Reklama

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i przemyt ludzi białostocki sąd orzekł 3,5 roku więzienia

28/02/2025 07:33

Życie ludzkie warte wiele nie jest. Tak można wywnioskować z wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który w miniony czwartek, 27 lutego, wydał prawomocny już wyrok wobec obywatela Uzbekistanu. Uznał jego winę w spowodowaniu wypadku ze skutkiem śmiertelnym dwóch osób oraz przemyt ludzi.

Sytuacja miała miejsce w maju 2023 roku w pobliżu miejscowości Soce, w powiecie hajnowskim, w gminie Narew. Tam toyotą RAV kierował obywatel Uzbekistanu, który był ścigany przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Został zauważony przez strażników granicznych, którzy widząc mocno obciążony samochód, ruszyli za nim w pościg. Nagle na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał w lewo i wpadł prosto do rowu, a następnie dachował aż przez 40 metrów. 

Auto kiedy wypadło z drogi, uderzyło w skarpę i dachowało w momencie, kiedy byli w nim ludzie i to zdecydowanie więcej niż powinno się w nim znajdować. Szybko też okazało się, że na miejscu zginął jeden z pasażerów. Następnego dnia okazało się, że nie przeżył także inny z pasażerów. Bo oprócz kierowcy, do szpitala trafiło jeszcze 9 osób, które były pasażerami toyoty i to właśnie jeden z nich zmarł dzień po wypadku. 

Jak się okazało, kierowca przewoził autem nielegalnych migrantów, którzy przedostali się przez granicę z Białorusi. Miał ich zawieźć na zachód Polski, aby stamtąd dotarli do państw zachodnich Unii Europejskiej. Zatem kierowca nie dość, że wiedząc o tym, że jest ścigany, nie zatrzymał się, spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym dla dwójki ludzi, to jeszcze uczestniczył w przemycie ludzi. Sprawa wydawała się więc poważna, bo zarzuty, jakie postawiła mu Prokuratura są zagrożone wysoką karą. 

- Pościg był prowadzony nieprawidłowo, bez włączonych sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Mój klient był w trudnej sytuacji. Zastraszano go, przykładano mu ostre narzędzie do szyi. Obawiał się o własne życie, dlatego nie zatrzymał samochodu - mówiła przed sądem Kinga Romaniuk, adwokatka oskarżonego.

- Biorąc pod uwagę szkodliwość społeczną czynu, liczbę poszkodowanych oraz tragiczne skutki wypadku, kara powinna być surowsza. Musimy pamiętać, że dwie osoby straciły życie, a pozostałe doznały poważnych obrażeń – to z kolei argumentacja prokuratora Marka Moskala. 

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że wymierzona w pierwszej instancji kara nie jest ani za wysoka, ani za niska. Orzekł tak samo, 3,5 roku więzienia dla obywatela Uzbekistanu oraz 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sędzia Janusz Sulima, przewodniczący składu orzekającego, stwierdził, że Sąd Okręgowy w Białymstoku zasadniczo nie popełnił błędów podczas wydawania wyroku. Błędy były jedynie kosmetyczne, na pograniczu błędu pisarskiego. 

Trzeba dodać w tej sprawie, że pozostali cudzoziemcy, obywatele Afganistanu, którzy podróżowali toyotą RAV, także doznali obrażeń, niektórzy dość poważne, zagrażające ich życiu. Mimo to, sprawca wypadku usłyszał – można powiedzieć – dość łagodny wyrok, jak na skutki swojego postępowania. 

W tej sprawie oskarżonych było także dwóch innych obywateli Uzbekistanu. Stanęli przed sądem pod zarzutami sprawstwa i pomocnictwa do popełnienia czynu z art. 264 § 3 k.k., to jest przestępstwa organizowania innym osobom przekraczania wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku i skazał ich odpowiednio na rok i cztery miesiące oraz rok pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Straż Graniczna)
 

Aktualizacja: 02/03/2025 03:43
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do