Reklama

A młodzi… niech dalej trzymają transparenty „Co z nami?”, „Co z naszą przyszłością?”

05/01/2020 15:36

W niedzielę, 15 grudnia, kolejny raz, młodzi ludzie tak nagle sami z siebie wyszli na Rynek Kościuszki protestować w tak zwanym strajku klimatycznym. Z jakichś powodów zainteresował ich efekt negocjacji prowadzonej przez premiera rządu, kiedy zupełnie nie interesuje najwyraźniej trwająca od lat wycinka drzew w Białymstoku. Drzew, które akurat w takich miastach jak Białystok wpływają na równowagę klimatyczną.

Ostatni tak zwany strajk klimatyczny odbywał się w sytuacji, gdy dokładnie po drugiej stronie ulicy wycinane były wieloletnie drzewa liściaste. Nikt ze strajkujących ani nie zwrócił na to uwagi, ani nawet się nie zająknął w tym temacie. To jest o tyle dziwne, że ludziom, którym ponoć zależy na klimacie i czystym powietrzu, a którzy nie są ponoć inspirowani przez żadną opcję polityczną, lokalne środowisko i lokalny klimat wydaje się być mało interesujący.

Ci młodzi ludzie nie zaangażowali się czynnie w walkę o ochronę Lasu Solnickiego przed wycinką, nie było ich także widać na konferencjach w obronie Lasu Turczyńskiego przed wycinką i nie słychać było ani jednego protestu w sprawie tysięcy drzew, które zniknęły z przestrzeni Białegostoku w ostatnich latach. Do naszej redakcji nie dotarło ani jedno stanowisko lub oświadczenie w sprawie zabudowywania korytarzy wietrzenia w Białymstoku, ani apel do prezydenta Białegostoku w sprawie realizacji bulwarów nad rzeką Białą, które powinny być już w naszym mieście od kilku lat. Nie było również ani jednego zdania w kwestii choćby jednego z ostatnich ogłoszeń przetargowych, jakie pojawiło się w Biuletynie Informacji Publicznej.

Przedmiotem zamówienia są usługi polegające na cięciach pielęgnacyjnych i wycince drzew oraz krzewów na terenie miasta Białegostoku w zabytkowych i miejskich parkach i na skwerach oraz w „Akcencie ZOO” – czytamy w ogłoszeniu przetargowym i dalej: - „Przedmiotem zamówienia są usługi polegające na cięciach pielęgnacyjnych i wycince drzew oraz krzewów na terenie miasta Białegostoku w miejskich i zabytkowych cmentarzach i miejscach pamięci” oraz w kolejnej części tego ogłoszenia: - „Przedmiotem zamówienia są usługi polegające na cięciach pielęgnacyjnych i wycince drzew oraz krzewów na terenie miasta Białegostoku w pasach drogowych, na działkach gminnych oraz na terenie cieków wodnych”.

Miasto Białystok przewiduje wydać na cięcia pielęgnacyjne i wycinkę drzew prawie 9 milionów złotych w ciągu trzech lat. To tylko koszt tych cięć przewidywanych na terenach opisanych w ogłoszeniu przetargowym. Kolejne miliony złotych pójdą jeszcze na wycinkę zieleni, która będzie musiała zniknąć przy rozmaitych inwestycjach. Do tej pory z drzewami nikt się prawie nie liczył. Dopiero, kiedy część mieszkańców Białegostoku zauważyła znaczne braki w ilości drzew, a także zdecydowanie wyższe temperatury w mieście, niektóre z inwestycji zaczęły być realizowane tak, aby zieleń jednak choć częściowo zachować. Ale i tak raczej w tych miejscach, co do których wpływają do urzędu miejskiego jakieś pisma lub protesty.

Piszemy o tym dlatego, że zmiany klimatyczne są widoczne w naszym mieście. Z tym, że tu, w Białymstoku, nie są spowodowane żadną przemysłową emisją CO2, ani niczym takim. Zmiany klimatyczne wynikają przede wszystkim z ubytków zieleni, zwłaszcza drzew liściastych, które najbardziej oddziałują na średnią temperatur. Zmiany w temperaturze natomiast mają wpływ na anomalie pogodowe i susze.

Ponad dwa lata temu prosiliśmy o dane dotyczące średnich temperatur w Białymstoku na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Właśnie z danych przekazanych nam przez IMGW – PIP wynika jednoznacznie, że średnia wysokość temperatur notowanych w naszym mieście w ciągu ostatniej dekady wzrosła nieznacznie w stosunku do lat ubiegłych. To właśnie dlatego obecnie gorzej znosimy wysokie temperatury, które tak często nie były notowane jeszcze 15-20 lat temu. Pracownicy Instytutu podzielili się z nami również danymi za lata 1981 – 2010.

- Na podstawie prowadzonej przez IMGW-PIB działalności możemy potwierdzić, że warunki termiczne w miastach są cieplejsze, niż poza obszarem zurbanizowanym w obszarach podmiejskich i wiejskich. Jest to związane z jednej strony z szybszym nagrzewaniem się zabudowy miejskiej, niż terenów zielonych, jak również z kumulowaniem się energii cieplnej wydatkowanej podczas różnorodnej aktywności człowieka (użytkowanie środków transportu i różnego typu urządzeń elektrycznych, ogrzewanie pomieszczeń w chłodnej porze roku itd.). Zjawisko to nosi nazwę wyspy ciepła i związane jest z dużymi aglomeracjami – informowała Anna Martynuska z IMGW-PIB.

Do czego są potrzebne tu drzewa? Przede wszystkim do tego, że drzewo pochłania CO2 oraz inne szkodliwe substancje w powietrzu, stanowi naturalną barierę przed kurzem i hałasem, pochłania szkodliwe promienie UV, pobiera i magazynuje nadmiar wody deszczowej, latem daje cień i ochłodę, przez co upały nie są tak dokuczliwe, zaś zimą, nawet uśpione, nadal wpływają na regulację klimatu jako takiego oraz średnią temperatur. Do tego drzewo bywa schronieniem dla części zwierząt i owadów. A co najlepsze – wszystko to robi bezpłatnie. Mówiąc wprost – to drzewa w największym zakresie stabilizują klimat i temperatury – ograniczając tym samym występowanie nawałnic, burz, silnych wiatrów i wyładowań atmosferycznych. I nie krzaczki lub byliny, ale duże, dorosłe drzewa, których w naszym mieście zniknęło przez ostatnie lata już około 20 tysięcy.

Jest to o tyle istotne, że młodzi ludzie, którzy protestowali już kolejny raz na Rynku Kościuszki, mieli ze sobą transparenty między innymi z takimi hasłami: „Transformujemy, Ziemi nie gotujemy!", czy „Nie podnoście nam temperatury!". Tyle tylko, że akurat działania w tej sferze można przeprowadzić na miejscu i żaden szczyt klimatyczny nie jest do tego potrzebny. Wystarczy wywrzeć wpływ na władze lokalne, aby przestały wycinać drzewa, a zajęły się nasadzeniami, które za 30-50 lat znacząco mogą rozwiązać problem ocieplenia klimatu nie tylko w Białymstoku, ale w każdym innym mieście, w którym zacznie się nasadzać drzewa i ograniczać ich wycinanie.

- Polityka intensywnego zalesiania może mieć niebagatelny wpływ na ograniczenie ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Eksperci mogą się spierać co do tego, w jakim stopniu i po jak długim czasie zmodyfikuje to klimat, ale wszyscy zgadzają się, że duże obszary leśne pochłaniają znaczne ilości dwutlenku węgla, są źródłem tlenu i poprawiają ogólny stan środowiska – twierdził już kilka lat temu Radosław Gawlik z Polskiej Zielonej Sieci na łamach portalukomunalnego.pl.

Podobnego zdania są i inni naukowcy, z których w ogóle ogromna część podważa złowrogie prognozy dotyczące globalnego ocieplenia ziemi. Natomiast premier polskiego rządu nie ma żadnego wpływu na politykę klimatyczną największych trucicieli powietrza, jakimi są Chiny czy Indie, ani na wycinkę lasów tropikalnych, na których wycinanie pozwalają organizacje tak zwane ekologiczne za odpowiednią zapłatą. To co można zmienić, to klimat w naszym mieście, ale młodzi ludzie kompletnie wydają się tym nie interesować powtarzając niemal kropka w kropkę to, co mówią politycy partii lewicowych, którzy zresztą byli gotowi do przemówień i przemawiali na Rynku Kościuszki w minioną niedzielę. A młodzi… niech dalej trzymają transparenty „Co z nami?”, „Co z naszą przyszłością?”.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do