Reklama

Gastronomia jest. Sponsora jak nie było, tak nie ma

11/10/2016 18:10

To niewiarygodne ale prawdziwe! Białostocki Stadion Miejski wreszcie odnotował jakiś sukces, który nie jest wygraną w branżowym plebiscycie na naj, naj, naj. Spółka uporała się w końcu z przetargiem na operatora gastronomicznego. Będzie nim firma Sport Hospitality sp. z o.o.

Nowy operator to firma z dużym doświadczeniem. Wśród imprez, które obsługiwała były m. in. Mistrzostwa Świata w siatkówce, koncert Justina Timberlake, Przystanek Woodstock (w 2013 r.) oraz Mistrzostwa Świata w siatkówce plażowej. Na swojej stronie internetowej chwali się współpracą m. in. z takimi potentatami jak Stadion Energa Gdańsk, Legia Warszawa, Torwar Warszawa, hala Arena Szczecin, hala sportowo-widowiskowa w Koszalinie, czy Cracovia Kraków.

Umowa na wyłączność z Sport Hospitality została podpisana na 10 lat. Gwarantuje więc ona tę wyłączność na usługi gastronomiczne i cateringowe na Stadionie Miejskim na okres 10 lat.

Poprzedni operator – Gastrosfera – zrezygnował ze współpracy ze Stadionem w połowie tego roku. Powodem był dużo mniejszy ruch niż tego oczekiwano, brak imprez na Stadionie oraz – jak twierdziła Gastrosfera – sytuacje, gdy na imprezach na obiekcie punkty gastronomiczne rozstawiały inne firmy.

Prezesowi Adamowi Popławskiemu wypada pogratulować udanego przetargu. I zapytać kiedy planuje zakończenie negocjacji (czy może już poszukiwań) sponsora tytularnego dla Stadionu? Przetarg, negocjacje i rozmowy toczą się – wedle informacji ze spółki – od kilkunastu miesięcy i nie widać ich końca. Minęło już grubo ponad rok, odkąd zaproszono do rozmów dwa podmioty i od roku rozmowa się nie posunęła ani o krok. Sponsora tytularnego, który odciążyłyby chociaż trochę kieszeń podatnika, nie można wybrać od sierpnia zeszłego roku. Zaczynamy się zastanawiać, w jakim języku prowadzone są te negocjacje. Bo to, że są to najdłużej trwające negocjacje w historii samorządu, nie podlega dyskusji.

Spółka zatrudnia pracowników na 35 etatach, a budżet płac od roku 2014 wzrósł prawie dwukrotnie. Co robią? Jak pracują? To raczej zadanie dla Chucka Norrisa, bo już chyba tylko on będzie w stanie dowiedzieć się o co tu chodzi. Zwłaszcza, że to nie jedyna sprawa wymagająca natychmiastowego załatwienia na tym najpiękniejszym obiekcie sportowym. Mamy więc nadzieję, że Stadionowi Miejskiemu uda się wreszcie i przebudowa bocznego boiska w coś, co zapewni bezpieczne oglądanie zawodów kibicom dwóch grających tam drużyn. No i większego rozmachu inwestycyjnego niż naprawa ogrodzenia na stadionie przy ulicy Elewatorskiej, którego przebudowę spółka wyceniła na…6  milionów!

Miasto w ostatnich dwóch latach dołożyło do Stadionu przeszło 9 milionów złotych i nie widać końca. Na Stadionie Narodowym jest 60 etatów a skala obu obiektów jest nieporównywalna. Obecnie jedyne efekty pracy spółki to prezentacje w PowerPoincie z coraz ambitniejszymi planami. Stadion nie potrafi poradzić sobie nawet z wynajem pomieszczeń. Wobec fiaska wynajmu powierzchni biurowych, prezydent planuje tam uruchomienie Małego Kopernika. A jedyny poważny i stały najemca stadionu, czyli Jagiellonia, mocno narzeka na współpracę i jakość obsługi – recenzował działalność spółki radny Marcin Szczudło na środowej sesji Rady Miasta.

Mamy nadzieję, że umowa ze Sport Hospitality to dopiero początek zmian na lepsze. Choć nadzieje nasze nie są zbyt wielkie, bo z nieoficjalnych informacji wynika, że dane radnego Szczudło w zakresie zatrudnienia mogą stać nieaktualne. Spółka podobno szykuje nowe pomieszczenia i biurka co oznaczać może zwiększenie – i tak już niemałego – zatrudnienia. A to oznacza wzrost kosztów.

Kibicom życzymy smacznego na meczach, zaś spółce bardziej ambitnych osiągnięć. Przydadzą się do zatuszowania serii spektakularnych wpadek.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do