Reklama

Histeria z powodu otartego naskórka wciąż trwa

01/06/2020 15:40

W tej sprawie pojawiają się tak groźne słowa jak: „brutalność”, „pacyfikacja” oraz kilka innych. Z użyciem takich właśnie słów opisuje jedną z nominacji w Lasach Państwowych w Szczecinku zarówno Greenpeace Polska, jak i Gazeta Wyborcza. Z tym, że historia, choć może bardziej nawet i histeria tych wpisów, sięga kilku lat wstecz i jest ściśle związana z naszym regionem.

Kilka dni temu na Pomorzu media obiegła informacja o powołaniu nowego szefa w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku. Został nim Łukasz Maciejunas, który od minionego wtorku, 12 maja, na tym stanowisku zastąpił zmarłego w listopadzie ubiegłego roku Andrzeja Modrzejewskiego. Dodamy, że zanim Łukasz Maciejunas został szefem RDLP w Szczecinku, pełnił funkcję zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Bydgoszcz. Ale jest w tej sprawie także wątek nasz lokalny, podlaski i jednocześnie białostocki.

Większość mediów na Pomorzu ograniczyła się w swoich komunikatach do podania informacji o tej nominacji dla Łukasza Maciejunasa oraz podania jeszcze informacji o doświadczeniu zawodowym nowego dyrektora. Ale nie wszyscy. Ta nominacja nie została spokojnie przyjęta do wiadomości w szczecińskiej Gazecie Wyborczej oraz w organizacji Greenpeace Polska, która na swoim nośniku na twitterze zamieściła taki oto wpis:

#ZłeZmiany kadrowe min. środ. Pracę stracił dyr. Biebrzańskiego PN (bo nie bagatelizował strat przyrodniczych, wynikających w dużej mierze z niedofinansowania parków nar.?). Awansował na RDLP Ł. Maciejunas,człowiek, który brutalnie zwalczał blokady nielegalnej wycinki w Puszczy” – czytamy na twitterowym profilu Greenpeace Polska.

Łukasz Maciejunas został szefem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku. W 2017 roku był komendantem Straży Leśnej brutalnie pacyfikującej protesty w obronie Puszczy Białowieskiej” – to z kolei zdanie, jakie zaczyna artykuł w szczecińskiej Wyborczej.

Warto więc sobie przypomnieć – wobec takich słów – jak wyglądała ta brutalność oraz pacyfikacja w Puszczy Białowieskiej za czasów, kiedy strażą leśną kierował jeszcze Łukasz Maciejunas. Sprawą zajmowaliśmy się bowiem niecałe trzy lata temu, kiedy przyjezdni aktywiści blokowali prace na terenie puszczy i dochodziło niemal każdego dnia do przepychanek ze strażą leśną. I tu w zasadzie dochodzimy do sedna problemu. Bo przepychanki ze strażnikami leśnymi, którymi kierował Łukasz Maciejunas, były i owszem. Z tym, że głównie polegały na odciąganiu protestujących od maszyn i pojazdów, na które rzucali się aktywiści. Ta rzekoma brutalność i pacyfikacja polegała również na karaniu osób mandatami, które wchodziły na teren objęty zakazem wstępu.

- W Nadleśnictwie Białowieża, najbardziej dotkniętym kilkuletnią gradacją kornika, przy szlakach komunikacyjnych stoją dziesiątki tysięcy martwych i osłabionych świerków oraz innych drzew, często połamanych i zawieszonych na sąsiednich. Stwarzają one zagrożenie dla zdrowia i życia osób odwiedzających Puszczę Białowieską i dlatego są sukcesywnie usuwane, aby zapewnić bezpieczeństwo publiczne. Niestety, te prace cały czas są utrudniane przez aktywistów związanych z tzw. Obozem dla Puszczy – wyjaśniała wówczas Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku.

Jak ustaliliśmy był akt brutalności. To otarty naskórek jednego z aktywistów, który rzucił się w kierunku forwadera i strażników z kawałkiem metalowej rury na jednej ręce, po czym zablokował się pomiędzy pniami i na dodatek próbował szarpać się z pracownikami służb leśnych, podczas gdy oni usiłowali nie dopuścić do tego, by zrobił sobie krzywdę. To właśnie strażnicy leśni wezwali na miejsce karetkę pogotowia, która jeszcze tego samego dnia wypuściła aktywistę, bo nie było potrzeby zajmowania się rzekomo brutalnie spacyfikowanym pacjentem.

Podlaska Policja, którą pytaliśmy o jakieś inne akty przemocy lub śledztwa, które miałaby prowadzić w związku z brutalnością strażników leśnych, nic o takich przypadkach nie wie. Jak przekazał nam rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, nie było nigdy żadnego zawiadomienia w takich sprawach.

- Nie prowadziliśmy żadnego dochodzenia, ponieważ nie było żadnych zawiadomień o takich czynach. Policja nie odnotowała żadnych zdarzeń, w których byłyby osoby ranne lub pobite – przekazał naszej redakcji nadkom. Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Kiedy z podobnym pytaniem zwróciliśmy się do Lasów Państwowych w Białymstoku, usłyszeliśmy, że owszem, brutalność i pacyfikacja w wykonaniu strażników leśnych, jest im znana, ale wyłącznie z doniesień aktywistów. Pojawiło się bowiem wiele skarg z czasów, kiedy aktywiści czynnie uczestniczyli w blokadach prac prowadzonych na terenie Puszczy Białowieskiej. Żadna jednak z tych skarg nie miała poparcia w faktach. A jedyny czyn, o którym Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku wie, to atak fizyczny nie wobec aktywistów, tylko operatora telewizji Polsat, przeprowadzony przez pracowników firmy zewnętrznej, jaka prowadziła prace przy wyrębie drzew. Firmy, która nie ma nic wspólnego z leśnikami, ani strażą leśną. W tej zresztą sprawie oskarżeni odpowiadali przed sądem.

Innych zdarzeń związanych z rzekomą pacyfikacją lub brutalnością strażników leśnych w Puszczy Białowieskiej nikt nie zna. O nich nie informuje też jakoś szczególnie nikt inny poza Greenpeace Polska i Wyborczą, a już zupełnie nikt nie umie podać konkretnych przykładów, które skończyłyby się udowodnieniem winy działania niezgodnego z prawem lub choćby z przekroczeniem uprawnień przez strażników leśnych. Nikt nigdy za takie czyny nie stanął przed sądem.

Wygląda więc na to, że kolejny raz mamy do czynienia z mocnymi słowami nie znajdującymi potwierdzenia w faktach. Za to mamy otarty naskórek, który nie miał nawet szans zagrażać zdrowiu poszkodowanego, którego strażnicy leśni próbowali na dodatek powstrzymać przed zrobieniem sobie krzywdy. Grunt, że można wywołać histerię w internecie. No i ostatecznie jeszcze liczba „lajków” się musi zgadzać.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Greenpeace PL)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do