
Białostocki magistrat ma tendencję do samochwalstwa. W pewnych przypadkach chwalenie się inwestycjami przypomina dumę strażaka z zgaszenia ognia pokoju w chwili gdy pożar szaleje w całym domu. Nie inaczej sprawa wygląda ze żłobkami. Zamiast przedstawić całościowy plan rozwiązania problemu opieki nad dziećmi do 3 lat wskazując, że zapowiadana budowa obiektu na TBS-ach jest tylko pierwszym krokiem urzędnicy popadają w triumfalizm z powodu rozstrzygnięcia przetargu na etap zerowy.
Białostocki magistrat w 2014 roku ogłaszał z triumfem, że w żłobkach i przedszkolach powstało nieco ponad 2000 nowych miejsc. Był środek kampanii wyborczej i szczyt autoreklamy Tadeusza Trusklaskiego. Prezydent miał gotowe rozwiązania na wszystkie problemy i "gwarantował, nie obiecywał", że będzie lepiej. Mamy koniec 2017 roku i sytuacja nie jest wcale lepsza. Ba jest gorsza, bo minęły 3 lata i sporo możliwości finansowych, a w Wieloletnim Planie Finansowym nie widać żadnych rozwiązań problemu brakujących miejsc w żłobkach. A kolejna kampania wyborcza już za pasem i nic dziwnego zatem, że podwładni prezydenta dotąd nie zająknęli się, że o ile w przedszkolach sprawa została z grubsza rozwiązana to problem żłobków w Białymstoku jest wstydliwym dramatem. Nic dziwnego, że wiadomość, że na osiedlu Bacieczki, w pobliżu ul. Komisji Edukacji Narodowej i ul. Oriona, powstanie miejski czterooddziałowy żłobek wzbudziła duże zainteresowanie. Entuzjazm opadł, kiedy okazało się, że do otwarcia żłobka jest jeszcze bardzo daleko, a przy okazji magistrat nic nie mówi na temat kolejnych obiektów. Wiceprezydent Adam Poliński opowiadał jedynie, że prace będą kosztowały 672 tysiące złotych, a ich zakończenie planowane jest w ostatnich dniach tego roku. Ale to jeszcze nie oznacza, że już niebawem nowy żłobek otworzy swoje podwoje. Realna data jego otwarcia to koniec przyszłego roku.
– Dzięki tej inwestycji miasto będzie mogło zapewnić większej liczbie dzieci opiekę w żłobku. Docelowo do placówki będą uczęszczały dzieci w wieku od 5 miesięcy do 3 lat. W każdej grupie znajdzie się nie więcej niż 24 dzieci - mówił Poliński.
Nie wspomniał, że obecnie miasto prowadzi tylko 7 miejskich żłobków zapewniających 930 miejsc dla maluchów. Nowy żłobek zwiększy tą liczbę o sto, a potrzeby są o wiele większe. Z analizy sytuacji społeczno-gospodarczej EFS w Podlaskiem w 2016 na Podlasiu było nieco ponad 43 tys. dzieci poniżej trzeciego roku życia. W samym Białymstoku kolejka (dane ze stycznia 2017) to prawie 1400 dzieciaków. To dane oficjalne, bo nieoficjalne to prawie 2000 maluchów. Różnica pochodzi stąd, że część dzieci znajduje się pod opieką 30 prywatnych żłobków i klubów dziecka. Tam też są długie kolejki i to pomimo wielokrotnie większych cen za opiekę. W komunalnych placówkach rodzice muszą płacić około 200-250 złotych, w prywatnych to kwota od 600 do prawie 900 złotych. Miasto tymczasem nie uważa tego za palący problem: w 2017 roku nie skorzystało z możliwości unijnego dofinansowania na stworzenie dodatkowych miejsc dla dzieci rodziców, którzy powracają do pracy. Powodem była podobno niechęć do dyskryminacji rodziców niepracujących i w efekcie ze środków oferowanych przez Wojewódzki Urząd Pracy nie skorzystały żadne dzieci z terenu miasta.
W 2016 roku w Białymstoku działało 7 miejskich żłobków i około . W placówka komunalnych jest mniej niż 1000 miejsc, a kolejka (dane ze stycznia 2017) to prawie 1400 dzieciaków. To dane oficjalne. A nieoficjalne: liczba oczekujących jest znacznie większa, bo w niektórzy rodzice zapisują pociechy do kilku żłobków komunalnych licząc na szybsze przyjęcie. W prywatnych też sytuacja nie jest za różowa: na miejsca również się czeka, bo prywatne placówki preferują te dzieci, które już w żłobku były wcześniej i przyjmują wyłącznie na zwolnione miejsca.
Prezydent Truskolaski i jego zastępcy o żłobkach mówią chętnie tylko przy okazji otwierania placówek. Na pytania o sposoby rozwiązania problemu z brakiem opieki dla maluchów i tym, że może mieć to negatywny wpływ na dzietność, chęć zakładania rodzin przez młodych ludzi oraz ich osiedlanie się w Białymstoku opowiadają już mniej chętnie. Nie słychać też o żadnym programie miejskim, który wychodziłby naprzeciw tym potrzebom. Co słychać?
- Statystycznie w województwie podlaskim Miasto Białystok posiada najwyższy odsetek dzieci do lat 3 objętych opieką – mówiła Kamila Busłowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Słowa przedstawicielki magistratu wywołują gniew wielu rodziców małych dzieci. A także tych, którzy ten problem już przeżyli, a ich pociechy są już w przedszkolach.
-To wszystko jest absurdalne. Kiedy urodził się Pawełek mąż prosto ze szpitala popędził do wszyskich żłobków miejskich w mieście zapisując małego. A potem jeszcze do tych prywatnych, które mamy najbliżej naszego miejsca. Na szczęście w okolicach Białegostoczku jest ich kilka. Mieliśmy szczęście, że mały dostał miejsce w prywatnej placówce, kiedy miał 9 miesięcy. Do żłobka miejskiego dostał się kiedy miał prawie 2 latka. O kosztach przez ten ponad rok nie wspominam, bo nie chcę się denerwować. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, bo urodziła się Zosia. Zapisaliśmy ją wszędzie natychmiast po tym jak otrzymała PESEL i co kilka miesięcy dzwonimy pytając. I wszędzie słyszymy, że najwcześniej znajdzie się dla niej miejsce za 6-9 miesięcy. A mnie się kończy urlop macierzyński i nie stać nas na 700 złotych w prywatnej placówce. Z koleżankami planujemy utworzyć Klub Dziecka i opiekować się maluchami. Naprawdę się dziwię, że prezydent i urzędnicy nie dostrzegają tego problemu - opowiadała pani Jadwiga matka 5-letniego Pawła i półrocznej Zosi.
W szczęśliwej styuacji są rodzice, którzy mają tzw. wolne zawody albo pracodawcy decydują się na tak zwaną pracę zdalną (z domu). Rzecz w tym, że opieka nad małym dzieckiem nie pozostawia zbyt wiele czasu i energii na łączenie jej z pracą, nawet taką wykonywaną z domu.
- Zgadzam się na to, bo po pierwsze nasza firma podchodzi do tematu elastycznie i życie rodzinne pracowników jest dla nas ważne. Po drugie nie mamy specjalnie wyjścia, bo te mamy to cenieni fachowcy i specjaliści. Ale dostrzegamy, że ich wydajność spada. Na założenie żłobka zakładowego nas nie stać, ale gotowi jesteśmy dopłacać do opieki nad małymi dziećmi ze specjalnego funduszu. I oczekujemy, że miasto za podatki, które tu płacimy zajmie się tym tematem. To naprawdę nie jest tylko problem matek i rodzin z małymi dziećmi! - opowiada szef dużej firmy świadczącej doradcze usługi konsultingowe i finansowe.
Sytuacja wymaga rozwiązania i nie ma co się spodziewać, że otwierane raz na jakiś czas nowe obiekty ją rozwiążą. Białystok nie słynie z wysokich pensji więc wiara w prywatne żłobki i opiekunki do dzieci nie ma oparcia w realiach.
- Mamy jedynaka i obawiamy się kosztów związanych z kolejnym dzieckiem. Jeden z powodów to właśnie brak opieki dla malucha. Cudem wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim, cudem znaleźliśmy miejsce w prywatnym żłobku. Odmawialiśmy sobie bardzo wiele, żeby wysupłać prawie 1000 złotych miesięcznie na dziecko: opiekę, wyżywienie, środki czystości i inne rzeczy, które trzeba było dostarczać do żłobka. Podliczając to wszystko stwierdzam, że niestety nie stać nas na kolejne dziecko, a ani ja ani mąż nie zaryzykujemy utraty pracy idąc na bezpłatny urlop wychowawczy. A na jednej pensji nie damy rady. Na pomoc dziadków nie możemy liczyć: nie żyją lub mieszkają daleko poza Białymstokiem - mówi pani Joanna z osiedla Zielone Wzgórza.
Faktycznie - jeżeli w rodzinie nie ma babci lub cioci na emeryturze to licznych rodzin po prostu nie stać na prywatny żłobek czy przedszkole, nie mówiąc o wynajęciu niani. W efekcie – matka lub rzadziej ojciec – zostaje z dzieckiem w domu i skazuje się w przyszłości na wykluczenie z rynku pracy. A potem miasto i urzędy pracy wydają dziesiątki milionów na zwalczanie tego problemu. Aż dziwne, że Tadeusz Truskolaski, profesor ekonomii nie dostrzega tej zależności. Bo między innymi rodzicom małych dzieci "gwarantował", a tylko nie obiecywał pomoc.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ kindergarten)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie