
To już kolejny sondaż w Białymstoku, w którym mieszkańcy odpowiadają na pytania dotyczące oceny pracy Tadeusza Truskolaskiego, Rady Miasta, tego co trzeba poprawić, co zostało dobrze zrobione, ale również tego, kto jakie media, czyta ogląda lub słucha i na kogo odda głos w wyborach politycznych. Wygląda to tak jakby kolejny raz władze Białegostoku zamówiły sobie sondaż polityczny za publiczne pieniądze.
Od kilku dni do białostoczan dzwonią ankieterzy, którzy dopytują o różne sprawy związane z miastem. Na początku ankieter informuje, że chodzi o ocenę jakości życia w polskich miastach. Z tym, że pytania dotyczą wyłącznie jednego miasta, a nawet poszczególnych osiedli, osoby prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i jego formacji politycznej w Radzie Miasta. Całość pytań wygląda tak, jak gdyby sondaż był zamówiony przez Urząd Miejski w Białymstoku. Co specjalnie raczej nie powinno dziwić, bo prezydent już takie sondaże zlecał w przeszłości.
Warto przypomnieć, że przed ostatnimi wyborami samorządowymi pod pozorem konsultacji społecznych, za publiczne pieniądze Tadeusz Truskolaski sprawdzał swoje szanse na reelekcję, a nawet badał czy korzystniej będzie mu startować z własnym komitetem, czy z list Platformy Obywatelskiej, która później przeistoczyła się w Koalicję Obywatelską. Za to badanie zapłacili oczywiście wszyscy mieszkańcy Białegostoku, ale nikt ich nigdy nie zapytał, czy wyrażają zgodę na takie wydatkowanie wspólnych pieniędzy, aby prezydent mógł sprawdzić swoje notowania.
Teraz najwyraźniej mamy powtórkę z rozrywki, ponieważ pojawiają się niemal identyczne pytania, co wtedy, choć z kilkoma różnicami. Te różnice to przede wszystkim podział na poszczególne osiedla mieszkaniowe i pytania dotyczące oceny Rady Miasta, ale także oceny pracy Tadeusza Truskolaskiego i wywiązywania się przez niego z jego obietnic wyborczych. Nowością jest też badanie rynku lokalnych mediów. Ankieter dokładnie wymienia wszystkie tytuły i nazwy mediów, oprócz dwóch. Na długiej liście nie ma ani naszej redakcji Dzień Dobry Białystok, ani portalu Bia24. Mimo, że istnieją na rynku lokalnych mediów dłużej niż niektóre z innych, wymienionych z nazwy przez ankietera.
Ocena jakości życia w polskich miastach kończy się pytaniami dotyczącymi preferencji politycznych. Czyli konkretnie, na kogo Pan lub Pani zagłosowałaby w wyborach. I tu na pierwszym miejscu badane jest poparcie dla nowego tworu – czyli Polska 2050 Szymona Hołowni. Później wymieniane są różne inne ugrupowania, a Prawo i Sprawiedliwość dopiero na samym końcu, choć to właśnie ta partia cieszy się od ponad pięciu lat największym poparciem społecznym. Całość daje wrażenie, że w tej części badane jest zainteresowanie tym nowym projektem na scenie politycznej, czyli ruchem Szymona Hołowni. Co może wskazywać, że jeśli ten sondaż zamówił białostocki magistrat, to Tadeusz Truskolaski chyba już zastanawia się nad odklejeniem się od polityków Platformy Obywatelskiej.
Zwróciliśmy się już do urzędu miejskiego w Białymstoku z pytaniami dotyczącymi tego sondażu. Pytaliśmy, czy urzędnicy zlecali jego przeprowadzenie, a jeśli zlecali, to ile mieszkańcy Białegostoku zapłacą za to, żeby prezydent ze swoim zapleczem politycznym za publiczne pieniądze mogli sprawdzić, jak się ustawiać politycznie w kolejnych wyborach?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie