
Od najbliższego poniedziałku, 2 marca, komercyjne firmy śmieciowe odbierające odpady, nie będą mogły wywozić ich do sortowni śmieci w Hryniewiczach. Trafią tam wyłącznie odpady komunalne z Białegostoku oraz z gmin, z którymi Miasto Białystok ma podpisane umowy. Gdzie trafią inne śmieci, które odbierane są przez firmy komercyjne, tego nie wiadomo. I nikt nie umie wskazać miejsca ich składowania.
Nie tylko ze Studziankami pod Wasilkowem jest problem. Także w Hryniewiczach tuż pod Białymstokiem występuje śmieciowy problem. Mieszkańcy jeszcze w ubiegłym roku zebrali ponad 3,6 tys. podpisów pod wnioskiem, aby wysypisko nie było rozbudowywane. Udało się to tylko częściowo, bo spółka „Lech” zarządzająca tym miejscem prosiła marszałka województwa o możliwość składowania dodatkowych ton śmieci. Mieszkańcom przede wszystkim przeszkadzał smród, ale i ogólnie sąsiedztwo takiego zakładu.
Problem znów wraca, ponieważ Spółka „Lech”, która zarządza sortownią w Hryniewiczach, nie może przyjmować więcej odpadów. Dlatego w połowie miesiąca wysłała pisma do firm komercyjnych, w których poinformowała, że od 2 marca nie będzie już przyjmowała żadnych odpadów. To ogromny problem między innymi dla takich podmiotów jak Astwa, która ma podpisane umowy z różnymi podmiotami na odbiór odpadów, a od marca w zasadzie nie będzie miała ich dokąd wywozić.
- Pismo, które dostała spółka Astwa jest datowane na 12 luty. Wstrzymanie odbioru odpadów ma nastąpić 3 marca. Sami państwo wiecie, że obrót prawny jest taki, że jest to zbyt krótki czas, aby spółka Astwa mogła cokolwiek zrobić ze swoimi kontraktami, podpisanymi z innymi przedsiębiorcami. Pod rozwagę państwa poddaję, czy w tym momencie zasada lojalności, zasady współżycia społecznego zostały faktycznie zachowane. Bo tak naprawdę spółka „Lech” nie podała żadnej przyczyny uzasadniającej taki stan rzeczy – mówiła do radnych na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta w imieniu spółki Astwa mec. Ewa Czech.
Wyjaśniała również, że gminy – w tym przypadku gmina Białystok – nie może dyskryminować żadnego przedsiębiorcy prowadzącego działalność na swoim terenie. Ponadto, system gospodarki odpadami jest zorganizowany mocą ustawy w taki sposób, że to gmina ma obowiązek zapewnić możliwość odbioru – w tym przypadku – odbioru odpadów i umożliwić podmiotom działającym w tej branży wykonywanie swoich obowiązków, które mają wobec klientów, z którymi te podmioty mają z kolei podpisane umowy na wywóz śmieci.
Wcześniej kilkukrotnie spółka „Lech” wstrzymywała już przyjmowanie odpadów od firm komercyjnych, które odbierały odpady inne niż komunalne. To między innymi odpady budowlane czy inne. Co rodziło kolejne problemy, bo z uwagi na nielegalne składowanie takich odpadów na własnym terenie – i to w obliczu, kiedy nie można ich było wywieźć na legalnie działające składowisko śmieci – można było otrzymać mandat. Jeszcze droższe mandaty otrzymałyby te podmioty, które wywiozłyby śmieci nielegalnie, na przykład gdzieś do lasu lub w inne miejsce.
Dlatego pojawiła się prośba skierowana do marszałka województwa podlaskiego, aby ten pozwolił na zwiększenie ilości śmieci na wysypisku w Hryniewiczach. Na tym wysypisku, które jest uciążliwe dla mieszkańców, którzy przez kilka tygodni zebrali ponad 3,6 tys. podpisów przeciwko rozbudowie sortowni. Co prawda rozbudowa sortowni to nie to samo co pozwolenie na większą ilość składowania śmieci, ale dla mieszkańców oznacza to praktycznie to samo – smród i zagrożenie pożarami. Bo w Hryniewiczach też interweniuje Straż Pożarna i podobnie jak w Studziankach palą się tam odpady wydzielając toksyny niebezpieczne dla zdrowia ludzi.
- Komisja wystosowała wniosek do marszałka województwa, aby marszałek w ramach swoich działań interwencyjnych i swoich kompetencji zwiększył możliwość składowania śmieci na naszym składowisku śmieci w Hryniewiczach o 10 proc. To jest to, co marszałek może zrobić. To pismo zostało skierowane, ja je podpisałam i żeby zwiększyć wagę pisma, podpisał je Przewodniczący Prokorym. Mam nadzieję, że marszałek potraktuje to poważnie. Dlatego, że my traktujemy to poważnie i zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tego, że jeśli rzeczywiście śmieci nie będą odbierane, to będziemy mieli we wszystkich okolicznych lasach śmietniska – mówiła podczas sesji Rady Miasta Katarzyna Bagan-Kurluta, przewodnicząca Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska.
- Piłka jest w tej chwili po stronie pana marszałka. On jest osobą, która jest właściwa w pomocy rozwiązania tego problemu, jaki mają takie firmy, jak ma firma Astwa. Tak jak prezentowaliśmy tutaj na sesji, spółka „Lech” wielokrotnie z tym problemem występowała i były prowadzone rozmowy – mówił zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
I dodał, że to marszałek ma podjąć intensywne działania w kierunku rozwiązania tego problemu. Co może oznaczać, że Miasto Białystok i spółka „Lech” umywa ręce od problemu, którego miało nie być. Bo właśnie po to powstała spalarnia śmieci, aby ich nadmiar utylizować. Ale to też Miasto Białystok i spółka „Lech” pozwalały latami ściągać na wysypisko w Hryniewiczach tony śmieci spoza miasta i nawet spoza regionu.
„Wg oficjalnych dokumentów śmieci z WROCŁAWIA, ŁODZI, WARSZAWY były sprowadzane do Hryniewicz już w 2016 roku!!! Po cichutku, ponieważ biznes nie lubi rozgłosu. Na szczęście, tak jak każda działalność, tak i ta pozostawia ślady. Dotarliśmy do oficjalnych dokumentów z 2017roku, w których, czarno na białym załączony jest: "WYKAZ GMIN DOSTARCZAJĄCYCH ODPADY DO ZUOK W HRYNIEWICZACH W 2016r". Poniżej gminy dostarczające oficjalnie śmieci do Hryniewicz pokazane na mapie. Oficjalne dokumenty dostępne sa do wglądu w Urzedzie Marszałkowskim, Piętro 5 pokój 505” – wpis o takiej treści wraz z mapką zamieścili mieszkańcy Hryniewicz na fanpage STOP rozbudowie wysypiska w Hryniewiczach, poprzez który walczyli o zatrzymanie rozbudowy wysypiska.
Zgodnie z tym co mówili radni i zastępca prezydenta marszałek województwa miał w zasadzie tylko jeden dzień na załatwienie sprawy, czyli miniony piątek. Ponieważ od dziś, 2 marca, śmieci przestaną być odbierane od podmiotów komercyjnych i gmin, które nie mają podpisanych umów z Miastem Białystok. Ale też to nie pierwszy i zapewne nie ostatni przypadek zbywania z rąk śmierdzącego problemu, którego by nie było, gdyby nie wcześniejsze decyzje tych, którzy teraz chcą załatwić go rękami kogoś innego.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: odpady.bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie