
W ostatnim czasie furorę w sieci zdobyło zdjęcie, na którym czarnoskóry osobnik w żółto-czerwonej koszulce trzyma w rękach szalik Jagiellonii. Na szaliku natomiast widnieje napis: „Dziękuję ci tato, nie jestem z Warszawy”. Redakcja DDB dotarła do historii tego zdjęcia, a także drugiego które z pewnością wywoła szeroki uśmiech wśród sympatyków Jagiellonii.
Dziś to zdjęcie może wywołać jeszcze szerszy uśmiech. Dlaczego? To akurat w kontekście najbliższego meczu białostockich piłkarzy z warszawską Legią. Drugie foto też przedstawia czarnoskórego, ale chyba mocniej odważnego osobnika, w koszulce naszego klubu. Niby nic, ale stoi on na tle sklepu z pamiątkami Legii Warszawa, na ich stadionie, przy ul. Łazienkowskiej 3.
Wiedzą powszechną jest, że delikatnie rzecz ujmując, kibice obydwu drużyn – mówiąc językiem polit-poprawności – lubią się „inaczej”. Zatem ta „miłość” mogła narazić naszego bohatera z fotografii na przygodę typu „wpierdol” i to nie przez kolor skóry, ale koszulki. Jak się okazało, czarnoskórzy kibice, to nie tylko kibice naszego klubu, to przede wszystkim amerykańscy żołnierze stacjonujący w Białej Piskiej. I tu nasuwa się pytanie. Ale, że oni za Jagiellonią? Ramię w ramię z tymi „faszystami”, „nazistami”, „kibolami”, ”skinami”?
Bo niestety, ale właśnie takimi określeniami od lat próbują nazywać kibiców polit – w mordę jeża – poprawne, a raczej zwyczajnie opętane etyczną dżumą, media. Więc jak to tak? Czarny na stadionie? Kibic? Czy zdjęcie jest fejkiem? Możliwe to? No bo jak to tak? Ano tak to! Kibic jest prawdziwy, jest ciemnoskóry i do tego nic mu się nie stało, ani w Białymstoku, ani na stadionie Legii. Mało tego. Z informacji, jakie mamy – takich kibiców jest więcej! Usilnie uczą się naszego rodzimego języka i planują częściej odwiedzać nasze miasto.
Sprawcą całego zamieszania jest były żołnierz Marines, urodzony w Białymstoku, fanatyk Jagiellonii, który obecnie pracuje jako tłumacz, nauczyciel i przewodnik amerykańskich przedstawicieli sił zbrojnych. Wychodzi na to, że lewacka narracja i narracja tych wszystkich walczących z urojoną ksenofobią, mówiących o tym, jakimi jesteśmy rasistami, właśnie pierdolnęła o ziemię. I to tak mocno, że fala uderzeniowa i huk będą się szybko rozchodziły po całym kraju, niszcząc kolejne bastiony farmazoństwa troglodytów spod znaku skrajnej lewicy.
Widzimy po raz kolejny, że ktoś kto naprawdę chce się integrować z naszym społeczeństwem, może być pewny tego, że bez dwóch zdań będzie w pełni zaakceptowany i może się czuć bezpiecznie w naszym środowisku. Zawsze żyliśmy w tyglu wielokulturowym i nigdy nie było problemu z wzajemnym szacunkiem. Problem się zaczął w momencie usilnego promowania politycznej poprawności i wmawianiu dumnym Polakom przez lewackie media, jakimi są oszołomami, ciemnogrodem, zaściankiem. Po raz kolejny widać, że taka narracja jest po prostu nieuczciwa i niesprawiedliwa. I z takim nieuprawnionym przekazem będziemy walczyć ogniem i mieczem. Do samego końca!
Tak się zastanawiamy, jak się może czuć niejaki Kącki, co to zrobił nam „reklamę” na całą Polskę. Przyjechał, pokręcił się, może pogadał przy piwie – choć, żeby wypisywać idiotyzmy, to potrzeba czegoś mocniejszego – i spłodził swoje marne dzieło o jakiejś białej sile i czarnej pamięci. Czy jak to tam leciało... Ale spłodził jeszcze w czasie, kiedy pewna gazeta miała bardzo dużo do powiedzenia. I pomagała w „promocji” Białegostoku jak umiała najlepiej. Oczywiście w swoim stylu. Styl to taki, który wyśmiewa coraz więcej świadomych między innymi na fanpage „Nagroda Złotego Goebbelsa”.
Szkoda, że pan prezydę rozdaje publiczne pieniądze na to coś, żeby nie zdechło. Jakiś czas temu owa gazeta tak „pięknie promująca” Białystok dostała wielotysięczny zastrzyk z miejskiej kasy. Więc nie zdycha. Powstają za to książki, artykuły o gumowaniu historii z materiałów promocyjnych Białegostoku, gdzie rasiści, antysemici i ciut nie mordercy z grodu nad Białką, leją Żydów i patrzą, czy im równo puchnie. Gazeta oraz inne takie wiedzą jak wypromować Białystok. Lewackie i liberalne media przecież ciemnoskórego człowieka na stadionie nie zobaczą. Ale jakby taki w mordę dostał… Ooooo! Byłby wrzask na cały kraj. Ale to, że dostał za koszulkę Jagi lub Legii – to nie ważne, grunt, że czarny, więc rasizm!
Olać to! My, którzy w Białymstoku mieszkamy od urodzenia i nie dojeżdżamy z Poznania czy innej Warszawy, wiemy jak tu jest naprawdę. Wiemy też, że ciemnoskórzy na stadionie bawili się razem z tubylcami – tak tymi rasistami, kibolami i chodzącym złem. Na dodatek kibicowali naszej Jadze, jak i reszta. Może to dla kogoś będzie szok, bo w końcu imprezy meczowe na stadionie, to nie koncert symfoniczny. Ale wszyscy przeżyli, nikt nikomu zębów nie wybił i na dodatek ciemnoskórzy chcą w Białymstoku być częściej.
Wyrażamy także nadzieję, że rządzący naszym miastem też dołożą do tego swoją cegiełkę i zaprzestaną na przyszłość kreowania za publiczne pieniądze wizerunku miasta ksenofobicznego, antysemickiego vide: broszury promujące miasto (o ile można nazwać to promocją) dotyczące Ludwika Zamenhofa, w których białostoczanie poniekąd biją Żydów.
Nam nie pozostaje nic innego jak życzyć amerykańskim żołnierzom spokojnego pobytu w naszym kraju i częstszego odwiedzania naszego miasta, tak żeby za oceanem nie musieli czerpać wiedzy o naszym kraju z bzdurnych broszurek. A dziś… Tylko JAGA!
(Bernard Tymiński/ Foto: nadesłane przez czytelnika)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie