Reklama

Jagiellonia nie przegrała dotąd 15 potyczek piłkarskich z rzędu

01/12/2024 21:46

Seria spotkań bez porażki żółto-czerwonych wydłuża się. Białostoczanie nie przegrali 15 meczu z rzędu niesamowicie śrubując serię spotkań. W Szczecinie - w hicie kolejki - Duma Podlasia znowu nie pozwoliła się pokonać remisując 1:1. Był to też 4 mecz pod rząd, który Jaga zremisowała. Ostatni raz pokonana schodziła z boiska 14 września po przegranej 0:5 z Lechem Poznań, a ostatnie zwycięstwo to domowe 3:0 z Molde odniesione 7 listopada. Choć można po meczu w Szczecinie czuć lekki niedosyt to trzeba punktową zdobycz szanować.


- W Szczecinie zawsze gra się trudno. Na chłodno pewnie inaczej ocenimy ten mecz. Ten punkt jest dla nas cenny. Przed nami krótka przerwa i szykujemy się do czwartkowego meczu z Olimpią Grudziądz w Pucharze Polski - podsumował wynik Adrian Siemieniec, trener Jagielloni

Podobnie po meczu wypowiadał się bramkarz żółto-czerwonych. 

- Jesteśmy w stanie nie przegrywać seryjnie spotkań. Wyniki są dobre, podobnie jak w poprzednim sezonie, a w tym przecież gramy jeszcze w europejskich pucharach. W Lidze Konferencji przed nami są tylko Chelsea i Legia. Oby tak dalej. Każdy będzie chciał odpocząć, ale przed nami jeszcze aż cztery mecze, gdzie jest sporo do wygrania. Chcemy znaleźć się jak najwyżej w ekstraklasie, w Europie, oczywiście Puchar Polski też jest ważny - to słowa Sławomira Abramowicza, golkipera żółto-czerwonych. 

Białostoczanie są w trakcie okresu najbardziej intensywnego w tym sezonie: nie tylko są w trakcie serii 5 spotkań wyjazdowych, które rozgrywają w trakcie 15 dni ale dodatkowo uczestniczą w wyjątkowo długiej podróży: mają do pokonania 5 tysięcy kilometrów. Tuż przed półmetkiem tej serii mają na koncie dwa remisy, w których byli o krok od wygranych. I mimo, że mają prawo być zmęczeni to na razie nie pozwalają rywalom na wykorzystanie tego atutu. 

Jagiellonia w Szczecinie zagrała w odmiennym składzie niż w Celje. Adrian Siemieniec, trener żółto-czerwonych zmienił aż sześciu zawodników w porównaniu do ostatniego ligowego spotkania, a dwóch jeżeli porównać to z jedenastką, która wybiegła w czwartek w Celje. Na boisku pojawił się od początku były gracz Pogoni Marcin Listkiewicz (zastąpił Jarosława Kubickiego), a Kristoffer Hansen zamienił Lamine Diaby-Fadiga. 

Gospodarze rozpoczęli w ofensywnym ustawieniu zapowiadającym, że ekipa ze Szczecina ma zamiar zrehabilitować się za ostatnią domową porażkę z Radomiakiem Radom. Trener Robert Kolendowicz liczył, że zmęczeni białostoczanie zagrają defensywnie i pozwolą się zepchnąć do obrony. Białostoccy kibice przed tym meczem martwili się i wymieniali uwagami na forach przypominając, że w pięciu kolejnych meczach w stolicy Zachodniego Pomorza Jaga przegrywała. A gospodarze zamierzali wykorzystać ten kompleks Dumy Podlasia. Już w 9 minucie Abramowicz musiał popisać się umiejętnościami broniąc strzał Efthymisa Koulourisa. Po kwadransie gry wydawało się, że białostoczanie nie przełamią szczecińskiego kompleksu: w 14 minucie grecki napastnik Pogoni Efthymis Koulouris po dośrodkowaniu Rafała Kurzawy wpakował piłkę do bramki żółto-czerwonych. Ku zdziwieniu miejscowych kibiców utrata gola nie złamała morale mistrzów Polski. Jagiellonia podkręciła tempo i przejęła inicjatywę. Białostoczanie strzelali na bramkę, ale Valentin Cojocaru szczęśliwie bronił strzały Darko Curlinova i Jesusa Imaza. To właśnie postawa golkipera Pogoni pozwoliła gospodarzom zejść do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. 

Po przerwie Jaga dalej była w natarciu. W ekipie żółto-czerwonych nie widać było zmęczenia wieloma meczami i ponad tysiącem kilometrów przebytych w ostatnich dniach. W 54 minucie Jesus Imaz precyzyjnie posłał piłkę w długi róg bramki Pogoni po podaniu Kristoffera Hansena. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Leonardo Borgesa. I dopiero wtedy zaczął się prawdziwy mecz: Pogoń odpowiedziała Jagiellonii atakami, a goście nie pozostawali dłużni. Najlepszą okazję dla szczecinian miał Adrian Przyborek, gdzie fantastyczną interwencją popisał się Abramowicz. Tuż przed końcem meczu białostoczanie oszaleli z radości, kiedy piłkę do bramki skierował Lamine Diaby-Fadiga. Po bardzo długiej wideoweryfikacji Szymon Marciniak otrzymał informację o spalonym i gola nie uznał. W doliczonym czasie gry jeszcze raz błysnął Abramowicz, którego kapitalna parada powstrzymała piłkę zmierzającą do jagiellońskiej bramki. 

Jagiellonia po meczu w Szczecinie wraca do Białegostoku i po krótkim odpoczynku rozpoczyna przygotowania do meczu w Grudziądzu z drugoligową Olimpią (Puchar Polski). Potem nie wracając już na Podlasie Jaga uda się do Małopolski, gdzie zagra mecz z Puszczą Niepołomice, a stamtąd uda się do Mlada Boleslav. W Czechach 13 grudnia rozegra kolejne spotkanie Ligi Konferencji. 

- Było sporo sytuacji z obu stron. Na koniec nie wiem, czy remis jest sprawiedliwy. Na pewno w końcówce mieliśmy lepsze okazje. Był to bardzo otwarty mecz, atrakcyjny dla kibiców. Akceptujemy ten punkt i idziemy dalej. Trzeba pamiętać, że graliśmy z mistrzem Polski, który bardzo dobrze punktuje w Europie - podsumował trener gospodarzy Robert Kolendowicz. 

- Rozpocznę od podziękowań dla drużyny za to spotkanie. Za trud, który w nie włożyła. Chciałbym też podziękować naszym kibicom, którzy przemierzyli kolejne kilometry między Celje i Szczecinem, aby nas wspierać. Zremisowaliśmy spotkanie. Biorąc pod uwagę sytuację z końcówki, gdy strzeliliśmy bramkę, która nie została uznana jest niedosyt. Przez większość czasu mieliśmy kontrolę nad spotkaniem - stwierdził na pomeczowej  konferencji  Siemieniec. 

Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0). Bramki: Efthymis Koulouris 14 - Jesus Imaz 54. Żółte kartki: Benedikt Zech (Pogoń), Tomás Silva, Darko Čurlinov (Jagiellonia). Sędziował: S\zymon Marciniak. Widzów: 17 958.
Pogoń: Valentin Cojocaru - Jakub Lis (60 Benedikt Zech), Linus Wahlqvist, Léo Borges, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (88 João Gamboa), Fredrik Ulvestad, Kacper Łukasiak (60 Adrian Przyborek), Rafał Kurzawa (74 Alexander Gorgon), Kamil Grosicki (75 Patryk Paryzek) - Efthýmis Kouloúris.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sáček, Dušan Stojinović, Adrián Diéguez, Tomás Silva - Kristoffer Hansen (66 Miki Villar), Aurélien Nguiamba (57 Nené), Marcin Listkowski (57 Jarosław Kubicki), Jesús Imaz, Darko Čurlinov (80 Oskar Pietuszewski) - Afimico Pululu (80 Lamine Diaby-Fadiga).

(Przemysław Sarosiek/ Foto: Twitter.com/ Jagiellonia Białystok)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do