Reklama

Budowa Węzła Porosły przedłuży się co najmniej do końca roku

15/08/2020 15:40

Według planów inwestycyjnych, z węzła w Porosłach powinniśmy zacząć korzystać już za miesiąc. Wiadomo jednak, że tak się nie stanie. Z uwagi na wnioski okolicznych mieszkańców, trzeba było zmienić niektóre rozwiązania drogowe i w tym celu trzeba było uzyskać nową decyzję o pozwoleniu na budowę. Dlatego węzeł Porosły będzie oddany później do użytku, najprawdopodobniej do końca tego roku.

Przedsiębiorcy i mieszkańcy – gminy Choroszcz przede wszystkim, gdzie odbywa się zdecydowana większość prac związanych z budową węzła w Porosłach, wskazywali na błędy jeszcze na długo zanim na placu budowy pojawiły się maszyny i drogowcy. Ludzie ci protestowali i prosili o dodatkowe zjazdy i wjazdy. Apelowali o zmianę planów budowlanych i dopasowanie ich do potrzeb ludzi oraz przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w rejonie planowanej wówczas inwestycji.

I jak to zwykle bywa przy realizacji inwestycji nadzorowanych przez białostockich urzędników, mieszkańcy sobie, urzędnicy sobie. Posłuchać ich nie bardzo było komu. Ludzie nawet zorganizowali blokadę drogi kiedy tylko rozpoczęły się pierwsze prace na węźle Porosły. Dopominali się tego samego, o co prosili od samego początku – o umożliwienie dojazdu do ich posesji oraz przedsiębiorstw.

- Wcześniej, jak projekt robił Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Białymstoku, były rozmowy, były konsultacje. Wszystko zdechło, jak do sprawy wszedł Białystok i jego urzędnicy. Jak tylko zarząd dróg z białostockiego urzędu zajął się projektem, został przeprojektowany bez naszej wiedzy, bez naszego udziału i nawet nikt nas nie chciał już słuchać – mówił wówczas do mediów jeden z mężczyzn protestujący w żółtej kamizelce.

Urząd Miejski w Białymstoku tradycyjnie w takich sytuacjach nie miał sobie nic do zarzucenia i odsyłał do ministerstwa, które rozpatrywało odwołanie w sprawie budowy Węzła Porosły. Jak wyjaśniała dziennikarzom Urszula Mirończuk, ówczesna rzecznik prezydenta Białegostoku, inwestycję rozpoczęto, ponieważ decyzja ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej) ma klauzulę natychmiastowej wykonalności. Dodła, że jak minister rozpatrzy odwołanie, wówczas urzędnicy będą dopiero analizować zmianę rozpoczętego już projektu budowlanego. Czyli de facto najpierw postawili przed faktem dokonanym przedsiębiorców i mieszkańców, a później…

A później, kiedy prace już były mocno zaawansowane, trzeba było zmieniać plany budowy węzła Porosły. Bo przecież wcześniej nie było to możliwe, kiedy mieszkańcy i przedsiębiorcy prosili o to na wszelkie możliwe sposoby. Z tym, że jeszcze zaledwie w kwietniu tego roku z urzędu miejskiego płynął komunikat, że prace trwają zgodnie z planem i nie będzie żadnych opóźnień. Ustawione wtedy były już obiekty inżynierskie i drogowcy pracowali nad kanalizacją oraz budową nawierzchni chodników.

- Prace przebiegają zgodnie z zatwierdzonym harmonogramem. Nadal obowiązującym terminem zakończenia prac jest wrzesień 2020 roku – zapewniała pod koniec kwietnia tego roku Anna Kowalska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Dziś już wiadomo, że termin ten nie jest realny. Niedawno, bo pod koniec czerwca tego roku, Minister Rozwoju rozpatrzył odwołania i wydał decyzję, która zmieniła wcześniejsze rozwiązania. Zapewne mało kto uwierzy, ale minister nakazał budowę wjazdów i zjazdów, o które bezskutecznie dopominali się przez około rok mieszkańcy i przedsiębiorcy z Porosłów i Łysek. Muszą się pojawić w związku z tym nowe drogi, o które również prosili ludzie jeszcze na długo przed rozpoczęciem prac drogowych.

Ta sytuacja powoduje, że termin oddania inwestycji w postaci Węzła Porosły do użytku przesunięty został dopiero na koniec tego roku. Teraz urzędnicy tłumaczą się, że zmian w decyzji o pozwoleniu na budowę było więcej. I dlatego, że trzeba rozwiązania zmieniać już w trakcie budowy, jej zakończenie musi się przesunąć w czasie. I praktycznie nie ma żadnych refleksji wobec faktu, że przed rozpoczęciem prac, nie wzięto pod uwagę głosu ani mieszkańców, ani licznych przedsiębiorców.

- Przypomnę tylko o tym, że Trasa Niepodległości prawie o rok została przesunięta. Tak samo i tutaj. Jest wiele prac ziemnych, są odwodnienia, które trzeba porobić. Zbiorniki retencyjne, które tam akurat w jednym przypadku trzeba było też przeprojektować i tak dalej i tak dalej. Tych szczegółów jest bardzo dużo przy takiej inwestycji. Prace trwają. Wykonawca zapewnia, że do końca roku będą skończone – powiedział kilka dni temu Polskiemu Radiu Białystok, Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Jak twierdzili urzędnicy z białostockiego magistratu w momencie rozpoczęcia prac budowlanych na węźle Porosły, projekt był konsultowany z ludźmi, którzy między innymi protestowali w tym samym czasie. Oni sami mówili natomiast o braku konsultacji, a stawianiu ich właśnie przed faktami dokonanymi. O braku rozmów, a nawet klimatu do rozmów, informowali naszą redakcję mieszkańcy i przedsiębiorcy już na ponad rok przed rozpoczęciem robót. Zwracali uwagę, że w projekcie brakuje tak zwanych bypassów drogowych, czyli takich wydzielonych pasów ruchu dla relacji w prawo.

Gdyby zostały wybudowane to już samo to znacznie by ułatwiło całą komunikację w tym miejscu. Te wszystkie rzeczy musiał poprawić minister rozwoju, choć nie musiałby, gdyby urzędnicy zwyczajnie nie upierali się przy swoim pomyśle, tylko wzięli sobie do serca potrzeby ludzi mieszkających lub pracujących w okolicy węzła Porosły.

Stąd budowa węzła w Porosłach opóźni się na pewno. Co najmniej o kilka miesięcy. Ale czy drogowcy zdążą do końca roku, to okaże się zapewne w okolicach listopada. Jest to o tyle istotna sprawa, że budowa znajduje się na bardzo ruchliwym, najbardziej w zasadzie ruchliwym wjeździe do Białegostoku, bo od strony Warszawy. Cierpliwość kierowców była wystawiona na ciężką próbę przez długie miesiące i dziś już wiadomo, że tej cierpliwości będzie musiało im starczyć jeszcze co najmniej na kilka dodatkowych miesięcy. A wystarczyło wcześniej tylko posłuchać mieszkańców i przedsiębiorców, co sprawiłoby, że za miesiąc kierowcy mieliby normalny wjazd do stolicy Podlasia.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do