Reklama

Za dużo zarzutów korupcyjnych. Trzeba było przekazać sprawę

31/03/2017 15:42

Ponad dwa lata trwa śledztwo w sprawie Barbary R., byłej dyrektorki Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku. Oskarżona ma postawionych tyle zarzutów, że prokuratura rejonowa nie dała rady i musiała przekazać niedawno prowadzenie sprawy do okręgówki.

Proceder korupcyjny trwał około 10 lat. Była dyrektorka Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku miała otrzymywać łapówki od pracowników za załatwienie pracy, za przedłużenie umowy o pracę, za przyznaną premię i za wszystko, co można było tylko wymyślić. Do tego dochodziły otrzymywane prezenty, biżuteria, nepotyzm, ale też i inne przewinienia, za które będzie odpowiadać zapewne przed sądem.

Nie wiadomo tylko jeszcze, kiedy kobieta stanie przed tym sądem, ponieważ wciąż trwa gromadzenie dowodów. Już rok temu policjanci byli w stanie przedstawić jej 444 zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych. Teraz liczba nieco wzrosła, bo do ponad 450. I to jest ewenement na skalę ogólnopolską. Żaden dyrektor szkoły nigdy dotąd nie usłyszał aż tylu zarzutów korupcyjnych. Do tego jeszcze dochodzą teraz zarzuty fałszowania dokumentów, ale i wyłudzania subwencji oświatowej. Z tym, że to także jeszcze nie koniec, bo śledczy co chwila ustalają nowe wątki i zastanawiają się czy nie dołożyć jeszcze kolejnych zarzutów Barbarze R.

Bez względu na to czy coś jeszcze i jakiego kalibru śledczy znajdą, już w tej chwili wiadomo, że prokuratura rejonowa nie jest w stanie zająć się sprawą. Niedawno akta i śledztwo trafiło już do prokuratury okręgowej w Białymstoku, która ma zupełnie inne możliwości działania. Materiał dowodowy jest bardzo obszerny, zaś wątki trudno zliczyć. Ale nie ma co się tej sytuacji dziwić, kiedy przypomnimy, że pracownicy szkoły, którą kierowała Barbara R., wielokrotnie próbowali zainteresować sprawą władze samorządu województwa podlaskiego, które prowadziły szkołę i nadzorowały pracę oskarżonej dyrektorki.

Nikt nad tym nie panował, nikt nie sprawdzał, a skargi pracowników były przyjmowane w urzędzie marszałkowskim jedynie do wiadomości. Przyjmował je do tej tak zwanej wiadomości przede wszystkim były marszałek województwa podlaskiego – Jarosław Dworzański i odpowiedzialny wówczas za edukację w zarządzie województwa – Jacek Piorunek. Obydwaj są członkami Platformy Obywatelskiej. Tak samo jak była członkiem tej partii oskarżona Barbara R.

- Ona się chwaliła otwarcie, że dobrze zna się z Dworzańskim i nic jej nie można będzie zrobić. Pokazywała nam zdjęcia z politykami Platformy. Z tego, co pamiętam, jedno chyba miała z Donaldem Tuskiem. Cały czas powtarzała, że jak nam się w szkole nie podoba, to możemy poszukać pracy gdzie indziej, a jej włos z głowy nie spadnie – mówiła nam już wiele miesięcy temu jedna z osób zwolnionych ze szkoły przez oskarżoną.

Kiedy śledztwo zostanie zakończone, tego nie wiadomo, ale na pewno wiadomo, że akt oskarżenia będzie czytany w sądzie bardzo długo z uwagi na liczbę zarzutów. Szkoła, którą kierowała Barbara R., została zlikwidowana decyzją marszałka i radnych wojewódzkich. W ten sposób pozbyli się problemu, zamiast rozwiązać go, kiedy był na to czas i zupełnie inne możliwości. O sprawie będziemy jeszcze informować.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do