Nasze skrzynki pocztowe już zasypywane są reklamami pożyczek chwilówek. Teraz bardziej niż kiedykolwiek oferujące je podmioty, liczą na zainteresowanie i zyski. W sumie słusznie, bo wielu osobom odbiera wręcz rozum przed świętami.
69 proc. Polaków uważa, że za dużo wydajemy na święta, a 14 proc. rozważa zaciągnięcie pożyczki na ich organizację – wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Provident. Okres przedświąteczny sprzyja podejmowaniu nieracjonalnych decyzji finansowych. Tym bardziej, że klientów kuszą oferty wyjątkowo tanich lub nawet darmowych pożyczek. Jednak żadna pożyczka w rzeczywistości darmowa nie jest. Polacy, także i białostoczanie, przyzwyczaili się, że na święta trzeba nawet się zastawić, bo musi być suto.
Suto wcale być nie musi. Każdego roku to właśnie okres świąteczny jest najgorętszym czasem na szpitalnych izbach przyjęć. Lądują tam osoby z przejedzeniem i po zbyt dużej dawce alkoholu. Wiele osób w ogóle wyrzuca masę jedzenia na śmietnik. Prezenty kupione również bardzo często zalegają w szafach i zakamarkach mieszkania. Mimo tego, że tak dzieje się co roku, ludzie głupieją w gorączce przedświątecznych zakupów.
- Ale jak to tak na święta nie kupować? Trzeba, bo to raz do roku takie święta – mówi nam Grażyna Banasiuk.
- Na razie jeszcze nie myślę o świętach. Ale pewnie za tydzień z kawałkiem będziemy biegać po sklepach. Dorośli, jak dorośli, ale dzieci czekają na prezenty. Ja na razie czekam jeszcze na wypłatę – powiedziała Barbara Konończuk.
Według Barometru Providenta 69 proc. Polaków uważa, że wydatki świąteczne są zbyt wysokie, ale 87 proc. zamierza pokryć je z bieżących dochodów, 14 proc. rozważa wzięcie pożyczki, a 5 proc. liczy na wsparcie rodziny. Przeglądając oferty pożyczek, zawsze trzeba pytać, ile taki kredyt będzie kosztował, a następnie rozważyć, czy jego zaciągnięcie nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla przyszłości domowych finansów.
– Firmy nie pożyczają pieniędzy za „zero złotych”, bo wtedy na tym nie zarabiają – uważa Rafał Jamiołkowski z firmy Provident. – Z jakiegoś powodu jednak takie oferty kuszą. Ale warto pamiętać, że z reguły mają one drugie dno. Jeśli ktoś oferuje środki za darmo, powinniśmy być uważni, bo to oznacza, że albo firma chce przyciągnąć klientów i za chwilę zaoferuje im inny produkt, albo pożyczka nie jest darmowa i będzie wiązała się z kosztami, o których w komunikacji marketingowej się nie wspomina - dodaje.
- Będziemy musieli wziąć jakąś pożyczkę, bo nie będzie za co zrobić świąt. Myślę, że jakieś 700 zł wystarczy. Już raz brałam i obiecałam sobie, że nie wezmę nigdy więcej. Ale mamy taką trudną sytuację, że musimy – mówi nam Marzena Kotowicz.
Białostoczanie, ale i ogólnie Polacy najwyraźniej zapominają, że zrobienie świąt nie polega na kupowaniu wszystkiego jak popadnie. Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim powinien być czas poświęcony bliskim, czas odpoczynku i radości ze wspólnych spotkań. Osoby wierzące mają jeszcze dodatkowy bodziec do duchowego przeżywania tego czasu.
Tymczasem Święta Bożego Narodzenia w przeciętnej polskiej i białostockiej rodzinie to głównie – tydzień stania nad garnkami w kuchni, porządki które wywracają dom do góry nogami i potem najadanie się aż do ostatecznej wytrzymałości żołądka. W międzyczasie tej ostatniej czynności trwa nieustanny bieg do kuchni i z powrotem, do spiżarni, piwnicy lub na balkon – w zależności gdzie, kto trzyma jedzenie.
Komentarze opinie