Chociaż Tadeusz Truskolaski w tym roku, w żadnych wyborach jednak zdecydował się nie startować, to przed wyborami jego działania nabrały przyspieszenia, którego mogą nam pozazdrościć konstruktorzy najszybszych samolotów na świecie. Bo i o samoloty tu się rozchodzi. Przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej na budowę pasa wzlotów wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną na lotnisku Białystok-Krywlany ogłosił i rozstrzygnął w jeden dzień!
Historia budowy lotniska w naszym województwie jest niesamowita od samego początku. Było tyle zmian w lokalizacji, tyle opracowań, że można się w tym wszystkim pogubić. Teraz nagle sprawa dostała przyspieszenia i to takiego, że wszyscy mogą nam zazdrościć. Otóż okazało się, że przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej na budowę pasa wzlotów wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną na lotnisku Białystok-Krywlany ogłoszony został w minioną środę i w tę samą środę nastąpiło jego rozstrzygnięcie. Wygrała go warszawska firma Innebo Group sp. z o.o. Kwota przetargu opiewa na skromne 1 mln. 151 tys. 772 zł.
„Wykonawca spełnia warunki udziału w postępowaniu, a jego oferta została oceniona jako najkorzystniejsza spośród złożonych ofert, ponieważ uzyskała ilość punktów, tj. 95 za oba kryteria oceny ofert. Cena oferty najkorzystniejszej mieści się w kwocie przeznaczonej na realizację zamówienia tj. 1 600 000,00 zł” – czytamy w dokumencie zamieszczonym w Biuletynie Informacji Publicznej.
Ta sama firma wygrała już jeden przetarg na opracowanie programu funkcjonalno-użytkowego dla białostockiego lotniska Krywlany. Wówczas zainkasowała za to ponad 100 tys. złotych. Teraz za opracowanie wyłącznie dokumentacji dotyczącej budowy pasa startowego wraz z infrastrukturą techniczną zainkasuje ponad milion złotych. Można się tylko zastanawiać, jakim cudem w jeden dzień ta firma, oraz druga, która przetargu nie wygrała, dowiedziały się w ogóle o przetargu i zdążyły przesłać swoje oferty. W biuletynie informacji publicznej nie widać bowiem było żadnego ogłoszenia, tylko to z 23 września, które opublikowano na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Białymstoku, o godz. 14:52. I w tym samym dniu wypłynęły dwie oferty, a także w tym samym dniu zastępca Prezydenta Białegostoku – Adam Poliński podpisał dokument o wyborze Innebo Group sp. z o.o. na wykonawcę dokumentacji projektowej. Przynajmniej w biuletynie informacji publicznej, gdzie powinny znajdować się wszelkie dokumenty dotyczące przetargu, żadnych ogłoszeń o przetargu nie ma, mimo że zgodnie z prawem – powinny być.
Ciekawostką jest dziwny pośpiech w podejmowaniu działań dla tej inwestycji. Jeszcze tydzień temu Tadeusz Truskolaski pytał podlaskich parlamentarzystów i kandydatów na parlamentarzystów o to, czy widzą możliwość dofinansowania budowy pasa startowego na lotnisku Krywlany ze środków centralnych? Czy pozyskają środki dla tej inwestycji? I nie czekając na żadne odpowiedzi, najwyraźniej chce tę inwestycję realizować ze środków budżetu Miasta Białystok. I to w sytuacji, gdy nie wie o tym, czy spłyną do nas jakiekolwiek środki z budżetu centralnego. Tak samo budował obwodnice śródmiejskie, na których budowę inne miasta pozyskiwały pieniądze w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Przypominamy w tym miejscu, że budowa lotniska na Krywlanach ma swoją długą historię. Zaczęła się jeszcze w 2005 roku, kiedy ówczesne władze miasta jak i województwa chciały rozbudowywać to miejsce na potrzeby większego transportu lotniczego. Cała burzliwa historia tej inwestycji znalazła się w odpowiedzi na interpelację poselską złożoną jeszcze do ówczesnego ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej przez posła Krzysztofa Jurgiela w 2012 roku. Poseł napisał ją po tym, kiedy zapadła decyzja o zaniechaniu budowy lotniska regionalnego na terenie województwa podlaskiego. I to właśnie z odpowiedzi na tę interpelację, dowiadujemy się, że 6 lipca 2007 roku prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego odmówił uzgodnienia planu zagospodarowania przestrzennego przewidującego budowę portu lotniczego na Krywlanach. Bardzo ciekawe było uzasadnienie tej odmowy.
„Lotnisko Krywlany zostało ujęte w przygotowanym przez ministra transportu i przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 8 maja 2007 r. ˝Programie rozwoju sieci lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych˝ jako lotnisko regionalne, które w warunkach polskich ma charakter lotniska o kodzie referencyjnym 4D. Biorąc pod uwagę wielkość typowych statków powietrznych użytkowanych w komunikacji regionalnej, wymagana minimalna długość drogi startowej wynosi 2000 m. (...) Infrastruktura techniczna lotniska powinna zapewniać przyjęcie samolotów odrzutowych średniego zasięgu, zabierających na pokład 150 pasażerów (np. Boeing B 737) oraz obsługę terminalową co najmniej 250 000 pasażerów w ciągu roku. Przedmiotowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje budowę drogi startowej o długości 1400 m i szerokości 30 m (...), a więc jedynie dla statków powietrznych turbośmigłowych o pojemności ok. 50 pasażerów oraz dla małych, dyspozycyjnych samolotów odrzutowych. Należy zaznaczyć, że plan zagospodarowania przestrzennego powinien zawierać docelowe parametry lotniska, tj. długość drogi startowej, pola wzlotu, płaszczyzny podejścia itd., a więc dla lotniska co najmniej kodu 4D. Przedstawiony projekt planu zagospodarowania przestrzennego tych elementów nie zawiera”.
To oznacza, że jeszcze w lipcu 2007 roku były przygotowane plany zagospodarowania przestrzennego, które pozwalały zrobić dokładnie to, co dzieje się obecnie i czego jesteśmy świadkami. Czyli można było zbudować na Krywlanach małe lotnisko, bo na duży port lotniczy zgody nie było w tym miejscu. Niedługo później władze województwa, pod kierunkiem obecnego doradcy prezydenta Białegostoku, zdecydowały się na zbudowanie portu lotniczego zupełnie gdzie indziej i zrezygnowano z pomysłu rozbudowy Krywlan w ogóle. Na budowę, a w zasadzie na opracowanie dokumentacji dla wciąż nieistniejącego lotniska, wydano grube miliony złotych. Teraz mamy powtórkę z rozrywki z niejasnym przetargiem.
- Chyba komuś zostało1.600.000,00 do wydania do końca roku. Brak uzasadnienia wyboru trybu negocjacji bez ogłoszenia. Bo to, że są jakieś pieniądze i muszą je wydać do końca roku, to chyba jedyna przesłanka, by zastosować ten tryb, i to taka z mocnym mrugnięciem oka. Ani nie było wcześniejszego przetargu, który został unieważniony, ani wykonawcy zaproszeni do negocjacji nie wygrali konkursu, którego nie było. Dlaczego obie te podstawowe formy zamówień publicznych zostały pominięte? To czy dokumentacja jest sporządzana jest w celach rozwojowych, czy w celu późniejszego komercyjnego wykorzystania obiektu lotniska to kwestia sporna. W tym trybie do negocjacji zaprasza się min. pięciu wykonawców, wpłynęły dwie oferty, brak jest informacji o pozostałych zaproszonych – napisał nam jeden z naszych czytelników, który również zwrócił uwagę na dziwny przetarg ogłoszony i rozstrzygnięty w ciągu jednego dnia.
Przypominamy jeszcze raz, że na dokumentację dotyczącą opracowania programu funkcjonalno-użytkowego dla białostockiego całego lotniska Krywlany wydano 110 tys. złotych brutto. Trudno jest zrozumieć, jakim cudem na dokumentację budowy jednego tylko pasa, trzeba teraz wydać aż 1 mln. 151 tys. 772 zł. Do tego w biuletynie informacji publicznej nie ma żadnych danych wymaganych prawem – chodzi o Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, tak zwany SIWZ.
Tej sprawy na pewno nie zostawimy i będziemy się dowiadywać o szczegóły postępowania przetargowego, które zostało ogłoszone i rozstrzygnięte z tempie szybszym niż ekspresowe. Szkoda tylko, że prezydent Truskolaski nie załatwił tego tematu w 2007 roku. Kto wie, może dziś z naszego lotniska startowałyby samoloty ponaddźwiękowe, skoro tak się nagle spieszy.
Komentarze opinie