Reklama

Ekrany znów wybudowano bez decyzji. Urząd twierdzi, że to nie jest samowola budowlana

05/10/2017 15:40

Białystok nie ma szczęścia do budowy ekranów akustycznych. Urzędnicy albo zapomną, że trzeba je zbudować wokół ruchliwych dróg, albo zapominają, że je zbudowali i tłumaczą, że w ogóle ich nie było. Są i takie ekrany akustyczne, które budowane są bez pozwolenia na budowę, co może oznaczać konieczność ich rozbiórki, jeśli sąd stwierdziłby samowolę budowlaną. I niewykluczone, że taka samowola budowlana właśnie w Białymstoku powstała.

Około miesiąca temu zauważyliśmy, że na przedłużeniu ulicy Piastowskiej, a konkretnie przy skrzyżowaniu ulicy Piasta z Towarową i Piastowską powstają powoli fundamenty. Chwilę później pojawiły się charakterystyczne betonowe podstawy, jakie buduje się do ekranów akustycznych. I nie myliliśmy się. Dokładnie tak zaczęto budować fragmenty ekranów akustycznych na niewielkim odcinku drogi. W zasadzie ekrany, które osłaniają obecnie od hałasu jeden dom.

Ten dom należy do małżeństwa, które przez kilka lat walczyło o budowę ekranów akustycznych. I przez wiele lat nie dało się niczym przekonać urzędników do tego, że bariera przed hałasem w tym miejscu jest niezbędna. Najwyraźniej w ostatnim czasie nastąpił jakiś cud, że urzędnicy postanowili się w końcu wsłuchać w potrzeby ludzi i ekrany zaczęły powstawać. Szkoda, że nie do końca w takim trybie, w jakim powinny zostać zbudowane. Być może radość starszych osób z ich ustawienia nie będzie trwała za długo. Na tę inwestycję – jak się dowiedzieliśmy – urząd miejski nie ma i nie miał żadnego pozwolenia na budowę.

Niedawno pytaliśmy o podstawy prawne na budowę ekranów akustycznych w tym miejscu. Pytanie tym bardziej było zasadne, że wybudowane ekrany akustyczne wzdłuż całego przedłużenia ulicy Piastowskiej, obecnie należałoby zdemontować. Powód? W dniu 4 lipca tego roku sąd unieważnił decyzję środowiskową, na mocy której ekrany wybudowano. O tym urząd miejski musiał wiedzieć, ponieważ odbywała się także niedawno rozprawa i w roli oskarżonego stawał dyrektor departamentu inwestycji, właśnie za wybudowanie i następnie demontaż ekranów akustycznych bez właściwej decyzji na przedłużeniu ulicy Piastowskiej. Tyle że nieco dalej od ekranów, które właśnie wybudowano.

Na podstawie jakiej decyzji lub przepisów prawnych budowane są ekrany akustyczne przy ulicy Piastowskiej (skrzyżowanie przy wjeździe na osiedle Pieczurki)? Czy nie doszło przy tej inwestycji do samowoli budowlanej?” - pytaliśmy urząd miejski w Białymstoku pod koniec sierpnia tego roku.

Byliśmy ciekawi czy została wydana szybko inna decyzja, skoro dotychczasowa, mocą sądu została wycofana z obrotu prawnego. Odpowiedź urzędu miejskiego wprawiła nas jednak w spore zakłopotanie, a nawet w zdumienie. Okazało się bowiem, że ekrany wybudowano bez żadnej decyzji. Urzędnicy uznali, że nie jest im w ogóle potrzebna do niczego. Ekrany akustyczne wybudowali, bo zdaniem urzędu, nie jest to żadna budowla, ale zwykłe urządzenia, a w zasadzie element poprawiający bezpieczeństwo i komfort.

- Podstawą do budowy ekranu akustycznego przy ul. Piastowskiej 130 jest rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 roku. Według tego rozporządzenia ekran to element poprawiający bezpieczeństwo i komfort użytkowników drogi, stanowi zabezpieczenie obiektów i obszarów przed hałasem pochodzącym od ruchu drogowego. Ekran nie jest obiektem budowlanym ani urządzeniem budowlanym. Wobec tego nie podlega regulacjom ustawy „Prawo budowlane”. Pozwolenie na budowę nie jest w tym przypadku wymagane. Na decyzję o montażu ekranów przy ul Piasta 130 wpłynęły prośby mieszkańców i przekroczone normy hałasu w tym miejscu – odpowiedziała naszej redakcji Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Takie stanowisko może dziwić. W Białymstoku wybudowano wszak wiele ekranów akustycznych i nie jest znany nam żaden przypadek, żeby gdziekolwiek budowano je bez pozwolenia. Za każdym razem albo znajdowały się w projekcie budowlanym, który jest niezbędny do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę. Albo, po wybudowaniu drogi, przeprowadzano badania hałasu i jeśli normy były przekroczone, urzędnicy występowali o pozwolenie na budowę ekranów akustycznych. I dopiero wówczas ogłaszano przetarg i przystępowano do prac.

W przypadku niewielkiego fragmentu przy wjeździe na osiedle Pieczurki, stało się jednak inaczej. Urzędnicy uważają, że wszystko im się zgadza. Ale w tym przypadku nie mamy dla nich dobrych wieści. Ekranów akustycznych nie można budować bez pozwolenia. Nie są to urządzenia, ani elementy tylko poprawiające bezpieczeństwo i komfort. Ekrany akustyczne są obiektami budowlanymi, do wzniesienia których niezbędne jest uzyskanie pozwolenia na budowę.

Te sprawy wyjaśniał między innymi Naczelny Sąd Administracyjny. Już w 2011 roku wydawał orzeczenie, w którym jasno i precyzyjnie zostało określone, że tego rodzaju inwestycje realizowane są w oparciu o ustawę Prawo budowlane. W kolejnych latach zapadały jeszcze inne wyroki, które potwierdzały dokładnie to samo. Trudno uwierzyć, że urzędnicy, którzy odpowiedzialni są za tak wiele inwestycji drogowych w Białymstoku, nie wiedzą wydawałoby się podstawowych rzeczy.

Ekrany akustyczne należy zaliczyć do urządzeń budowlanych w rozumieniu art. 3 pkt 9 Prawa budowlanego jeżeli są objęte pozwoleniem na budowę. Natomiast jeżeli mają być ustawiane przy drodze po jej zbudowaniu i nie były objęte pozwoleniem na budowę, wymagają pozwolenia na budowę tak jak wszystkie inne obiekty budowlane i roboty budowlane nie wymienione w art. 29 Prawa budowlanego. Powyższe stanowisko wynika z wykładni: art. 4 pkt 1 i 2 ustawy o drogach publicznych oraz § 1 ust. 1, ust. 3 pkt 1d, § 2, § 174-180 rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie (Dz. U. Nr 43, poz. 430 ze zm.), a także z i § 1, § 2 i § 180 pkt 11 rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 30 maja 2000 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogowe obiekty inżynierskie i ich usytuowanie (Dz. U. Nr 63, poz. 735 ze zm.).” – czytamy w uzasadnieniu wyroku NSA z 2011 roku.

Przecież dyrektor departamentu inwestycji stawał niedawno przed białostockim sądem w roli oskarżonego, między innymi za to, że dokonał budowy, a następnie rozbiórki ekranów akustycznych bez wymaganych prawem decyzji. I to na dodatek właśnie na przedłużeniu ulicy Piastowskiej. Jakim cudem tam decyzje były potrzebne, a w tym przypadku już nie?

Te sprawy z pewnością będzie musiał wyjaśnić nadzór budowlany, a być może także – po raz kolejny – prokuratura. Jeśli urzędnicy nie mieli pozwolenia na budowę, mamy do czynienia z samowolą budowlaną. Ujawnienie przez nadzór budowlany samowoli budowlanej zwykle okazuje się poważne w skutkach. Karą za takie przewinienie może być tylko nakaz rozbiórki obiektu, ale i postępowanie sądowe kończące się grzywną, ograniczeniem wolności czy nawet karą więzienia do lat dwóch.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do