
Możliwe, że w przyszłym roku już zupełnie na serio będzie można zapalić wirtualny znicz dla Komitetu Truskolaskiego. Choć nawet i w minione niedawno święto zmarłych za postawienie takiego znicza raczej nikt nie powinien się obrażać. Komitet od bardzo dawna nie wykazuje żadnej aktywności politycznej.
Oprócz podpisywania listy obecności podczas posiedzeń Rady Miasta oraz poszczególnych komisji branżowych w tej Radzie, radni Komitetu Truskolaskiego nie wykazują żadnej aktywności politycznej od bardzo dawna. Na mównicy jego przedstawiciele pojawiają się właściwie wyłącznie tylko wtedy, kiedy trzeba bronić prezydenta lub jego pomysłu. Własnych inicjatyw od grubo ponad roku klub radnych Komitetu Tadeusza Truskolaskiego nie przedstawił żadnych.
Wystarczy wejść na facebookowy fanpage Komitetu Truskolaskiego, żeby zobaczyć, że ostatni post jest zamieszczony w sierpniu tego roku. Na dodatek jest to udostępniony link z oficjalnego profilu Miasta Białystok. Takich postów jest zresztą znacznie więcej, co pokazuje wyraźnie, że istnieje tylko prezydent i oficjalna strona Miasta Białystok, zaś radni nie mają żadnych własnych inicjatyw, nie dzielą się nimi z nikim, nie angażują mieszkańców. Poza tym nawet zdjęcie w tle jest nieaktualne. Na fotografii widać dwójkę radnych, która klub opuściła już dawno temu. Poza tym są tam również osoby, które opuściły grono tego Komitetu grubo ponad dwa lata temu i wcześniej. Zatem nawet i zdjęcia nie było komu zmienić.
- Klub Radnych Tadeusza Truskolaskiego nie wykazuje większego zaangażowania w sprawy miejskie. Od czasu połączenia sił z Platformą Obywatelską i Nowoczesną z klubu odeszła dwójka radnych. Wyraźnie widać, że staje się on przystawką dla koalicji partyjnej PO-Nowoczesna, pozbawiając się tym samym bezpartyjnej formuły, na którą oddali swoje głosy Białostoczanie – uważa szef największego klubu radnych z PiS Henryk Dębowski.
- Z praktyki samorządowej wynika, że lokalne komitety wyborcze są często tworzone pochopnie i później nie przejawiają większej aktywności. Jest to oczywiście zjawisko niekorzystane dla mieszkańców, którzy jako wyborcy, obdarzyli zaufaniem określonych kandydatów – komentuje naszej redakcji dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Komitet Tadeusza Truskolaskiego od początku nie rozmawiał z naszą redakcją. Nie komunikował niczego czym się zajmował. Nawet nie byliśmy informowani o konferencjach prasowych jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. Po zaprzysiężeniu radnych ten stan rzeczy nie uległ zmianie. Nigdy nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na pytania kierowane drogą mailową. Pod koniec właściwie kadencji już nie za bardzo jest nawet o co pytać – wobec niemal całkowitego braku aktywności pozostałej w klubie tylko czwórki radnych.
Dopóki klubowi radnych Tadeusza Truskolaskiego szefował radny Marcin Szczudło, klub radnych wykazywał jakieś tam aktywności. Odkąd Marcin Szczudło przeszedł do klubu PiS, Komitet Truskolaskiego nie podjął publicznie żadnych własnych inicjatyw w żadnej sprawie. Można powiedzieć, że nie angażuje nigdzie – poza tym, o czym wspomnieliśmy, czyli obroną pomysłów prezydenta Białegostoku lub wyrażaniem poparcia dla jego pomysłów, niezależnie od tego czy mają sens, czy nie.
Taka sytuacja wcale nie musi dziwić, jeśli spojrzymy na to, kto szefuje klubowi radnych Tadeusza Truskolaskiego od blisko dwóch lat. Przypominamy, że szefuje mu radna Anna Augustyn, która z mównicy potrafiła powiedzieć, że właściwie mieszkańców nie interesuje czym zajmują się radni. Więc to by wiele wyjaśniało w kontekście braku aktywności politycznej i społecznej członków tego klubu.
- Mieszkańców tak naprawdę uważam, nie interesuje to, co się dzieje tutaj na tej sali. Mieszkańców interesuje, aby miasto było sprawnie zarządzane. Mieszkańców interesuje, by władza zarówno ta uchwałodawcza i ta wykonawcza współpracowały ze sobą – powiedziała w lipcu 2015 roku radna Augustyn.
Niestety, nie do końca tak jest. Mieszkańcy są zainteresowani, aby radni rozwiązywali ich problemy i działali w ich imieniu, zwłaszcza kiedy przed tym tak zwanym sprawnym zarządzaniem trzeba się bronić. Choć najczęściej zostaje już obrona skutków tego sprawnego zarządzania. Wszystko dlatego, że radni nie pilnują właściwie spraw mieszkańców, pozwalając często na zbyt wiele prezydentowi Białegostoku i zatrudnionym przez niego urzędnikom.
- Wyborcy, którzy powierzyli swoje zaufanie kandydatom, oczekują od nich nie tylko realizacji programu wyborczego, ale również informowania ich o bieżącej działalności samorządu. Podstawowym obowiązkiem radnego jest być aktywnym i zdawać relacje mieszkańcom z działalności – wyjaśnia konstytucjonalista dr. Jarosław Matwiejuk.
Niezależnie od wszystkiego, na profilu facebookowym Komitetu Truskolaskiego, ostatni wpis związany z działalnością tego klubu radnych pochodzi z 5 grudnia 2016 roku. Wówczas radni tego klubu postanowili zaapelować do rządu o niewprowadzanie reformy szkolnictwa, która obowiązuje od września tego roku. Od tego momentu, ślad po działalności publicznej Komitetu Truskolaskiego zaginął bez wieści.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie