Reklama

Dowody na nieistnienie dowodu

16/06/2013 18:00
Zawsze zastanawiałem się do czego służy dowód rejestracyjny? Oprócz tego, żeby go mieć w razie kontroli. Ale tak naprawdę, w razie kontroli moglibyśmy mieć np… pieska-kiwaczka.

Jest równie popularny wśród kierowców! I też do niczego nie służy, oprócz tego, że umila nam podróż balansowaniem łba na śrubie w rytm polskich wybojów. Moglibyśmy się legitymować płytą CD, która bardzo często dynda na lusterku wstecznym, albo szyszką lub wielkimi pluszowymi kośćmi do gry. Nie wiem po co to kierowcy wożą, można by nadać temu jakiś wyższy sens.

Jednak tak się jakoś utarło, że do pokazywania w czasie kontroli służą jednak dowody rejestracyjne. Ja sam złożyłem kiedyś wniosek o wydanie dowodu rejestracyjnego, bo akurat kupiłem samochód. A następnie rozbiłem samochód. Niechcący. Uderzyłem w znak ostrzegawczy „Uwaga drzewa w skrajni drogi!”

Swoją drogą to dziwne, że jeśli drzewa rosną w skrajni to się przed nimi ostrzega, a jeśli w skrajni stoi znak uwaga drzewa w skrajni, to się już nie ostrzega. Może dlatego, że przed znakiem ostrzegającym o znaku też trzeba by było postawić znak. Ale gdyby postawić go poza skrajnią, to nie trzeba byłoby ostrzegać, wystarczyłoby poinformować znakiem informacyjnym, że znak ostrzegawczy o znaku ostrzegawczym stoi poza skrajnią. Bo w skrajni stoją drzewa. No ale wtedy wpadlibyśmy w pętle ostrzeżeń przed ostrzeżeniami.

Tak czy owak, musiałem wrócić do urzędu, żeby wyrejestrować samochód. Ale pani w urzędzie powiedziała, że nie może wyrejestrować samochodu, bo go właśnie rejestruje. Hm… nie zdawałem sobie sprawy, że rejestracja samochodu jest zjawiskiem tak samorzutnym i nieodwracalnym, jak lawina, sztorm, następstwo pór roku. Nie da się tego zatrzymać.

Zaproponowałem, żeby może podzielić to na dwie fazy: najpierw powstrzymać rejestrację, a potem jak się nieco przejaśni spróbować wszcząć „wyrejestrację”. Okazało się jednak, że nie można wyrejestrować czegoś, co nie zostało zarejestrowane. To akurat brzmiało logicznie. Więc może zostawić nierejestrowane nierejestrowanym i rzecz się wyrejestruje przez niezarejstrowanie.

Ale to nie takie proste, bo żeby auto wyrejestrować, trzeba je najpierw zezłomować, a złomować można tylko auta zarejestrowane. A moje stało się złomem przed rejestracją i nie dało się go ani zarejestrować, ani wyrejestrować, ani nie zarejestrować.

To było najbardziej skomplikowane wyzwanie intelektualne od czasów kota Shrödingera, który żył i nie żył jednocześnie. Tylko renówka nie mogła być i nie być jednocześnie, a jednak była. I nie była.

Rozwiązanie tej całej sytuacji okazało się jak zwykle niezwykle proste. Zamiast dowodu rejestracyjnego wydano mi zaświadczenie o braku dowodu rejestracyjnego, następnie pani zarejestrowała auto, na podstawie czego złomiarz mi je zezłomował, na podstawie czego druga pani mi je wyrejestrowała i wszystko wróciło do normy.

MORAŁ: żeby coś załatwić trzeba zawsze mieć dokumenty, a jeśli nie masz dokumentu, musisz mieć dokument, że nie masz dokumentu.

(Krzysztof Szubzda)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do