
Niedawna debata na forum Rady Miasta dotycząca przyjmowania czy też zapraszania uchodźców do Białegostoku odsłoniła bardzo wyraźnie dość znaczący wątek całej sprawy. Niestety, tego wątku nikt nie zauważył. A szkoda, bo wygląda na to, że wydajemy zupełnie bez sensu masę pieniędzy na wszelkie programy integracyjne z uchodźcami.
Zwolennicy przyjmowania uchodźców do Polski, w tym do Białegostoku, będą musieli się zmierzyć w tym miejscu z dość ciężkimi argumentami. Mianowicie będą musieli znaleźć argumenty za tym, że przybywający do Polski uchodźcy integrują się. Ten argument pada dość często, zwłaszcza po lewej stronie sceny politycznej i lewicujących działaczy organizacji pozarządowych. Niestety, na przykładzie Białegostoku widać wyraźnie miałkość takiej tezy.
Zaledwie w miniony poniedziałek zastępca prezydenta Białegostoku – Zbigniew Nikitorowicz – podawał bardzo dokładne liczby odnośnie osób, które przybywają do naszego miasta jako uchodźcy. Część z nich taki status już posiada, inni dopiero się ubiegają o niego. I jak podawał zastępca prezydenta, uchodźcy znajdujący się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku – jest to 375 osób (dane za pierwsze półrocze 2017 roku) zaś ci znajdujący się pod opieką Ośrodka dla Uchodźców – 571 osób (na terenie Ośrodka) i 329 osób mieszkających poza Ośrodkiem. Robi wrażenie? Ale jeszcze większe wrażenie robi ogólna liczba uchodźców, jaka przybyła do naszego miasta na przestrzeni ostatnich lat. Jak wyjaśniono było to przeszło 10 tysięcy uchodźców.
- Zadaniem samorządu jest w ramach szeroko pojętej polityki społecznej pomoc osiedlającym się legalnie cudzoziemcom w zaaklimatyzowaniu się i integracji w nowym środowisku – powiedział do radnych zastępca prezydenta Białegostoku.
Z tego względu wydajemy z naszych podatków środki finansowe na programy integracyjne oraz szereg działań ukierunkowanych na to, aby uchodźcy czuli się u nas dobrze, a mieszkańcy Białegostoku traktowali ich odpowiednio. Z tym, że widać wyraźnie, że nic tu nie działa. Nie ma żadnej integracji uchodźców z mieszkańcami Białegostoku. Bo ich tu zwyczajnie nie ma.
Te blisko 1 300 osób, które posiadają lub ubiegają się o status uchodźcy to zaledwie 10 procent wszystkich uchodźców, jacy przyjechali do Białegostoku. Stąd wniosek, że około 9 tysięcy uchodźców, mimo wysiłków i pieniędzy wydawanych na poszczególne programy, nie zaaklimatyzowała się w naszym mieście. Musiała zatem opuścić nasze gościnne miasto, bo zwyczajnie ich tu nie ma. Gdyby byli, stanowiliby dość sporą społeczność.
- Białystok szczyci się tym, że był i jest miastem wielonarodowym wielokulturowym i tolerancyjnym. Oprócz kontynuowania programów integracyjnych skierowanych do przyjeżdżających do nas cudzoziemców, należy też edukować samych białostoczan – mówił do radnych Zbigniew Nikitorowicz.
Polecamy jednak najpierw edukować urzędników i osoby odpowiedzialne za politykę społeczną, aby zechciały się pochylić nad ofertą skierowaną do uchodźców, która miałaby ich tu zintegrować i zatrzymać. Takiej dziś ewidentnie brak. Jeśli osoby napływowe z Kaukazu – jak próbują przekonywać niektórzy – przybywają tu z zamiarem podjęcia pracy i znalezienia stałego miejsca zamieszkania, to zdecydowanie coś się w liczbach nie zgadza.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie