Dawna szkoła żydowska była wpisana od wielu lat do ewidencji zabytków Białegostoku. Niedawno wojewódzki konserwator zabytków jednym zarządzeniem zdecydował, że zabytek zabytkiem nie jest i wykreślił obiekt z tego wykazu. Teraz deweloper, który go kupił, może sobie z nim robić, co chce.
Na początku lutego zwróciliśmy się do wojewódzkiego konserwatora zabytków z prośbą o wskazanie powodów i uzasadnienia dla decyzji, którą podjął wobec budynku z Lipowej 41. A stało się tak, że Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków „zarządzeniem Nr 2/2016 z dnia 21 stycznia 2016 r. wyłączył z Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków kartę ewidencyjną nr inw. 0765: SZKOŁA – GMACH UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ, Białystok, ul. Lipowa 41”. Trudno było w tym miejscu nie odnieść wrażenia, że to kolejny ukłon w stronę dewelopera, który miał niemały kłopot. Posiadał bowiem dwa zalecenia konserwatorskie wydane przez miejskiego konserwatora zabytków, które sobie nawzajem przeczyły. Prawdopodobnie cokolwiek by nie zrobił, byłoby to niezgodne z wydanymi zaleceniami – jednymi albo drugimi.
Stąd skierowaliśmy pytanie do Piotra Firsowicza, który budynek zdjął z ewidencji, co się nagle stało, że obiekt przestał mieć walory zabytkowe. Wojewódzki konserwator zabytków odniósł się bardzo szeroko do tej kwestii. Ale najważniejsze, co podkreślał to to, że z takim pismem wystąpił do niego miejski konserwator zabytków, który jeszcze kilka miesięcy temu przecież wydawał zalecenia dla zabytku.
- Wydanie zarządzenia poprzedziła komisyjna analiza materiałów dotyczących tego budynku, znajdujących się w zasobach WUOZ, w związku z pismem MKZ (Miejskiego Konserwatora Zabytków – dop. red.) z dnia 23 listopada 2015 r. l.dz. MKZ.4123.33.2015 o zajęcie stanowiska m.in. w sprawie „budynku szkolnego z lat 50-tych XX wieku przy ul. Lipowej 4, o zerowej wartości historycznej, o znacznych przekształceniach wnętrz, utylitarnym ich charakterze, pozbawionym wystroju, błędnie włączonego do gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków jako budynek Szkoły – gmach użyteczności publicznej z lat 1935-37 (nigdy taki nie istniał)” – odpowiada naszej redakcji Piotr Firsowicz, wojewódzki konserwator zabytków.
Ponadto, jak wskazał Firsowicz, w jego posiadaniu znajduje się między innymi ekspertyza autorstwa prof. Jakuba Lewickiego oraz Narodowego Instytutu Dziedzictwa, z której wynika, że budynek nie posiada żadnych walorów zabytkowych. Co ciekawe, jeszcze ostatniego dnia lipca 2015 roku wojewódzki konserwator zabytków zwrócił się NID o opinię w zakresie zdefiniowania wartości zabytkowych tego obiektu. Co wcale nie jest tożsame z ekspertyzą. Narodowy Instytut Dziedzictwa zdefiniował obiekt z Lipowej 41 w taki sposób: „obiekt proponowany do indywidualnej ochrony konserwatorskiej powinien mieć wartości wyższe/ponadprzeciętne wobec innych obiektów tego typu. Brak fizycznych cech, odzwierciedlających bezpośredni historyczny charakter obiektu nie daje podstaw do uznania go za zabytek zasługujący na indywidualną ochronę”. Ponadto wskazał, że obiekt sam w sobie nie jest nośnikiem wartości historycznej.
Zupełnie innego zdania w tej sprawie jest zabytkoznawca Sebastian Wicher, który zajmował się tym budynkiem, kiedy jeszcze pracował w urzędzie miejskim. W swoim liście otwartym skierowanym w styczniu tego roku do mediów wskazywał, że gmach Żydowskiej Szkoły Rzemieślniczej w niezmienionym kształcie architektonicznym funkcjonował do 1944 r., kiedy to został spalony przez okupantów, czego nie należy utożsamiać z jego całkowitym zburzeniem. W latach 1949-1953 częściowo zniszczony budynek przebudowano i dostosowano do potrzeb Państwowego Liceum Budowlanego. Podobnie stało się z wieloma nadszarpniętymi działaniami wojennymi obiektami, które ze względów praktycznych i ekonomicznych, będąc w różnym stanie technicznym, po odpowiednim zabezpieczeniu i przebudowie dostosowywano do nowych funkcji i użytkowników.
- W trakcie odbudowy zachowano przedwojenny układ brył budynku, przy czym obniżono go o jedną kondygnację i przykryto płaskim dachem. Wprowadzono także zmiany w układzie przestrzenno-funkcjonalnym oraz uproszczono elewacje i pokryto je tynkami, przez co budynek zyskał formę w duchu architektury przedwojennego funkcjonalizmu. Warto dodać, że wszystkie obiekty powstałe po połowie XIX wieku nie były uznawane wówczas za zabytki, stąd dość swobodnie potraktowana została odbudowa przedmiotowej szkoły. Jednak od czasu powojennej odbudowy forma architektoniczna budynku nie przeszła zmian. Powyższe potwierdza dostępna archiwalna ikonografia budynku – pisał Sebastian Wicher.
Tego jednak najwyraźniej było mało dla profesora Jakuba Lewickiego. Jak udało nam się ustalić o ekspertyzę, a nie o definicję wartości zabytkowych, zwrócił się do profesora deweloper, który był zainteresowany kupnem budynku. I można powiedzieć, że deweloper dostał, co chciał. Na dodatek dostał ten dokument, kiedy nie był właścicielem obiektu, bo kupił go dopiero kilka miesięcy po otrzymaniu ekspertyzy od profesora. I dziwnym zbiegiem okoliczności termin otrzymania ekspertyzy przez dewelopera zbiega się z terminem pisma Miejskiego Konserwatora Zabytków do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie – przypomnijmy – „zerowej wartości historycznej, o znacznych przekształceniach wnętrz, utylitarnym ich charakterze, pozbawionym wystroju, błędnie włączonego do gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków jako budynek Szkoły – gmach użyteczności publicznej z lat 1935-37’. Skąd Miejski Konserwator Zabytków mógł to wiedzieć? Sam występował do profesora o taką ekspertyzę? Byłoby to co najmniej dziwne, ponieważ po pierwsze – Miejski Konserwator Zabytków jeszcze w czerwcu ubiegłego roku w budynku widział zabytek, dlatego podpisał zalecenia konserwatorskie. Po drugie budynek ten znajdował się od dawna w ewidencji zabytków województwa podlaskiego.
Co również ciekawe w tej sprawie, to jeszcze to, że obiekt był zabytkiem i nikt nie podważał jego statusu do czasu, aż nie zainteresował się nim deweloper. Poza tym budynek podlegał ochronie konserwatorskiej na podstawie ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części osiedla Centrum w Białymstoku (rejon ul. Lipowej i L. Waryńskiego), przyjętego przez Radę Miasta Białystok w czerwcu 2013 r. Te plany zaś przygotowywał Piotr Firsowicz, jako dyrektor departamentu urbanistyki Urzędu Miejskiego w Białymstoku, a obecnie Wojewódzki Konserwator Zabytków.
- W przytoczonym planie, dopuszcza się rozbudowę, przebudowę, restaurację i zmianę sposobu użytkowania budynku, a także nadbudowę i zmianę dachu oraz funkcjonalne powiązanie i wkomponowanie w projektowaną zabudowę. W żadnym miejscu tego planu nie ma mowy o rozbiórce, czy rekonstrukcji zabytku – wyjaśniał Sebastian Wicher w swoim liście otwartym.
- Ocena wartości zabytkowych budynku przy ul. Lipowej 41 w opinii Profesora przedstawia się następująco: (…) „nie są znane żadne dokumenty potwierdzające wartość historyczną (…), a wykorzystanie do budowy nowego gmachu fragmentów murów konstrukcyjnych dawnej budowli nie jest nośnikiem wartości historycznych; (…); w innym miejscu autor stwierdza wręcz, iż Przeprowadzona analiza wskazuje, że wartość historyczna zachowanego budynku jest zerowa; W tym budynku szkolnym architektura jest bardzo skromna i ograniczona tylko do niezbędnego minimum, brak jest wystroju wnętrz. W późniejszym okresie budynek został przekształcony – zdaniem autora Znacznie obniża to wartość artystyczną budynku, gdyż we wznoszonych w tym okresie budynkach szkolnych stosowano dekoracyjne wejścia, korytarzy i wnętrz, które zdobiono dekoracyjnymi wzorami z lastryka na ścianach i podłogach; ze względu na duży zakres przekształceń wnętrz, wartość naukową należy określić jako bardzo małą – twierdzi prof. Lewicki. W podsumowaniu i wytycznych konserwatorskich, zawartych w ww. opinii autor stwierdza, że nie znajduje uzasadnienia dla konieczności przeprowadzenia badań archeologicznych ani badań architektonicznych i za nieuzasadnioną uznaje propozycję odtworzenia form ceglanej Żydowskiej Szkoły Rzemieślniczej z 1906 r. oraz zaleca przy ew. projektowaniu nowego budynku operowanie nową formą beż żadnych pseudohistorycznych motywów – wyjaśnia nam szczegółowo Piotr Firsowicz.
Ostatecznie obiekt zostaje wykreślony z rejestru zabytków, ponieważ z analizy materiałów, pozostających w posiadaniu wojewódzkiego konserwatora zabytków wynika, że budynek przy ul. Lipowej 41 nie posiada wartości zabytkowych, więc tym samym nie może być uznany za zabytek.
NASZ KOMENTARZ
Sytuacja wygląda tak: W lipcu, czyli już po zwolnieniu Sebastiana Wichra z pracy i przygotowaniu przez niego zaleceń konserwatorskich, Piotr Firsowicz zwraca się do Narodowego Instytutu Dziedzictwa o określenie definicji wartości zabytkowych budynku z Lipowej 41. Mniej więcej w tym samym czasie do profesora Lewickiego o ekspertyzę musiał zwrócić się deweloper, który nie był właścicielem obiektu. Otrzymał ją w listopadzie. W listopadzie do Piotra Firsowicza występuje miejski konserwator zabytków z wnioskiem o wykreślenie budynku z ewidencji zabytków, ponieważ ma on zerową wartość zabytkową. W styczniu tego roku deweloper kupuje zabytek (sic!) i jak każdy zabytek jest kupiony za niższą cenę. Kilka dni później zabytek przestaje być zabytkiem, ponieważ zostaje wykreślony z ewidencji zabytków, przez co nieruchomość od razu zyskuje na wartości. Wygląda na to, że w tym przypadku mogło dojść do wyrządzenia szkody na rzecz interesu publicznego. W związku z powyższym rozważamy poinformowanie organów ścigania o zaistniałej sytuacji.
Komentarze opinie