Reklama

Za szybko nie polatamy. Białystok jest białą plamą w ruchu powietrznym

12/11/2016 15:43

Nie ma ani w Polsce, ani w Europie żadnego miasta, które jest stolicą regionu, a które byłoby tak bardzo wykluczone z ruchu powietrznego jak Białystok. Wkrótce to wykluczenie może być jeszcze większe, jeśli powstanie Centralny Port Lotniczy pomiędzy Łodzią a Warszawą. A wszystko wskazuje na to, że taki port raczej powstanie, ponieważ taką potrzebę widzi polski rząd i … Chińczycy, którzy wiedzą, że Polska jest znaczącą częścią globalnego projektu budowy nowego Jedwabnego Szlaku.

Obecnie z Białegostoku do najbliższego lotniska jest niespełna 200 kilometrów, ale i wciąż około 3 godzin jazdy samochodem. Nawet podróżując szybciej, bo koleją, na lotnisko dostaniemy się nie szybciej niż samochodem osobowym. Bo przecież przez Warszawę do lotniska Chopina też trzeba dojechać, nie mówiąc już o Modlinie, do którego z Białegostoku nie ma bezpośrednich połączeń kolejowych. To praktycznie wyklucza nasze miasto z wielu inicjatyw gospodarczych, ale także kulturalnych i sportowych o zasięgu większym niż regionalne. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że poważni przedsiębiorcy lub muzycy, albo sportowcy będą się próbowali tu dostać busem lub pociągiem z lotniska.

Dla naszego miasta, również jako stolicy regionu, w której powinno się koncentrować życie społeczne i gospodarcze, wykluczenie lotnicze będzie znaczniej dokuczliwe, kiedy powstanie Centralny Port Lotniczy. Będzie on oddalony jeszcze bardziej od Białegostoku, a to oznacza dłuższe dojazdy. Co prawda od wielu miesięcy trwają prace nad budową pasa wzlotów na lotnisku Krywalny, jednak nawet jeśli taki pas kiedyś w końcu powstanie, lotnisko nie będzie obsługiwało pasażerów. Nie będzie tu żadnych lotów rejsowych, bo nie będzie też i terminala do obsługi pasażerskiej.

Po zrealizowaniu przedsięwzięcia i certyfikacji lotnisko Krywlany będzie ogólnodostępnym lotniskiem lokalnym, dopasowanym do potrzeb regionu, z możliwością wykorzystywania zarówno do ruchu pasażerskiego, jak i lotów cargo – powiedział Tadeusz Truskolaski zaraz po podpisaniu wniosku o wydanie pozwolenia na budowę inwestycji na Krywlanach.

Nie dodał jednak o jaki ruch pasażerski chodzi. My sprawdziliśmy jak to wygląda. Tak się składa, że budowa pasa startowego o długości 1300 metrów i szerokości 30 metrów wystarczy jedynie do obsłużenia maszyny, która zabiera na pokład do 50 osób. Pozwoli to wyłącznie na loty typu general aviation, czyli prywatne i komercyjne maszyny z wyłączeniem lotów rozkładowych oraz wojskowych. Zatem przy braku terminali do obsługi pasażerskiej, na lotnisku Krywlany będą mogły lądować wyłącznie małe samoloty prywatne i nic ponad to.

Tymczasem zaledwie wczoraj portal money.pl podał informację, że polski rząd chce wybudować Centralny Port Lotniczy. Od blisko pół roku mówi się, że miałby powstać pomiędzy Warszawą a Łodzią. To nowe, gigantyczne lotnisko miałoby zastąpić warszawskie Okęcie i stać się takim hubem obsługującym ruch w naszej części Europy. Rocznie miałby przyjąć nawet 60 mln pasażerów. To tyle, ile wszystkie polskie lotniska planują obsłużyć w 2031 roku. I choć odnośnie tej inwestycji jest sporo głosów przeciwnych, to jeśli Polska myśli poważnie o rozbudowie własnych linii lotniczych, to takie lotnisko wydaje się wręcz niezbędne. Dziś z regionalnych lotnisk, ale także i z lotniska Chopina korzystają głównie mali przewoźnicy – tak zwane tanie linie lotnicze, które omijają duże lotniska. Jeśli nasz PLL LOT miałby konkurować z innymi europejskimi przewoźnikami, musi zwiększyć zasięg. W obecnych warunkach to niemożliwe. Dlatego potrzebny byłyby duży port lotniczy, w którego budowie, jak przekonują niektórzy, mogliby pomóc Chińczycy.

Chińczycy mają sporo środków na globalne inwestycje, jednocześnie źródła szybkiego wzrostu w Chinach się wyczerpały. Chcą zatem budować infrastrukturę transportową poza granicami Chin i stąd pomysł, by stworzyć inwestycję o tak wielkim rozmachu. Przy czym na cały projekt składają się nie tylko koleje czy drogi, ale również lotniska – mówił kilka miesięcy temu portalowi rynekinfrastruktury.pl Radosław Pyffel, prezes Centrum Stosunków Polska-Azja.

Chińczycy z pewnością byliby zainteresowani, aby także i w naszym mieście lub regionie wspólnie realizować inwestycje wpisujące się w poprawę transportową szlaku jedwabnego. Wydaje się jednak, że nie ma tu osób, które poprowadziłyby takie rozmowy i doprowadziły do wspólnych inwestycji. Kilka miesięcy temu odbywały się rozmowy pod przewodnictwem marszałka województwa podlaskiego, podczas których poruszano właśnie współpracę gospodarczą z partnerem chińskim, ale jak dotąd na tych rozmowach się skończyło. Na pewno wiadomo, że w regionie będą inwestycje w transport kolejowy w rozbudowę strefy cargo dla kolei i transportu drogowego, ale o lotniczym nikt rozmawiać nie chce.

Planujemy inwestycję wyłącznie z budżetu miasta. To nasz teren i nasza inwestycja. W innym przypadku trzeba by było powołać spółkę lub inny podmiot celowy i wejść tak naprawdę w postępowanie prowadzone przez samorząd województwa podlaskiego. Lotnisko Krywlany będzie lotniskiem publicznym, zarządzanym przez Miasto Białystok – mówił blisko rok temu zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński.

A przecież liczne delegacje, w tym do Chin, mogłyby w końcu zaowocować wymierną umową o współpracy. Trudno zgadnąć, dlaczego nikt z władz naszego miasta nie podejmuje się rozmów z zagranicznym partnerem, który jest zainteresowany inwestycjami, także w naszym regionie. Bez lotniska, które obsłuży pasażerów, które również obsłuży przedsiębiorców, czeka nas jeszcze większe wykluczenie gospodarcze. Nawet, jeśli powstaną w końcu trasy Via Carpathia i Via Baltica czy Rail Batica, gospodarczo, bez lotniska, będziemy mocno w tyle, daleko za innymi.

Nawet jeśli rząd wycofałby się z pomysłu budowy Centralnego Portu Lotniczego pomiędzy Łodzią a Warszawą, brak dostępności do infrastruktury i transportu powietrznego, będzie skutkował zastojem gospodarczym. Ostatnio do urzędu miejskiego w Białymstoku wpłynęła petycja, w której osoba ją składająca zwraca uwagę na możliwą rentowność nawet niewielkiego lotniska. Oczywiście, jeśli byłoby dobrze zarządzane.

„(…) Drugim mitem jest ten jakoby lokalne lotniska obsługujące np., 30-40 tys. pasażerów rocznie – były nierentowne. Analizy wykonane dla portu lotniczego Świnoujście – Heringsdorf pokazują, że port lotniczy dokłada się do lokalnej gospodarki kwitą ok. 12 mln PLN odejmując dotacje do utrzymania portu lotniczego” – czytamy w petycji.

Największe wpływy – sięgające 80 procent z tych prawie 4 procent PKB, generują jednak lotniska poprzez oddziaływanie na gospodarkę danego regionu. Dzieje się tak dzięki zwiększeniu dostępności danego miasta dla inwestorów, dla turystów, lotnisko przyciąga też emigrację zarobkową. Dzięki tym zaletom lotniska oprócz wpływu na wzrost gospodarczy zapewniają, dzięki omówionym wcześniej mechanizmom, nowe miejsca pracy – w Polsce ocenia się, że 440 tysięcy miejsc pracy powstaje dzięki portom lotniczym – wyjaśniał już dwa miesiące temu Polskiemu Radiu redaktor portalu pasażer.com Dominik Sipiński.

Eksperci mówią jednym głosem – tam, gdzie lotniska nie ma, gospodarka się nie rozwija i nie pojawiają się nowi inwestorzy. Jeśli powstanie Centralny Port Lotniczy, a co za tym idzie, możliwość komunikacji powietrznej jeszcze bardziej oddali się od Białegostoku, przyszłość i przede wszystkim rozwój naszego miasta, rysuje się w wyjątkowo ciemnych kolorach.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ flyer)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do