
Powiedzieć jako o skandalicznym wpisie i wnioskach Amnesty International, to nic nie powiedzieć. Zresztą już od długiego czasu ta organizacja nie ma albo nic wspólnego z logiką czy obroną praw człowieka, albo ma z tym wspólnego niewiele. Trudno się dziwić komentarzowi ukraińskiego parlamentarzysty, który w ostrych słowach skomentował wpis organizacji, gdy ta stwierdziła, że ukraińskie wojsko naraża ludność cywilną.
W miniony czwartek ukazał się skandaliczny raport Amnesty International. Członkowie tej organizacji skupili się na naruszeniach międzynarodowego prawa humanitarnego i zagrożeniach dla cywili… tyle tylko, że armii ukraińskiej, która broni niepodległości i życia milionów obywateli Ukrainy. Powodem do wydania tak beznadziejnie głupiego raportu i wniosków z niego płynących ma być fakt, że żołnierze ukraińscy bronią się w miejscach, w których atakuje najeźdźca rosyjski i w obiektach, które zostały wcześniej przez wojska okupanta zniszczone.
Amnesty International nie spodobało się, że ukraińscy żołnierze swoje pozycje do obrony mieli między innymi w szkołach i szpitalach, a także w miastach i miejscowościach gęsto zaludnionych. Nie bardzo jednak w raporcie uwzględniono fakt, że wcześniej szkoły czy szpitale zostały ostrzelane przez wojska rosyjskie, które wchodzą do gęsto zaludnionych miast i miejscowości Ukrainy, a wcześniej ostrzeliwują także budynki mieszkalne, dworce i konwoje, które ewakuują z terenów zagrożonych ludność cywilną.
„Siły ukraińskie narażają ludność cywilną na niebezpieczeństwo, tworząc bazy i działające systemy uzbrojenia w zaludnionych obszarach mieszkalnych, w tym w szkołach i szpitalach, odpierając rosyjską inwazję, która rozpoczęła się w lutym” – poinformowała na swoich stronach internetowych Amnesty International.
- Udokumentowaliśmy model, w którym ukraińskie siły narażają cywilów na niebezpieczeństwo i naruszają prawa wojny, gdy działają na zaludnionych obszarach – to z kolei słowa Agnès Callamard, Sekretarz Generalnej Amnesty International. – Bycie zaatakowanym nie zwalnia ukraińskich wojskowych z przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego – dodała.
Identycznych argumentów używała nieco wcześniej propaganda rosyjska, która na antenie telewizji kontrolowanej przez Kreml, głosiła niemal jeden do jednego taki sam przekaz. Trudno się więc dziwić w związku z tym komentarzowi ukraińskiego deputowanego, który nie przebierał w słowach oceniając ustalenia organizacji, która pominęła fakt niszczenia i bombardowania obiektów cywilnych oraz bestialstw popełnianych na ludności cywilnej w gęsto zaludnionych miastach przez wojska rosyjskie.
„Witajcie Amnesty International. Jesteście bezwartościowym g... . Siły ukraińskie w tej chwili bronią naszego kraju. I mogą być wszędzie tam, gdzie muszą być. Więc kto naraził cywilów na niebezpieczeństwo? Rosyjscy żołnierze, którzy najeżdżają mój kraj lub siły ukraińskie, które go bronią?” – skwitował Oleksiy Goncharenko.
Hello, @amnesty. You are a worthless piece of shit. Ukrainian forces right now are defending our country. And they can be everywhere where they need to be.
— Oleksiy Goncharenko (@GoncharenkoUa) August 4, 2022
So who put civilians in harm? russian soldiers, that invade my country or Ukrainian forces that defend it? https://t.co/EvkwsWHXNX
- Okupanci niejednokrotnie świadomie uderzali z artylerii i moździerzy w kolejki ludzi, w autobusy ewakuacyjne, przystanki transportu publicznego. Rosyjska armia nie powstrzymywała się nawet przed atakami na miejsca pamięci ofiar Holokaustu, na cmentarze, obóz z jeńcami wojennymi w Ołeniwce. I z jakiegoś powodu nie ma raportów na ten temat – a to już słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego odnośnie ustaleń Amnesty International.
Prezydent przypomniał również, że wojska rosyjskie zniszczyły na Ukrainie do tej pory prawie 200 obiektów religijnych różnych wyznań albo je uszkodziły. Zniszczeniu uległo też prawie 900 placówek medycznych i ponad 2200 placówek oświatowych.
Odrębną sprawą zaś jest to, że żołnierze ukraińscy w ogóle nie musieliby bronić ludności cywilnej i chronić się w ostrzelanych lub zbombardowanych wcześniej obiektach cywilnych walcząc o ochronę życia cywili, gdyby nie było bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę. Na zdjęciu do tego artykułu widać skutek ataku Rosjan z minionego czwartku, 4 sierpnia, na miasto Toretsk, w którym zginęło 7 cywilów, 1 policjant, 4 cywili zostało rannych, w tym 3 dzieci. Amnesty International nie zabrało w tej sprawie głosu nawet jedną literą.
Głos za to zabrała szefowa ukraińskiego Amnesty. Oksana Pokalczuk, poinformowała w miniony piątek o tym, że odchodzi z pracy po publikacji przez centralę raportu, w którym skrytykowano ukraińską armię. Smaczku dodaje tu fakt, iż ukraińskiego Amnesty nikt w ogóle o nic nie pytał, nie przekazywane były żadne dane do raportu, a wręcz zignorowano kompletnie jego opinie.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Defence of Ukraine)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie