
Na razie Las Solnicki jest bezpieczny i nikt go wycinać nie będzie. Ale tylko dlatego, że uprawomocniło się orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku o pozwolenie na wycięcie kilkunastu hektarów drzew, które wycofało z obrotu prawnego decyzję zarówno Samorządowego Kolegium Odwoławczego, jak i Prezydenta Białegostoku.
Żadna ze stron nie odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie planowanej wycinki Lasu Solnickiego. Stroną jedną był tu Prezydent Białegostoku, który wydał decyzję o wycięciu kilkunastu tysięcy drzew oraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które utrzymało jego decyzję w mocy. Stroną przeciwną wycince były Lasy Państwowe, a dokładniej Nadleśnictwo Dojlidy oraz strona społeczna – a dokładniej Stowarzyszenie Okolica. Leśnicy zwracali uwagę na brak przeprowadzonych konsultacji społecznych oraz niedokładne ustalenie drzew przeznaczonych do wycinki. Strona społeczna z kolei zwracała uwagę, że skoro drzewa mają być wycinane na obszarze około 80 hektarów, to decyzja środowiskowa mówiła zaledwie o nieco ponad 26 hektarach.
- W dalszym ciągu podnosimy też sprawę braku zezwolenia dyrektora Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na wycięcie drzew stanowiących przeszkodę lotniczą przed ustanowieniem decyzji prezydenta miasta o usunięciu drzew. Formalnie to nie zostało dopełnione i na to też zwracamy uwagę, że cała procedura jest niespójna. (...) Ponadto nie było przeprowadzonych konsultacji społecznych i to także jest zawarte w skardze Nadleśnictwa Dojlidy – wyjaśnił Jarosław Krawczyk z Lasów Państwowych.
- Decyzja środowiskowa wydana w 2016 roku dla przedsięwzięcia budowy pola wzlotów przy lotnisku Krywlany określa obszar wycinki drzew na sąsiednich działkach o powierzchni 29,5 ha. A zarządzający lotniskiem wystąpił o udzielenie zezwolenia na dokonanie wycinki na powierzchni 80 ha. Mogło zatem dojść do nieprawidłowego określenia obszaru oddziaływania inwestycji. Niewyjaśnione pozostają także aspekty obecności gatunków chronionych na obszarze objętym wycinką – to już słowa Małgorzaty Grabowskiej – Snarskiej, szefowej stowarzyszenia „Okolica”.
Jednak nie tylko te względy grały kluczową rolę w tym, dlaczego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku zdecydował się na uchylenie w całości zarówno decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białymstoku, ale i w konsekwencji samej decyzji prezydenta Białegostoku o wycince. W tym przypadku Wojewódzki Sąd Administracyjny wskazał akurat niekoniecznie na słuszność argumentacji skarżących stron, co błędy proceduralne. Okazało się bowiem, że rozporządzenie, na które powoływał się w decyzji prezydent Białegostoku jak i SKO, zostało zmienione i nie mogło stanowić podstawy prawnej.
- Obowiązywało rozporządzenie z 2003 roku, ale to rozporządzenie zostało uchylone z dniem 2 października 2020 roku. Dlatego w związku z tym, posługiwanie się tym rozporządzeniem nie miało miejsca bytu – uzasadniała sędzia Grażyna Gryglaszewska.
Kilka dni temu orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stało się już ostateczne, ponieważ żadna ze stron nie złożyła skargi. To oznacza, że sprawa wycinki drzew w Lesie Solnickim wróci ponownie do punktu wyjścia. Choć czy tak się stanie, to się też dopiero okaże. Bo w rzeczywistości nie tylko trzeba byłoby przeprowadzić inwentaryzację drzew, pozostałych roślin i zwierząt, ale też zbadać, jak tak duża wycinka drzew wpłynie na środowisko naturalne w tym rejonie, albo czy w ogóle można podchodzić do tematu wycinki.
W zasadzie to można się zastanawiać jakim cudem w ogóle były wydawane decyzje o wycinaniu drzew w Lesie Solnickim bez właściwego zbadania, jak tak ogromna wycinka wpłynie na środowisko naturalne. Bo trudno sobie wyobrazić, że ogołocenie z drzew na terenie około 80 hektarów, nie będzie miało żadnego wpływu na Las Solnicki, na zwierzęta, owady, ptaki w nim żyjące lub inne rośliny. Las jest skomplikowaną strukturą przyrodniczą, w której każdy szczegół jest ważny. Od kwestii ilości, gatunków drzew, po strukturę ściółki i przedostawania się promieni słonecznych do tej ściółki. Nawet łąki leśne też mają znaczenie dla środowiska naturalnego.
„Prezydent teraz wydał zgodę na wycinkę bez jakichkolwiek analiz przyrodniczych dla całego obszaru. Dlaczego to ważne? Bo w latach 2010-2011 rzekomo z tego powodu zablokowano klasyczne pełnowymiarowe lotnisko i zrobili to eko-aktywiści z pieniądzem zamiast ust wraz z GDOŚ” – wyjaśniał na Twitterze Prezes Zarządu firmy Ekoton, która to firma wykonywała raport środowiskowy dla lotniska regionalnego.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że raport środowiskowy, który był przygotowywany dla lotniska regionalnego, które nigdy jak się okazało nie powstało, obejmował także lokalizację Krywlan. To znaczy potencjalnie badane były kwestie środowiskowe na wypadek, gdyby regionalny port lotniczy miał powstać właśnie na Krywlanach. Z tego dokumentu wynikało, że budowa lotniska w tym miejscu to bardzo słaby pomysł, dlatego wskazano na Saniki w gminie Tykocin, jako na najlepszą lokalizację, choć była też brana pod uwagę lokalizacja lotniska w Topolanach. Jako jedną z największych słabości budowy lotniska na Krywlanach wskazywano na brak możliwości jego rozbudowy. Już wtedy było wiadomo, że przeszkodą będzie przede wszystkim las ochronny Białegostoku, czyli Las Solnicki.
Aktualnie sytuacja związana z wycinką drzew wygląda tak, że Miasto Białystok będzie musiało przeprowadzić szczegółową inwentaryzację drzew, ale też pozostałych roślin oraz zwierząt. Po prostu musi sprawdzić jak taka ogromna wycinka wpłynie na środowisko naturalne, ale nade wszystko, czy na terenie wycinki nie znajdują się gatunki chronione. Przetarg na przeprowadzenie inwentaryzacji został już ogłoszony. Wykonawca który się tego podejmie będzie miał czas na jego wykonanie do końca października przyszłego roku.
(K. Adamowicz/ Foto: Nadleśnictwo Dojlidy)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie