
Ministra Edukacji Narodowej objęła klasy pierwsze szkoły podstawowej i klasy pierwsze gimnazjum. Od września tego roku reformą objęte zostały dzieci z klasy czwartej szkoły podstawowej oraz młodzież z klas pierwszych liceum, technikum i zasadniczej szkoły zawodowej.
W styczniu tego roku władze Białegostoku zapowiedziały likwidacje kilkudziesięciu szkół na terenie naszego miasta. Swoją decyzję tłumaczą przede wszystkim zmianami w systemie oświaty. W szkołach średnich Ministerstwo Edukacji Narodowej zmniejszyło ilość godzin prawie ze wszystkich przedmiotów. Mniejszy wymiar godzin dotyczyć będzie m.in. polonistów, matematyków, historyków,
językowców, geografów, chemików… tylko nauczanie wychowania fizycznego i religii pozostanie na dotychczasowym poziomie
godzinowym.
Mniej godzin dydaktycznych wiąże się z mniejszą ilością etatów nauczycielskich, stąd likwidacja przez władze miasta „nierentownych” szkół. Jednak nauczyciele zatrudnieni na stałe w likwidowanych placówkach będą musieli gdzieś pracować. Zapewne nauczyciele zatrudnieni na czas określony„ustąpią” miejsca tym zatrudnionym na stałe. Mimo wszystko w szkołach w najbliższym czasie nie będą potrzebni nowi nauczyciele, a takich setki „produkuje” rokrocznie choćby nasz Uniwersytet w Białymstoku.Z drugiej strony w szkołach jest duża ilość nauczycieli, którzy przynajmniej kilka lat temu nabyli już prawa emerytalne, ale nadal pracują, zajmując miejsca młodszej kadrze pedagogicznej.
Skoro nauczyciel po wprowadzeniu zmian programowych odpowiada za realizację podstawy programowej i efekty kształcenia
uzyskane przez uczniów, to po prostu musi mu się „jeszcze chcieć coś robić”. Miejmy nadzieję, że Prezydent Białegostoku zwróci swoją uwagę na ten problem i podejmie kroki przeciwdziałające niemożności utrzymania się ambitnych jeszcze młodych nauczycieli… skoro wprowadzane są centralnie zmiany programowe w szkolnictwie, to może należałoby wprowadzić też inne odgórne zarządzenia?
Nauczyciele, którzy mają uprawnienia do przejścia na emeryturę, to zazwyczaj nauczyciele o najwyższym stopniu awansu zawodowego, a po tylu latach spędzonych przy tablicy w większości wpadają w rutynę. Młodsi bywają bardziej kreatywni.
Likwidacja szkół w Białymstoku motywowana jest także innymi, bezsprzecznymi już czynnikami. Należą do nich: niż demograficzny oraz małe zainteresowanie niektórymi typami szkół. W związku z tym w lutym postanowiono o likwidacji liceów profilowanych, techników uzupełniających i dla dorosłych. Oznacza to wygaszanie naboru do tego typu szkół od najbliższego roku szkolnego.
Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 (ul. Zwycięstwa) przeniesiony zostanie do Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych
na ul. Antoniuk Fabryczny. X Liceum Ogólnokształcące z zespołu tych szkół będzie istniało w szkole na ul. Antoniuk Fabryczny, ale do
Technikum nr 8 nie będzie już w najbliższym roku naboru.
Budynek Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 przejmie Zespół Szkół nr 16, mieszczący się do tej pory przy ul. Lipowej.Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych z ul. Antoniuk Fabryczny nie będzie prowadził naboru od września do Technikum Zawodowego nr 1, ale IX Liceum Ogólnokształcące nadal będzie funkcjonowało. Zatem w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych na ul. Antoniuk Fabryczny będą istniały dwa licea: IX Liceum Ogólnokształcące i X Liceum Ogólnokształcące, ale
nie przetrwa żadne technikum.Zespół Szkół Zawodowych nr 4 z ul. Pogodnej przeniesiony zostanie do budynku Zespołu Szkół Zawodowych nr 6 na ul. Transportową i obie szkoły nie będą prowadziły od tego roku naboru.
XVI Liceum Ogólnokształcące mieszczące się przy ul. Sokólskiej nie będzie również prowadziło od września naboru do klas pierwszych. Cieszące się dużym do tej pory zainteresowaniem klasy mundurowe przeniesione zostaną do XIV Liceum Ogólnokształcącego na ul. Upalnej. Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 przy ul. Letniej również będzie zlikwidowany, a obecne klasy z branży gastronomicznej przeniesione zostaną od września do Zespołu Szkół Gastronomicznych na ul. Knyszyńskiej.
Władze planowały też zamknięcie XIII Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego. Miasto planowało
wygaszenie naboru od września, a Short track utożsamiany z tą szkołą miał być przeniesiony do XVII Liceum Ogólnokształcącego przy
Zespole Szkół Rolniczych na ul. Suchowolca. Podobny los spotkać miał policealne Studium Wokalno-Aktorskie, gdyż kształcenie
w nim młodzieży było zbyt kosztowne dla miasta.
Jednak obie placówki nadal będą funkcjonowały na dotychczasowych warunkach. Decyzję taką podjęli radni i Prezydent w lutym. W kwietniu radni pozytywnie zaopiniowali likwidację wszystkich wcześniej wymienionych szkół. Negatywną opinię o ich zamknięciu wydał Podlaski Kurator Oświaty. Jednak w związku z możliwością zaoszczędzenia przez miasto na utrzymaniu budynków i pensjach nauczycieli, miasto zapewne nie będzie brało tego stanowiska pod uwagę.
Wszystkie zamknięcia szkół podyktowane są niżem demograficznym. W 2015 roku przewidywana jest mniejsza o 25% liczba oddziałów, ze względu na mniejszą ilość dzieci i młodzieży. Jednak oszczędności w budżecie nie powinny przede wszystkim kierować samorządami. Zachowana została dotychczasowa liczebność klas, czyli 30 uczniów.
Celem zmian programowych ma być przede wszystkim poprawa efektów kształcenia w polskiej szkole oraz wyrównanie szans edukacyjnych. Tego nie da się zrobić likwidując szkoły, a zostawiając taką samą, jak do tej pory, liczebność uczniów w klasie.
Mniej uczniów to więcej możliwości indywidualnego podejścia do ucznia na lekcjach.
Jednym z celów zmian, które mają nastąpić po tej reformie systemu oświaty, była przecież indywidualizacja nauczania uwzględniająca
szczególne potrzeby edukacyjne oraz pomoc w razie trudności i rozwój uzdolnień. Skoro Ministerstwo Edukacji Narodowej uznało, wprowadzając taką reformę programową, że należy poprawić sytuację nauczania dzieci i młodzieży w Polsce, to dlaczego organa władzy samorządowej robią wszystko, by utrudnić zdobycie tych celów? Zamykając szkoły nie wyrównuje się szans edukacyjnych i nie
ma możliwości jednostkowego nauczania w tak licznych klasach, jakie są teraz.
Obecna młodzież jest inna, niż młodzież sprzed np. 30 lat. Kiedyś wystarczyło raz coś dziecku powiedzieć, pokazać i zadać do zrobienia. Jeśli komuś to nie wychodziło, to sam starał się nadrobić materiał, nauczyć, zrozumieć. Dziś to nauczyciel nie nauczył i to on jest winien, że uczniowi nie chce się niczego robić, a szczególnie myśleć. Jeśli na nauczyciela została nałożona odpowiedzialność za efekty wykształcenia młodzieży, to należałoby nie zmniejszać liczby godzin danego przedmiotu, ale odwrotnie. Kiedy nauczyciel ma nauczyć, jeśli nie na lekcjach? Wymaga się nauczenia coraz bardziej nienauczalnych i rozleniwionych młodych ludzi, ale zabiera się czas na to przeznaczony.
Reforma programowa wiąże się ze zmniejszeniem ilości godzin z wielu podstawowych przedmiotów, w tym obowiązkowych przedmiotów maturalnych, a to z kolei nakazuje samorządom zamknięcie wielu oddziałów, a nawet szkół. Do tego dochodzi mniejsza ilość uczniów. Aby wspomóc ich rozwój intelektualny i zindywidualizować proces nauczania trzeba byłoby zwiększyć godziny (zwłaszcza przedmiotów egzaminacyjnych) lub zorganizować mniej liczne klasy. Przecież każdy uczeń jest odrębną jednostką i potrzebuje innych bodźców do nauki, a kumulacja uczniów fizycznie nie pozwoli nauczycielowi w tej samej chwili poświęcić tyle samo uwagi każdemu z uczniów mających inne problemy w nauce.
Reforma w tym kształcie i w tym czasie (niż demograficzny) zakłada likwidację oddziałów lub nawet szkół, a przez to stawia ucznia
na z góry przegranej pozycji – tylko w mało licznych prywatnych szkołach możliwa jest indywidualizacja nauczania ze względu na
potrzeby każdego ucznia. Taki kształt edukacji nie wnosi niestety żadnej z postulowanych zmian. Ministerstwo Edukacji Narodowej
chce wyrównać szanse edukacyjne każdego młodego człowieka, ale zabiera narzędzia do wykonania takiego postulatu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie