Reklama

Gdzie się podziały tamte zabawy?

02/08/2013 15:30
Środek wakacji, lato, ciepło, masa wolnego czasu. Na ulicach ruch jakby nieco mniejszy, choć remonty skutecznie blokują przejezdność w wielu miejscach. A place zabaw na naszych osiedlach świecą pustkami.

Jeszcze kilkanaście lat temu place zabaw pełne były dzieci. Zewsząd dało się słyszeć: „Mamo! A mogę na drugi plac?” „Mamo, rzuć mi kanapkę!” „Tato! W kole od roweru zeszło mi powietrze”. Obecnie takie krzyki i gwar można jedynie powspominać. Rodzice niechętnie wychodzą ze swoimi dziećmi na wspólne zabawy. A nawet jeśli i sami rodzice nie mają czasu, to okazuje się, że dzieci też nie są zainteresowane zabawą na świeżym powietrzu.

Nasze pociechy bardziej zainteresowane są spędzaniem wolnego czasu przed komputerem i telewizorem niż wspólną zabawą z kolegami i koleżankami. Dwunastoletni Kuba powiedział nam, że na podwórku jest nudno. „Ja tam wolę pograć w internecie z kolegami. Mamy taką grę, że możemy każdy od siebie z domu połączyć się i grać, nawet kilka godzin. Mi się nie nudzi. A na podwórku, co? Nie ma nawet internetu. Czasami tylko jeżdżę rowerem razem z Michałem”.

Rodzicom także widocznie bardziej odpowiada fakt, że dzieci są w pobliżu i nie trzeba się martwić, że gdzieś pójdą lub się skaleczą. Pani Magdalena woli jak córka bawi się w pokoju obok niż miałaby co chwila zerkać przez okno i patrzeć, czy nic złego się nie dzieje. „Sama wychowuję Martynkę. Jest mi ciężko, bo pracuję na zmiany i czasami jestem zbyt zmęczona, żeby wyjść z nią na podwórko. Tato nie interesuje się nami. Poza tym jak ten plac zabaw wygląda. Nic ciekawego. Sama bałabym się tam pójść, bo wszystko poniszczone”.

Popularne zabawy jak gra w piłkę, państwa – miasta, ogórek, klasy, czy gra w gumę praktycznie nie istnieją. Dzieci mają mało ruchu, a podwórka wyglądają na puste, choć pogoda nie zachęca do siedzenia w domu. Pan Wojciech – tata bliźniaków Piotrka i Pawła wspomina, jak sam bawił się w wojnę z kolegami. „Dziś już nikt w to się nie bawi. A szkoda, bo fajnie było. Nasi synowie wolą strzelać na konsoli niż z drewnianego karabinu. Ja ich zmuszać nie chcę. Niech się bawią tak jak im pasuje”. Nam powiedział, że jutro wieczorem wybierają się razem nad jezioro i będzie przynajmniej frajda z jazdy na rowerach.

Wydaje się, że dzisiejsze dzieci są nieco uboższe w kontakty społeczne. Nie ma już takich więzi, które powstają podczas wspólnych zabaw. Być może w niedalekiej przyszłości place zabaw i gwarne podwórka powrócą, kiedy już wszyscy zmęczą się dzisiejszą technologią.

(ASM)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do