Na temat niskich cen i konkurencyjności centrów handlowych wobec małych sklepików było powiedziane już niemal wszystko. Jednak były przedsiębiorca z województwa śląskiego właśnie zaczął obnażanie prawdziwego koszmaru istnienia galerii handlowych.
O sprawie śląskiego przedsiębiorcy szeroko pisała śląska prasa już kilka miesięcy temu. Daniel Dziewit był najemcą w jednej z sieci galerii. Stracił wszystko, co miał, choć wcześniej sam dorobił się od podstaw. Obecnie prowadzi bloga, w którym opisuje działalność gigantów, jak wyniszczają polskich przedsiębiorców jeden po drugim. Pomaga, doradza i odpowiada na maile. W pojedynkę podjął walkę z dużymi galeriami. Twierdzi, że ich działalność jest krwiożercza.
Jak to działa? Były biznesmen opisuje jak firmy PR-owe specjalizują się w podawaniu fałszywych danych dotyczących liczby klientów różnych centów handlowych. W nich nie ma podziału na organizowane wycieczki, pseudoeventy czy losowania nagród, które przyciągają tłumy. Potencjalny najemca jest kuszony atrakcyjnie wyglądającą ofertą, która w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z tym, co się dzieje. Ale tymczasem galerie powstają jak grzyby po deszczu, bo chętnych ciągle jest dość sporo. Ale z roku na rok coraz mniej.
W Białymstoku, choć mamy kilka galerii, właśnie budują się kolejne. Ale w tych już istniejących nie wszystkie pomieszczenia są zajęte. Zresztą całkiem niedawno na łamach Gazety Wyborczej można było poczytać, że nasze miasto ma jeden z najwyższych wskaźników pomieszczeń pustych, które wciąż poszukują jakichkolwiek najemców. Mimo to powstaje właśnie przy Jurowieckiej kolejna monstrualna galeria, w której znajdziemy sklepy dotychczasowych marek.
Stowarzyszenie, które prowadzi Daniel Dziewit obnaża działalność galerii i centrów handlowych. Wskazuje potencjalnym najemcom zawyżane czynsze, umowy jakie trzeba zawierać, niekiedy nawet na 30 lat bez możliwości wcześniejszego rozwiązania. Wskazuje także szereg innych pułapek, których ludzie często nie są świadomi. Przede wszystkim zaś wskazuje jak wiele szkód, a właściwie wyniszczania polskich, małych, rodzinnych biznesów dokonują zarządy gigantów.
Zainteresowanych tematem odsyłamy do bloga tego byłego biznesmena. Jest tam naprawdę ogrom przejmujących historii, ludzkich tragedii i niestety wciąż braku reakcji na taką działalność. Postaramy się sprawdzić jak wygląda to na rodzimym podwórku. Wiadomo, że niektóre z galerii, między innymi Galeria Podlaska czy Kwadrat nie wytrzymały, bo najemcy nie mieli klientów. Finalnie się wynieśli. Nic nie dały promocje, konkursy, klientów zwyczajnie nie było. W końcu mamy tu najwyższe bezrobocie, zaś Białorusinów nie przyjeżdża aż tylu, by byli w stanie kupić wszystko i wszędzie.
A tymczasem… budują się właśnie kolejne galerie. Oprócz wspomnianej Jurowieckiej, powstaje jeszcze inna przy Komisji Edukacji Narodowej. Ile z nich przetrwa? W USA już widać efekt drapieżności centrów handlowych. Wystarczy wpisać w Google „zdjęcia z upadłych galerii w Stanach Zjednoczonych”.
Komentarze opinie