Reklama

Żeby było więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce

03/06/2018 15:43

W trakcie długiego weekendu Białystok odwiedził premier Mateusz Morawiecki. Mówił dużo o gospodarce, o tym co się rządowi PiS do tej pory już udało i o tym, co jeszcze powinno się udać, bo jest potrzebne. Padło także zaproszenie skierowane do opozycji w sprawie współpracy i pracy ponad podziałami. Wszystkim jednak nie dane było tego wysłuchać i zobaczyć.

Najpierw rzeczy mniej przyjemne związane z wizytą premiera Morawieckiego w Białymstoku. Bo choć spotkanie z pewnością było udane, nie wszystko przebiegło jak należy. Przynajmniej z punktu widzenia służb, które przejęły rolę organizatora spotkania i nie miały odwagi zająć się rozwiązaniem problemu. A problem się pojawił. Sala w urzędzie wojewódzkim wypełniona była po brzegi, głównie członkami i sympatykami PiS. Informacja o wizycie premiera Morawieckiego i o tym, że spotkanie będzie otwarte dla mieszkańców, pojawiła się dosyć późno. Mało kto się spodziewał, że miejsc zabraknie już na godzinę przed oficjalnym spotkaniem.

- Nie mogę państwa wpuścić. Trzeba było przyjść około 17.00, wtedy jeszcze były miejsca. Teraz mam polecenie, że nie wpuszczamy nikogo. Nie ma miejsc. To polecenie, to nie ja o tym decyduję. Nie mogę państwa wpuścić – mówił jeden z pracowników Służb Ochrony Państwa do grupy około 10 osób, które jeszcze przed 18.00 pojawiły się przed wejściem do urzędu wojewódzkiego w Białymstoku.

Tyle, że spotkanie rozpoczęło się dopiero o godzinie18.00 i mało kto wiedział, że liczba miejsc jest ograniczona i że wejść się nie da, nawet jeśli ktoś przybył przed czasem. Niektórzy przyjechali specjalnie na to spotkanie z innych miast naszego regionu, między innymi z Łap, Łomży i z Moniek. Ale nie weszli. Za tę sytuację tłumaczył się pracownik wojewody podlaskiego, choć tak naprawdę powinien był wyjść szef służb, który taką decyzję podjął.

Wewnątrz w tym czasie panowała atmosfera bardziej przyjazna. Premier dużo mówił o dobrych rzeczach. Między innymi chwalił dotychczasowe osiągnięcia rządu Prawa i Sprawiedliwości, jak program 500 plus, Mieszkanie plus, czy uszczelnienie VAT. Sala przyjmowała jego słowa bardzo dobrze, niekiedy wręcz entuzjastycznie.

- Nasi przeciwnicy pobierają przecież "500 plus", "75 plus", chcą też korzystać z mieszkań taniego budownictwa mieszkaniowego, które jest jednym z naszych wielkich kolejnych programów, bardzo skomplikowanych. Na jego przeprowadzenie na pewno będziemy potrzebowali więcej czasu – powiedział Mateusz Morawiecki.

W dalszym wystąpieniu dodał także, że podpisał właśnie rozporządzenie, które już od tego roku umożliwi wypłatę jednorazowego świadczenia na wyprawki szkolne dla dzieci w wysokości 300 złotych w ramach programu Dobry Start. To zresztą już kolejny program socjalny, który ma podnieść standard życia milionów Polaków. Przy okazji premier przypomniał, że program 500 plus, krytykowany przez opozycję, w dużej mierze przyczynił się do większej liczby urodzeń. O ponad 60 tys. więcej niż przewidywał Główny Urząd Statystyczny.

- Ten nasz program, który koncentruje się nad tym, żeby Polska była wielka również za 20 lat i za 120 lat, powoli zaczyna przynosić owoce. Te owoce docierają również tu, na Podlasie – powiedział premier Morawiecki.

Najwięcej premier mówił jednak o gospodarce i o wyzwaniach, jakie przed Polską stoją. Przyznał, że po 1989 roku popełniono wiele błędów, które rząd PiS chce naprawić. Tu między innymi wymieniał wyprzedaż majątku narodowego oraz – jak to określił cytując ekonomistę Thomasa Picketty – skolonizowanie Polski przez kapitał zagraniczny. Po upadku komuny trwała drapieżna gospodarka, która dobra społeczności milionów Polaków rozdała często obcym lub tym, którzy wiedzieli, jak zdobyć majątki lub zbić majątki na zagarnięciu wspólnego mienia wypracowanego latami ciężką pracą.

Premier podkreślał, że obecny rząd czyni duże starania w celu przywrócenia polskości polskiej gospodarce. Stąd chce wspierać polskich przedsiębiorców, którzy bazują na rodzimym kapitale i w oparciu o polski ludzki kapitał. Jako przykład wskazał świetnie działające przedsiębiorstwa z branży mlecznej naszego regionu.

- My zaczynamy ten rozwój zależny powoli zmieniać, żeby było więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce, więcej polskiej własności w polskiej gospodarce. Tylko dzięki temu, dzięki na przykład takim dolinom, jaką jest dolina mleczarska tutaj, czy droga mleczna w waszym województwie podlaskim, możemy powoli zmieniać tę rzeczywistość. Zmieniać po to, żeby było coraz więcej polskich przedsiębiorców działających na stosunkowo wysokich zyskach, marżach, którymi się dobrze dzielą ze swoimi pracownikami. To właśnie dzięki temu następuje powrót tego kapitału do Polski – mówił premier Mateusz Morawiecki.

Przypomniał także, że rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się dzielić z Polakami pieniędzmi z budżetu uczciwiej niż do tej pory. Między innymi poprzez programy socjalne, ale także i zapisy prawne, nie pozwalające na wyprowadzanie tych pieniędzy do kieszeni nieuczciwych. Jego zdaniem dzieje się to między innymi poprzez uszczelnienie wpływów podatkowych i walki z mafiami, które przez lata działały w różnych branżach. Określił, że właśnie taka polityka sprawiła mały cud gospodarczy.

Premier przyznał także, że przez nieuczciwą konkurencję i nierówny dostęp do zysków wypracowanych przez Polaków, część z nich musiała emigrować na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia i pracy. A mogliby pracować w Polsce, bo Polacy są pracowitym narodem, pełnym pomysłów i ambicji. Do tego potrzebne jest ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej i stworzenie takich przepisów, które umożliwią odpowiedzialny rozwój, równomierny wielu podmiotom gospodarczym.

- Wielu ludzi chce dobrze, ale jakoś tak nie ma woli na szczycie, żeby realizować zmiany, reformy według najlepszych praktyk, tak żeby właśnie system podatkowy, który jest nerwem głównym całego państwa, funkcjonował jak najlepiej – mówił premier Morawiecki.

To właśnie ma się poprawić. W tym celu premier zaprasza do współpracy opozycję. Chce otwartej dyskusji na temat przyszłości Polski przygotowania naszej gospodarki nie na następne 10-20 lat, ale nawet na 70 lat. Podkreślał, że tu siły powinni włożyć politycy wszystkich opcji, by znaleźć najlepsze rozwiązanie.

Jako, że Podlasie to region rolniczy, Mateusz Morawiecki odniósł się także do spraw i problemów rolników. Chwalił pracę ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Choć szczegółów nie zdradził, to wspomniał, że kilka nowych projektów ułatwiających pracę w gospodarstwie rolnym, jest w tej chwili w opracowaniu. Dodał również, że w ciągu kilku tygodni znana będzie decyzja w sprawie ewentualnej budowy płotu wzdłuż wschodniej granicy kraju, aby chronić właścicieli trzody chlewnej przed zarażonymi ASF dzikami. Z tym problemem nie był w stanie poradzić jak dotąd żaden rząd i to jeszcze od 2009 roku.

- Na pewno przeznaczymy więcej środków na bioasekurację, czyli coś, co jest bardzo ważnym elementem walki z ASF, i na odstrzał dzików, jako zwierząt, które są nośnikami tego wirusa – powiedział premier.

Zgromadzeni po wyjściu raczej byli w dobrych nastrojach, choć zapewne nie wszyscy. Część osób związana ze środowiskami opozycji i Komitetem Obrony Demokracji narzekała, że nie pozwolono im zadawać pytań. Jednak całe spotkanie przebiegło szybko, a premier zdążył jeszcze z niektórymi uczestnikami zrobić pamiątkowe selfie. Samo spotkanie w urzędzie wojewódzkim trwało nieco ponad godzinę. Po nim premier Morawiecki udał się jeszcze złożyć kwiaty pod pomnikiem ofiar tragedii smoleńskiej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: AP)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do