Reklama

Derby żółto-czerwonych zakończone utrąceniem Korony. Jaga w górę na miejsce wicelidera listy

28/10/2024 07:06

Trwa piękna żółto-czerwona seria piłkarzy białostockiej Jagiellonii. Duma Podlasia w niedzielę przedłużyła serię spotkań bez porażki do ośmiu wliczając w to mecze ligowe i te w Lidze Konferencji. W niedzielne popołudnie na Chorten Arenie Jaga pewnie pokonała u siebie Koronę Kielce 3:1. Wyraźna wygrana nie oznacza jednak, że ponad 15 tysięcy widzów obejrzało jednostronny mecz: rywale z Kielc nie sprzedali skóry łatwo, a i do gry Jagiellonii można byłoby się przyczepić. No ale zwycięzców się nie sądzi.

Białostoczanie mieli prawo przed niedzielę odczuwać zmęczenie, bo grali trzeci mecz w przeciągu 7 dni (Zagłębie, Petrcub, Korona), a już w środę czeka ich kolejny. Po nim - już w weekend - mecz ligowy, po którym Jaga znowu w połowie tygodnia ma zaplanowaną grę w Lidze Konferencji. Nic dziwnego, że kibice byli bardzo ciekawi czy trener Adrian Siemieniec zdecyduje się na zmiany w składzie, aby oszczędzać siły swoich podstawowych graczy. Szkoleniowiec dokonał tylko jednej zmiany: za Jarosława Kubickiego od pierwszej minuty na boisko wybiegł Nene. 

Jagiellończycy zaczęli z animuszem: już na początku meczu zza linii pola karnego strzelił Jesus Imaz, ale piłka przeleciała obok bramki Xawiera Dziekońskiego. Korona odpowiedziała groźnym atakiem, po którym Mariusz Fornalczyk w indywidualnym wypadzie sprawdził formę Sławomira Abramowicza. W 10 minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy: Nene dość szczęśliwie dopadł piłki i bez namysłu strzelił na bramkę, futbolówka odbiła się od jednego z obrońców gości i wpadła do bramki obok zdezorientowanego bramkarza Korony. Strata gola nie zdeprymowała gości: próbowali odrobić straty i omal im się to nie udało: sam na sam z Abramowiczem znalazł się Adrian Dalmau i nawet trafił do bramki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę potem Abramowicz wybronił dwa strzały gości, a piłka po główce Pau Resty minęła bramkę Jagi. Białostoczanie również mieli swoje okazje: Michel Saucek podał do Imaza, ale strzał Hiszpana wybronił Dziekoński. Golkiper Korony jeszcze raz - tuż przed przerwą - wygrał sytuację sam na sam z hiszpańskim napastnikiem i obie drużyny do szatni zeszły z jednobramkowym prowadzeniem. 

O ile w I połowie Korona stawiała czoła Jagiellonii to zaraz na początku drugiej zdołała wyrównać: po podaniu Marcela Pięczka Dalmau głową pokonał Abramowicza i było 1:1. Zadowoleni gości zwolnili, a zdenerwowani żółto-czerwoni ruszyli do ataku. Kolejną szansę miał Imaz, który tym razem wykorzystał szansę sam na sam z Dziekońskim dając znowu prowadzenie Dumie Podlasia. Prowadząc białostoczanie zwolnili tempo gry starając się oszczędzać siły, a Korona straciła impet z I połowy. Sytuacji pod bramkami było już znacznie mniej, ale lepsze mieli gospodarze. Darko Churlinow w 67 minucie dostał piłkę i popisał się pięknym wolejem z dystansu nie dając żadnych szans Dziekońskiemu. Trybuny zatrzęsły się od oklasków: gospodarze prowadzili już 3:1. I w tym momencie emocje skończyły się definitywnie: Jagiellończycy szanowali wynik i pilnowali przewagi, a Korona ewidentnie nie miała pomysłu jak poradzić sobie z mądrze wybijającymi ich z ataku żółto-czerwonymi. 

- Dziękuję kibicom za wsparcie i obecność, a drużynie za zwycięstwo. Było to trudne spotkanie. W pierwszej połowie było widać dobre nastawienie Korony w pojedynkach. Byli agresywni w obrębie własnego pola karnego i nastawieni na kontrataki. Gdy przyspieszaliśmy grę, to pojawiały się sytuacje dla nas. Korona odgryzała się przez kontry i stałe fragmenty. Pierwsza połowa nie była tak intensywna w naszym wykonaniu jak zazwyczaj. Brakowało drugiego gola. W drugiej części straciliśmy bramkę po świetnym dośrodkowaniu. Napastnik Korony strzelił z trudnej pozycji. Szybko zdobyliśmy jednak gola na 2:1 i znów mogliśmy grać na własnych zasadach. To nam pomogło, bo później dołożyliśmy bramkę na 3:1. Kluczowa była dziś jakość indywidualna naszych piłkarzy. Widać to było przy trafieniach na 2:1 i 3:1. Ja ich tego nie nauczyłem, oni po prostu to potrafią. Cała końcówka to już zarządzanie wynikiem. Cieszymy się ze zwycięstwa. Teraz czeka nas krótka regeneracja i wyjazd do Chojnic na mecz Pucharu Polski - tak mecz podsumował Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 3:1 (1:0). Bramki: Nene 10, Jesus Imaz 51, Darko Churlinov 67 - Adrian Dalmau 49. Żółte kartki: Tomas Silva (Jagiellonia Białystok), Mariusz Fornalczyk, Yoav Hofmeister (Korona Kielce). Sędziował: Piotr Lasyk. Widzów: 15 089.
Jagiellonia : Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Dusan Stojinović, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Kristoffer Hansen (73 Peter Kovacik), Taras Romanczuk, Nene (63 Jarosław Kubicki), Darko Churlinov (86 Cezary Polak) - Jesus Imaz (73 Tomas Silva), Afimico Pululu (86 Alan Rybak).
Korona:  Xavier Dziekoński - Hubert Zwoźny (71 Dawid Błanik), Dominick Zator, Miłosz Trojak, Pau Resta (57 Konrad Matuszewski), Marcel Pięczek - Wiktor Długosz, Pedro Nuno (71 Martin Remacle), Yoav Hofmeister, Mariusz Fornalczyk (86 Shuma Nagamatsu) - Adrian Dalmau (71 Jewgienij Szykawka).

(Przemysław Sarosiek/ Foto: TJ)

Aktualizacja: 30/10/2024 02:06
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do