Reklama

Wygląda na to, że nawet zastępca prezydenta nie wierzy w Lotnisko Krywlany

09/12/2019 15:41

O tym, że Białystok mógłby korzystać z lotniska w Grodnie położonego bliżej niż Warszawa, pisaliśmy już ponad dwa lata temu. Wtedy jeszcze nie było w naszym mieście paska startowego na Krywlanach. Ale to teraz dopiero, po jego wybudowaniu i staraniach o certyfikację, znaleźli się tacy, którzy rozmawiali o możliwościach lotów z Grodna. Co ciekawe, rozmowy te prowadził między innymi zastępca prezydenta Białegostoku.

Od wiosny ubiegłego roku wiadomo jest, że przedsiębiorstwo Biełaeranawihacyja, do którego należy port lotniczy w Grodnie, prowadzi rozmowy z przewoźnikami europejskimi na temat uruchomienia tanich połączeń lotniczych po Europie właśnie z lotniska w Grodnie. Wtedy jeszcze w Białymstoku prowadzone były prace związane z budową pasa startowego na Krywlanach. Ale już wówczas było wiadomo, że pas będzie za krótki, aby mogły na nim lądować lub z niego startować samoloty realizujące regularne połączenia lotnicze.

To jednak nie wszystko, ponieważ jeszcze przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac związanych z budową tego pasa startowego, największy polski przewoźnik lotniczy – spółka LOT – podjął rozmowy o uruchomieniu połączeń pomiędzy Warszawą a Grodnem. Nasze władze lokalne wydawały się tego nie zauważać, bo to, że nie wiedziały, jest raczej mało prawdopodobne. Nawet nasza redakcja pisała o tym pomyśle ponad dwa i pół roku temu. Ale dopiero teraz – i to na dodatek zastępca prezydenta Białegostoku – podjął rozmowy z przedstawicielami Białorusi o możliwości ruchu bezwizowego dla białostoczan, którzy chcieliby latać z Grodna . Teraz, kiedy wybudowany jest pas startowy. Co prawda pas jest póki co właściwie bezużyteczny wobec braku certyfikacji, ale przecież wszyscy słyszeli zapewnienia, że to się zmieni i że nasze lotnisko będzie funkcjonowało, a nawet znaleźli się chętni przewoźnicy, z którymi Miasto Białystok prowadzi rozmowy od dłuższego czasu, aby zapewnić białostoczanom regularne loty po Europie.

SPOTKANIE Z KONSUL GENERALNĄ BIAŁORUSI

w tle z lotniskiem pasażerskim

80 kilometrów od Białegostoku mamy lotnisko z którego samoloty latają po całej Europie i nie tylko. Gdyby kupując bilet lotniczy jednocześnie stawał się on wizą i przepustką na błyskawiczne przekroczenie granicy okazałoby się, że lotnisko w Grodnie staje się bardzo atrakcyjne dla Białostoczan. Czy jest to możliwe? Na dzisiejszym spotkaniu naszej piątki w konsulacie Białorusi okazuje się, że jest zielone światło dla takiego rozwiązania po zakończeniu prac na przejściu granicznym w Kuźnicy” – poinformował na swoim profilu facebookowym Adam Musiuk, zastępca prezydenta Białegostoku.

Wraz z nim rozmowy te w konsulacie prowadzili jeszcze radni z Forum Mniejszości Podlasia. I jak wynika z dalszej części wpisu Adama Musiuka, prowadzono jeszcze rozmowy w innych obszarach. Tyle tylko, że już sam fakt rozmów na temat możliwości lotów z lotniska w Grodnie, stawia bardzo duży znak zapytania odnośnie wielomilionowej inwestycji na Krywlanach.

Temat będziemy jeszcze rozwijać w najbliższym czasie, ponieważ sytuacja jest co najmniej kuriozalna. Gdyby takie rozmowy podejmowano przed budową pasa startowego na Krywlanach, miałyby z pewnością one sens, w przypadku ich powodzenia. Tym bardziej, jeśli powiodłyby się także rozmowy przedsiębiorstwa Biełaeranawihacyja z przewoźnikami europejskimi. W tej chwili i w obliczu tych faktów można się zastanawiać, po co na Krywlanach budowano pas startowy i po co czynić starania o certyfikację lotniska?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Anna Zvereva)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do