednak usuwać mniej roślinności i nie tylko z powodów środowiskowych, ale przede wszystkim finansowych. Gdyby urzędnicy bywali na wizjach lokalnych, może projekty budowy dróg lub innych inwestycji byłyby prowadzone oszczędniej.
Od dłuższego czasu przy tego rodzaju inwestycjach miejskich nakazuje się dokonywania nasadzeń nowych drzew, po wycince tych, które kolidują z inwestycją. W wielu miastach w Polsce, w tym i w Białymstoku, pojawiały się wówczas znacznie niższej jakości drzewa, niekiedy były to wręcz krzewy lub byliny. Liczymy na to, że ten stan rzeczy zostanie poprawiony.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Jerzy Ługowoj)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie