
Białostocka Jagiellonia w ostatnich tygodniach wygrała dwa przetargi. Czy to oznacza, że katastrofalna sytuacja z białostockimi boiskami wreszcie ulegnie poprawie? Niestety niekoniecznie. Jaga prawdopodobnie będzie miała gdzie trenować, ale boisk od tego nie przybędzie, a Białystok nadal ma i będzie miał bazę sportową gorszą niż przeciętne miasto powiatowe.
Jagiellonia przed tygodniem wygrała przetarg na 4,6 hektara ziemi położonej na Krywlanach. W planach była budowa na tym terenie kompleksu boisk, ale sęk w tym, że obok jest lotnisko. Nawet takie jak obecnie - czyli sportowe i niespecjalnie obciążone startami samolotów - powoduje, że wokół niego nie mogą powstać budowle i urządzenia wyższe niż 2 metry. Takie nieoficjalne informacje uzyskaliśmy od osób pracujących z ULC. Jagiellonia już w czasie przetargu sygnalizowała ten problem prosząc miasto, aby zezwoliło jej na złożenie pism do ULC lub by zrobił to sam magistrat. Chodziło o przyspieszenie procedur związanych z budową. Magistrat - co pewnie nikogo nie zaskoczy - odmówił obu prośbom. Przetarg się zakończył w lutym, ale Jagiellonia dotąd jeszcze nie podpisała umowy na dzierżawę tego terenu co skutecznie uniemożliwia jej dalsze kroki. Umowa ma zostać podpisana do końca marca i stawiamy dolary przeciwko orzechom, że magistrat podpisze ją w ostatnim możliwym terminie. Kiedy będzie można zacząć uzgadniać jakieś inwestycje na Krywlanach w tej sytuacji trudno powiedzieć.
Niezależnie jednak od terminu podpisania dokumentów na dzierżawę terenu na Krywlanach boiska tam raczej nie powstaną. Nie chodzi tu już nawet o te nieszczęsne bramki mierzące 2,44 metra (przepisy w tej strefie sąsiadującej z lotniskiem dopuszczają budowle tylko do dwóch metrów), bo teren ostatecznie możnaby o te kilkanaście centymetrów obniżyć ale o wszystkie towarzyszące mu budowle. Od ogrodzeń, płotów i piłkołapów po szatnie. Trudno sobie wyobrazić szatnie o wysokości tylko 2 metrów oraz płoty i piłkołapy, nad którymi przelatuje większość górnych piłek. Zastosowanie ogrodzeń o wysokości do 2 metrów jest o tyle idiotyczne (nieustanne galopy zawodników po piłkę przez płot, bramkę czy przejścia) co niebezpieczne (obok przebiegać ma droga). Boiska na Krywlanach nie powstaną także dlatego, że nie będzie możliwości ich oświetlenia. Brak możliwości sztucznego oświetlenia powoduje, że powstaną boiska sezonowe działające od późnej wiosny do wczesnej jesieni. W pozostałym okresie ciemność pozbawi możliwości korzystania z nich już wczesnym popołudniem. Powód? Słupy oświetleniowe mierzą minimum 3-4 metry. Pomysły, które słyszeliśmy od urzędników w magistracie - typu umieszczenie lamp w trawie lub na wysokości około 1 metra - trudno racjonalnie komentować. Ale są godne miana "Januszów inżynierii".
W tej sytuacji Jagiellonia zapewne zrezygnuje z inwestowania na Krywlanach i tereny wrócą do miasta, na którego planach zagospodarowania teren jest przeznaczony pod budowę boisk sportowych. Urbaniści będą dowodzili, że problem słabej infrastruktury dla piłkarzy został rozwiązany, bo są zaplanowane tereny, z których jednak nikt nie korzysta. A skoro nie korzysta to, widać potrzeby w tym zakresie zostały już zaspokojone. Tyle, że będzie to tak samo zgodne z prawdą jak twierdzenie, że w Białymstoku zaspokojne są potrzeby portów lotniczych, bo przecież urbaniści zaplanowali powstanie takiego obiektu, ale na razie nikt go nie buduje.
Jagiellonia wygrała też drugi przetarg: na stadion przy ulicy Elewatorskiej. Dawne boiska Ogniska, ostatnio użytkowane przez Piasta Białystok, są kompletnie zdewastowane i od dawna nikt nie przeprowadzał tam porządnej renowacji. Od 2012 roku należą do spółki Stadion Miejski, która wynajmowała je Piastowi Białystok za kilka tysięcy miesięcznie. Z końcem roku Piast zrezygniował z przedłużenia umowy dogadując się z Jagiellonią, że będzie mógł korzystać wspólnie z nią z tych terenów. Jaga wygrała ten przetarg i podpisała już umowę na najem terenu na 30 lat. Jagiellonia SSA chce tam zbudować nowoczesny ośrodek piłkarski. Obecnie są tam dwa zdewastowane boiska, zniszczone trybuny i zniszczony budynek socjalny.
Plany budowy nowego ośrodka na Elewatorskiej są inne niż te przedstawione przez Stadion Miejski. Jagiellonia chce, aby tam powstały dwa pełnowymiarowe boiska (jedno sztuczne) oraz małe boisko trenngowe. Jagiellonia chce też umieścić nad jednym z boisk balon, a drugie przystosować do potrzeb III ligi. Ma też powstać budynek socjalny z szatniami i internatem dla młodych sportowców oraz budynki administracyjne.Jagiellonia planuje użyć własnych środków oraz dotacji z Ministerstwa Sportu. Cała inwestycja wyceniona jest na 16 milionów netto.
- Do 15 marca trzeba było złożyć dokumenty dotyczące naszej inwestycji aby znalazły się w planie wieloletnim. Zdążyliśmy to zrobić rzutem na taśmę i teraz czekamy cierpliwie na decyzję ministra. Liczymy na pozytywną odpowiedź. Ale niezleżnie od tego i tak chcemy budować tam nasze boiska - mówiła Agnieszka Syczewska, wiceprezes Jagiellonii.
Dla Jagiellonii budowa tego kompleksu, to być albo nie być w ekstraklasie w przyszłym roku. Zgodnie z wymogami licencyjnymi klub ekstraklasy musi mieć pełnowymiarowe boiska na potrzeby szkolenia do własnego użytkowania. Jaga na razie ma tylko jedno - w Pogorzałkach. W barwach żółto-czerwonych trenuje 13 grup młodzieżowych i 300 zawodników w różnych kategoriach wiekowych. Obecnie ćwiczą one w różnych miejscach na terenie całego miasta, co mocno dezorganizuje pracę szkoleniową.
Niezależnie od losów inwestycji na Elewatorskiej niewiele to zmienia w fatalnej sytuacji białostockiej infrastruktury sportowej. Powstanie nowych, profesjonalnie przygotowanych obiektów piłkarskich na Elewatorskiej nie zwiększy liczby boisk, których w Białymstoku jest po prostu za mało. Zbudowanie nowych boisk na razie nie wchodzi w grę, bo nie ma na nie miejsca. Krywlany z przyczyn opisywanych powyżej odpadają, a rozbudowanie pasa na Krywlanach dodatkowo zwiększy pas wokół lotniska, na którym nie wolno będzie stawiać niczego, co jest wyższe niż 2 metry. Trzy następne lokalizacje na boiska wskazane przez urbanistów przez najbliższe lata również nie stwarzają żadnych możliwości. Tymczasem urbaniści nie widzą innych miejsc na realizację kompleksu boisk. Mimo to, zakładamy się o każde pieniądze, że w czasie najbliższej kampanii wyborczej obóz prezydencki będzie opowiadał, że rozwiązał sprawę boisk piłkarskich wskazując na Krywlany, na których można co najwyżej pograć w golfa lub uprawiać biegi przełajowe. Dlaczego? Powtórzymy to co przypominamy magistratowi już od pewnego czasu: w piłkę nożną bez bramek grać się nie da, a bramki są wyższe niż zezwalają na to przepisy dotyczące działania lotnisk. O szatniach, płotach i jupiterach nawet nie wspominamy.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ football)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie