Z lubelskim kabaretem Ani Mru Mru rozmawia Krzysztof Romaniuk.
Słyszałem, że dostajecie często maile z pytaniem, czy Marcin Wójcik i Michał Wójcik to bracia? Marcin Wójcik Co prawda takie maile zdarzają się już coraz rzadziej, ale faktycznie czasami nawet ludzie na ulicy pytają nas: To jak to w końcu z wami jest? Jesteście braćmi czy nie? Kiedy mówimy, że nie, to słyszymy tylko oddechy ulgi: To dobrze. Założyłem się o to i właśnie wygrałem butelkę wódki.
Jesteście bardzo rozpoznawalnymi postaciami. Ludzie kojarzą was ze skeczy i pewnie myślą, że jesteście na okrągło zabawni. Czy zdarza się, że na ulicy ktoś was zaczepia i mówi: No powiedź coś śmiesznego. Marcin Wójcik Ludzie faktycznie oczekują, że jesteśmy non stop tacy jak na scenie. Kiedyś w sklepie zaczepiła mnie jakaś pani i spytała: Dlaczego tak smutno kupuje pan ziemniaki? Zapytałem ją: A co według pani, powinienem robić? Ona na to: No nie wiem, ale w telewizji jest pan dużo zabawniejszy niż tu przy ziemniakach. To mi dało do myślenia.
A jak wyglądają wasze relacje poza sceną? Ponoć Wojciech Mann i Krzysztof Materna prywatnie mają siebie dość. Marcin Wójcik Tak często widujemy się przy okazji tras po Polsce, że ciężko nam się spotykać też prywatnie. Tym bardziej, że ja mieszkam w Lublinie, a Michał w Katowicach. Jakby więc ktoś mi powiedział, że po powrocie z pięciodniowej trasy mam jechać w odwiedziny do Michała, to puknąłbym się w czoło.
Michał Wójcik Zapraszam Cię na grilla.
Marcin Wójcik Posiedzimy i pogadamy.
Michał Wójcik I jeszcze się napijemy wódeczki.
Marcin Wójcik Ooo… (śmiech)
A znacie nasz kabaret Widelec? Marcin Wójcik Oczywiście. Kiedy zaczynaliśmy, Widelec już działał. Widywaliśmy się na przeglądach kabaretowych i kilkakrotnie
współpracowaliśmy przy różnego rodzaju akcjach.
Michał, ty swój sceniczny żywot wywodzisz ze słynnego teatru scena Ruchu. Stąd u ciebie te tak charakterystyczne wyginanie ciała. Nie myślałeś, by zająć się tylko i wyłącznie pantomimą? Michał Wójcik Z teatrem występowałem regularnie do 1995-96 roku. Odeszło to na dalszy plan, gdy zająłem się menadżerowaniem zespołu Voo Voo. Potem zaś poznałem Marcina i musiałem wybrać. Zakusy, by zająć się tylko pantomimą były, ale zdecydowałem się pójść w kierunku kabaretu. Choć nie ukrywam, że czasami wykorzystuję różnego rodzaju wyginania.
Waldemar Wilkołek Ja natomiast miałem grać w Van Halen, ale w końcu do nich nie zadzwoniłem i tak już zostało.
No właśnie, ty akurat pojawiłeś się w Ani Mru Mru dopiero w ostatnich latach. Jak publiczność na to zareagowała? Ten kabaret kojarzony był wcześniej tylko z Marcinem i Michałem. Waldemar Wilkołek Chyba już teraz wszyscy się przyzwyczaili, że jest nas trzech, ale wcześniej faktycznie byli zaskoczeni. Niektórzy
myśleli, że to ktoś pewnie niechcący wszedł na scenę i nie wiadomo, co z nim zrobić. Trochę to tak właśnie było. Wcisnąłem się na scenę i już na niej zostałem.
Michał Wójcik A teraz ciężko Cię z niej zepchnąć.
Waldemar Wilkołak Trochę ważę…
A zdarzyło się wam, że podczas występu ktoś wdarł się na scenę i chciał z wami grać? Marcin Wójcik Niestety, czasami zdarza się, że – odurzeni różnymi płynami – ludzie próbują zawładnąć naszym występem. Nikomu to się jeszcze nie udało, ale kilka osób próbowało. Ktoś, kto decyduje się na wejście na scenę, musi się liczyć z tym, że zostanie przez nas
mocno obśmiany.
Waldemar Wilkołek Na razie, ci którzy wtargnęli na scenę byli od nas mniejsi. (śmiech)
Bardzo szanuję ich za to, że w dużej przyczynili się do rozpowszechnienia współczesnej kultury kabaretowej w Polsce. Mam wrażenie, że to w dużej mierze dzięki nim telewizja zobaczyła, że kabarety się sprzedają i do dziś bodajże raz w tygodniu jest jakiś program w TVP.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Jolka - niezalogowany
2013-02-19 08:14:38
Bardzo interesująca rozmowa :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Piotrek - niezalogowany
2013-02-18 19:02:13
Proszę częściej o takie wywiady :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo szanuję ich za to, że w dużej przyczynili się do rozpowszechnienia współczesnej kultury kabaretowej w Polsce. Mam wrażenie, że to w dużej mierze dzięki nim telewizja zobaczyła, że kabarety się sprzedają i do dziś bodajże raz w tygodniu jest jakiś program w TVP.
Bardzo interesująca rozmowa :)
Proszę częściej o takie wywiady :)