
Na ulicach Białegostoku i wielu innych miast Polski pojawili się politycy, którzy nagle zapragnęli wiedzieć, co trapi i co mieszkańcy mają im do powiedzenia. Tacy są też i w Białymstoku. Tyle tylko, że całkiem niedawno chodzili w tym samym gronie pytając dokładnie o to samo. Zapomnieli już? Czy potrzeby nagle się zmieniły?
Każda kampania wyborcza ma swoje stałe elementy. To między innymi przedstawienie kandydatów, konwencja wyborcza, poproszenie na niezliczonej ilości plakatów i bilbordów ze swoją podobizną o oddanie głosu na danego kandydata, no i oczywiście rozmowy z mieszkańcami. Nagle politycy i kandydaci chcą dowiedzieć się co trapi mieszkańców i co chcieliby zmienić.
Z tym, że przecież całkiem niedawno dokładnie o to pytali. Zaledwie kilka miesięcy temu skończyła się kampania parlamentarna, w której wszystkie wyżej wymienione elementy zaistniały, podobnie, jak rozmowy z mieszkańcami. Na przykład ekipa Koalicji Obywatelskiej próbowała dociec, czego potrzebują białostoczanie. Wybrał się z nimi na te rozmowy poseł Krzysztof Truskolaski, który mógł w zasadzie zapytać ojca o to, co trapi mieszkańców. A w zasadzie mógłby, gdyby jego ojciec, prezydent Białegostoku z tymi mieszkańcami rozmawiał poza okresem kampanii wyborczej.
Podobnie jak radny Łukasz Prokorym, który z racji tego, że jest obecnie radnym miejskim i na dodatek Przewodniczącym Rady Miejskiej, otrzymuje wiele pism, maili i próśb o działanie właśnie odnośnie rozwiązywania problemów mieszkańców miasta. Jeśli tego nie wie, to pod znakiem zapytania pozostaje jakim w ogóle był dotąd radnym. Przecież mieszkańcy przede wszystkim swoje problemy usiłują załatwić, jak nie w urzędzie miejskim, to poprzez swoich radnych.
Sytuacja jest o tyle groteskowa, że ekipa uwieczniona na powyższym wpisie w mediach społecznościowych, praktycznie w tym samym gronie kilka miesięcy temu przechadzała się ulicami Białegostoku. Z wpisów zamieszczonych w mediach społecznościowych wynika, że prowadziła także rozmowy z mieszkańcami Białegostoku. Zapomniała co mówili mieszkańcy? Zignorowała co mówili mieszkańcy? Czy chodziło jedynie o napstrykanie fotek do internetu?
Oczywistą oczywistością jest – jak mawiał klasyk – że ludzie ze sobą powinni rozmawiać. Tylko rozmowa polega na tym, że gdy jeden mówi, drugi słucha. W przypadku polityka dodatkowo oczywistością powinno być nie zapominanie tego, o czym ktoś mówił, gdy polityk słuchał. W tym przypadku słuchanie mieszkańców chyba nie było najmocniejszą stroną.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Krzysztof Truskolaski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie