
Prezydencka kampania wyborcza zaczęła się w zasadzie od wysokiego „C”, choć w tym przypadku można by powiedzieć, że nie tylko od „C”, ale nawet i od „P”. Bo to w „P” jak w Pucku grupa idiotów krzyczała podczas uroczystości państwowych „C”, czyli „chuju” do urzędującego Prezydenta RP. I nagle… ojej! Za prezydentem Dudą podczas inauguracji kampanii wyborczej szedł chłopak, który kilka lat temu spalił kukłę Ryszarda Petru. Oburzeniom platformersów i ich akolitom nie było końca.
Ale może zacznę od kilku faktów, bo widocznie w Białymstoku posłowi znanemu bardziej, jako syn swojego ojca, który wyciągnął byłego członka Młodzieży Wszechpolskiej na tak zwane świeczniki, trochę się zapomniało. To przypomnę. Fakt, chłopak widoczny na zdjęciach z Andrzejem Dudą faktycznie kilka lat temu brał udział w happeningu, który polegał na spaleniu kukły Ryszarda Petru. Czy to mądre, czy głupie? Niech każdy oceni sam. Ja bym tego nie zrobiła. Tyle tylko, że ja mam prawie 50 lat. On jest obecnie o połowę młodszy i kilka lat temu był jeszcze młodszy. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto za młodu nie popełnił żadnych czynów, na które dziś, w życiu dorosłym, by się nie skrzywił.
Ale, jest i coś jeszcze. Happening był zorganizowany w pierwszy dzień wiosny i kukła polityka posłużyła za Marzannę. W poprzednich latach, podobnie ginęli na zakończenie zimy inni politycy, których również członkowie Młodzieży Wszechpolskiej traktowali w podobny sposób. Między innymi tak samo skończyła „Marzanna” z podobizną Angeli Merkel. Za każdym razem happening był zgłoszony i na miejscu była Policja. Nie interweniowała. Nie aresztowała, ani nie zatrzymała na miejscu żadnej osoby biorącej udział w happeningu. Za to potem, po tych głosach wiecznie wszystkim oburzonych, policjanci prowadzili dochodzenie. Czym się ono kończyło? Niczym.
W tym samym czasie, a nawet i o wiele wcześniej, podczas innych happeningów, palono kukły Jarosława Kaczyńskiego. Ba! Malo tego! Bo nie dość, że palono, to jeszcze wieszano wcześniej na szubienicy, a potem dopiero palono. Tak się właśnie działo na manifestacjach KOD-owskich, na których obok stali między innymi politycy Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. Niektórzy to nawet ci sami, co się teraz w internecie napinają, jaki to hejt potworny. Serio? A wtedy, gdy palono Kaczyńskiego, to była super zabawa? Być może. Tak samo, jak musiało być super zabawą układanie krzyża z puszek po piwie, krótko po katastrofie smoleńskiej. I tak samo musiało być super, jak po krzykach do obecnego prezydenta Andrzeja Dudy – cytuję: „chuju”, podczas oficjalnych uroczystości państwowych, do grupy krzykaczy podeszła kandydatka PO na prezydenta – poseł Małgorzata Kidawa-Błońska i ściskała się serdecznie z tymi, co krzyczeli „chuju” do prezydenta Polski.
Może ja się nie znam, ale wydaje mi się, że to dość duża różnica, kiedy happening robią członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, do której to organizacji można należeć tylko do pewnego wieku. A po przekroczeniu tego wieku zwyczajnie członkiem być nie można. Bo chyba jest różnica, kiedy jeden happening robią młodzi ludzie, w zabezpieczonym terenie, pod okiem Policji i za przyzwoleniem miejscowych władz (tak, tak, Młodzież Wszechpolska miała pozwolenie na swój happening od prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego), a inny happening robią dorośli ludzie, którzy powinni mieć cokolwiek już poukładane pod kopułą i to na dodatek podczas oficjalnych uroczystości państwowych wykrzykując „chuju” do urzędującej głowy państwa, PIERWSZEJ osoby w Polsce. Jest różnica, czy nie? Moim zdaniem jest zasadnicza.
Jakkolwiek nie mam tu na celu stawiania i zestawiania ze sobą durnych zachowań, w czyimkolwiek wydaniu, jakiekolwiek by one nie były, ale naprawdę drażni mnie wybiórcze podchodzenie do tematu i robienie z ludzi debili. Dawno już przestałam reagować na wyskoki tego rodzaju, bo wpisały się one od lat w debatę publiczną, w dyskurs i są firmowane lub akceptowane przez jedną lub drugą grupę wielbicieli określonej formacji politycznej. Ale na hipokryzję jestem uczulona. I dlatego właśnie piszę ten felieton. Bo zrozumiałabym oburzenie na przykład Truskolaskich czy Rafała Rudnickiego, gdyby sami mieli czyste sumienia. Ale tak nie jest. Od lat bowiem korzystają z usług hejtera ze Spotted Białystok. Od początku używa fałszywej tożsamości, pomawiając różne osoby w internecie i prowadząc profile szkalujące różne osoby, w tym mnie – bo profili, jakich był administratorem nawet nie sposób zliczyć. Serio? Panowie Truskolascy i Rudnicki, macie za co się oburzać na chłopaka, który za waszą zgodą zrobił happening, jest znany z imienia i nazwiska i nie krył się przed Policją, „że to nie ja”?
Przecież jeszcze kilka dni temu Truskolaski junior hejtował niewinnego człowieka, który bronić się zza grobu nie może. Hejtował majora Łupaszkę, nazywając go antybohaterem, choć to dzięki takim jak Łupaszka może wypisywać dziś i wygadywać po polsku nawet największe idiotyzmy, jakie mu ślina na język przyniesie. Gdzie byliście wszyscy wielce oburzeni, kiedy wasz kolega ze Spotted Białystok wypisywał inwektywy i kłamstwa na temat Tadeusza Arłukowicza, Krzysztofa Jurgiela, Jana Dobrzyńskiego, Henryka Dębowskiego, Katarzynę Siemieniuk, Artura Kosickiego, Pawła Myszkowskiego, Sebastiana Putrę, Jacka Chańko, Konrada Zielenieckiego, Eugeniusza Muszyca, Bogusława Koniucha, Roberta Żylińskiego… tu lista mogłaby być jeszcze o wiele dłuższa. Bo trwało to latami, notorycznie, o czym wiedzieliście. A skąd wiedzieliście? Bo niektórym z was prowadzi profile w internecie. To wam nie przeszkadzało i nie przeszkadza? Ale nagle przeszkadza ktoś, kto się nie ukrywa, komu niektórzy z was dali zgodę na happening?
Mam dość tej hipokryzji i oburzania się przez hejterów. Od lat w polityce hejt jest obecny, co nie znaczy, że jest dobry. Ale to nie chłopak, który spalił kukłę Ryszarda Petru założył największy po Ośrodku Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ściek internetowy w postaci Soku z Buraka. To nie on pierwszy wieszał na szubienicy kukłę Jarosława Kaczyńskiego, a potem ją palił. To nie on układał krzyż z puszek po piwie i to nie on maszerował z tęczowymi aktywistami niosącymi waginę na kiju jak Maryję. Tak samo, jak to nie on szkalował pamięć i poświęcenie polskich bohaterów, którzy najpierw byli torturowani a potem zostali zabici i zakopani bez czci i szacunku. Zrobił coś innego, na co przyzwolenie już było. Chcecie się oburzać? Najpierw oburzajcie się na siebie i zróbcie porządek sami ze sobą oraz ze swoimi pomagierami. Gdy tak się stanie, ja przyznam wam rację i publicznie będę chwalić pod niebiosa. Ale dopóki porządku nie ma i jedziecie z hejtem na innych, to nie dziwcie się, że tym samym hejtem oberwiecie rykoszetem.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie