Reklama

Kłopoty z językiem polskim Rafała Rudnickiego

07/12/2020 10:36

Jak to mówią: „polska języka, trudna języka”, a bywa, że niekiedy nawet i dla polskojęzycznych polityków. Wielokrotnie temu dawał wyrazy były minister finansów Jan Vincent Rostowski, zaś w grodzie nad Białą kłopoty językowe miewa chyba zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.

Jak już informowaliśmy na naszych łamach, Rafał Rudnicki kilka dni przed emisją programu, zapraszał do obejrzenia jednego z odcinków MasterChef. Program jest emitowany na antenie stacji TVN, a ten odcinek, na który zapraszał zastępca prezydenta Białegostoku, miał być szczególny. Bo ten właśnie odcinek kilka miesięcy temu był kręcony w Białymstoku. A dokładniej w Ogrodach Pałacu Branickich.

Wydaje się jednak, że Rafał Rudnicki ani nie potrafił właściwie zaprosić do obejrzenia tego odcinka, ani powiedzieć niczego sensownego po jego emisji. Bo nie jest żadną tajemnicą, że za ten odcinek zapłacili mieszkańcy Białegostoku ze swoich podatków. Mogli dzięki temu pooglądać na antenie stacji ogólnopolskiej zastępcę prezydenta Białegostoku, który poprzez program, swoją twarzą również, miał reklamować Białystok, jako dobre miejsce do życia. Czy ma to sens, czy nie i czy przełoży się na przeprowadzkę kogokolwiek do Białegostoku, zostawiamy już ocenie czytelników.

- We wrześniu, w Ogrodach Pałacu Branickich, był kręcony dziewiąty odcinek MasterChefa. To jest program kulinarny, który miał na celu promocję Białegostoku. Ten program został wczoraj wyemitowany na antenie stacji TVN. Ja mam takie pytanie do pana prezydenta, może do pani skarbnik – ile Miasto Białystok zapłaciło za ten odcinek? Ile kosztowała promocja Białegostoku właśnie z tego tytułu? – to cała wypowiedź radnego Henryka Dębowskiego z minionego poniedziałku, podczas sesji Rady Miasta.

Dla tych, którzy nie widzieli #Białystok we wczorajszym MasterChef TVN krótki film, z tym co najlepsze. Myślę, że było extra, o czym świadczą pozytywne opinie setek białostoczan. Choć np. radnemu Dębowskiemu z PiS taka promocja miasta nie spodobała się i na poniedziałkowej sesji Rady Miasta zaczął nas z tego rozliczać. Najwidoczniej woli disco polo lub Bogoojczyźniane miesięcznice” – a to już wpis zastępcy prezydenta Białegostoku, który pytanie o koszt promocji w mediach ogólnopolskich zrozumiał jako „nie spodobanie się programu” i zdecydował za radnego, w czym ten gustuje.

Radny Dębowski ani jednym wyrazem nie powiedział, że program mu się nie podobał. Zresztą zamieściliśmy całą wypowiedź radnego, jaka padła w tym kontekście. Rafał Rudnicki, jako wieloletni radny, zanim został oczywiście zastępcą prezydenta, powinien chyba wiedzieć, że radni sprawują funkcję kontrolną wobec prezydenta, jego zastępców i urzędników. Także w zakresie wydatkowania pieniędzy, czy to na promocję, czy na zakup napojów i ciastek, paliwa do samochodów służbowych, czy podróży zagranicznych. I prezydent wraz z zastępcami i urzędnikami każdorazowo są obowiązani do udzielania informacji w takich przypadkach każdemu radnemu.

W tej sytuacji, kiedy zastępca prezydenta nie rozumie pytania kierowanego przez radnego, nie dziwią pozbawione bardzo często sensu i kultury odpowiedzi na interpelacje i zapytania radnych, które mieliśmy okazję wielokrotnie podawać do wiadomości publicznej. Można się tylko zastanawiać w tej sytuacji, czy w podobnym tonie przedstawiciele białostockiego magistratu odpowiadają na pytania przedsiębiorców, albo inwestorów. Bo jeśli tak, to tłumaczyłoby, dlaczego nie ma ich w Białymstoku od lat.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do