Trochę je łączy. Jeśli chodzi o pochodzenie, to Alizeé urodziła się na Korsyce, a stamtąd do Włoch, gdzie na świat przyszła Carla Bruni, już tylko cieśnina św. Bonifacego.
Obie cieszą się opinią zjawiskowo pięknych, na koncie mają podobną ilość płyt. Dzieli je natomiast wiek. I nie chodzi o to, co mają w akcie urodzenia i co będą miały a akcie zgonu, ale wiek muzyki, do której się odwołują.
Carla Bruni w otoczeniu instrumentarium akustycznego z włączeniem akordeonu, wiolonczeli, czy trąbki aspiruje do klasycznego kanonu francuskiej chanson. Płytkę poukładała sobie przykładnie, przetykając balladki szybszymi, bardziej słonecznymi numerami, dzięki czemu „Little French Songs” nadaje się doskonale jako wprowadzenie do frankofonii.
Co nie tak? Razi mierny wokal, absolutny brak charyzmy – co widać w szczególności zestawiając byłą francuską prezydentową z nieprzebranym ciągiem niesłychanie charakternych postaci, jaką tamtejsza piosenka stoi. Razi też miałkość kompozycyjna. Przy takiej muzyce dobrze będzie wykonywało się inne czynności: sprzątało, na rowerze jechało, siedziało na słonku w knajpie, ale słuchanie jej z uwagą jest czynnością karkołomną i męczącą.
Doskonale ten sam zarzut błahości materiałowej można postawić Alizeé. Ta odwołuje się stylistycznie do epoki późniejszej, bondowskimi aranżacjami (patrzcie teledysk!) nawiązując do tradycji muzyki związanej z filmową francuską nową falą. Jest to pop pełną gębą – jeśli chodzi o produkcję – poziom przebojowości natomiast pozostawia wiele do życzenia. Wokalnie Alizeé też La Scali nie podbije, choć jej chrapliwemu, często szepczącemu głosowi trudno odmówić potencjału wywoływania spadku morale w koszarach, czy na męskim obozie harcerskim. Obie płyty są nieszkodliwe, ale bardzo przeciętne.
Którą wybrać? Ja stawiam na Alizeé, choć powody mam mocno pozamerytoryczne. To znaczy takie, że bliżej jej mojej kategorii wiekowej i że nie wygląda jakby jadła tylko zajumane koleżankom waciki maczane w soku jabłkowym. No i kiedy ona nagrała pierwszy hit: „Moi Lolita”, miała piętnaście lat. Ja miałem tyle samo. Przygodę z pożądaniem, zmysłowością i seksem rozpoczynaliśmy wspólnie. Szkoda, że ona o tym nie wie.
Alizeé
5
Sony Music
5/10
http://www.youtube.com/watch?v=XPDEqUnNulg
Carla Bruni
Little French Songs
Universal Music Polska
5/10
Obie są piękne i wyjątkowe :)
Jak czytałam tytuł to też tak pomyślałam :)
C.Bruni !!!
A już miałem nadzieję, że odwiedzą nasz gród ;)
Jedna sarkozależna. Druga hajso-.
Obie piękne i niezależne ;)