Reklama

Kolejna awantura o Stadion Miejski. Spółka chce milionów, radni chcą lepszego nadzoru

22/12/2016 15:42

Stadion Miejski wielokrotnie był przedmiotem naszych publikacji. Pisaliśmy o mankamentach tego obiektu oraz nieporadnych poczynaniach spółki nim zarządzającej. Krytyczny punkt widzenia na temat poczynań spółki komunalnej Stadion Miejski oraz funkcjonowania obiektu mieli też radni, którzy opiniując budżet na rok 2017 nie ukrywali swoich wątpliwości.

Czy to zawsze tak musi być, że musimy specjalnie prosić spółkę Stadion Miejski o dane na temat jej wydatków? Skoro z budżetu miejskiego wydawane jest ponad 15 milionów na ten cel to wiadomo, że radnych będą interesowały szczegóły oraz koszty ponoszone w 2016 roku. To jakaś gra na zmęczenie nas czy nawyk do ukrywania informacji? Takie zachowanie musi budzić podejrzenia – mówił zirytowany Sebastian Putra, radny PiS komentując fakt, że dane na temat wydatków spółki otrzymał dopiero w dniu sesji – kilkanaście minut przed jej rozpoczęciem.

Spółka po miażdżących opiniach wygłaszanych przez Zbigniewa Brożka szefującego Komisji Sportu i Turystyki wypowiadanych w imieniu komisji dostarczyła szczegółowe zestawienia na temat wysokości odsetek, rat i wykupu obligacji oraz informacje o dochodach, które osiągnęła w 2016 roku. Niektóre z nich okazały się zdumiewające i wzbudziły w radnych sporą konsternację wywołując kolejne pytania. Atmosferę podgrzał zresztą sam prezydent Tadeusz Truskolaski, który zaatakował radnych za wypowiedzi dla prasy na temat budżetu Stadionu.

Jak mam rozumieć zapowiedź, że radni obetną 2 miliony z budżetu Stadionu, chyba że powołam do Rady Nadzorczej spółki ekonomistę o wysokich kwalifikacjach, który będzie czuwał nad działaniami zarządu. To forma szantażu. W radzie nadzorczej jest dwóch doktorów ekonomii i radca prawny – irytował się Truskolaski.

Sprawdziliśmy i okazało się, że prezydent trochę koloryzuje. Zgodnie z danymi z Krajowego Rejestru Sądowego Rada Nadzorcza spółki Stadion Miejski to Tomasz Dębowski, Paweł Jamróz i Beata Kropiewnicka. Dwóch pierwszych to adiunkci na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. Dębowski prowadzi zajęcia z logistyki międzynarodowej, a Jamróz pracuje w zakładzie ekonometrii i statystki. Beata Kropiewnicka zaś startowała bez powodzenia z list Komitetu Tadeusza Truskolaskiego do Rady Miasta. Pracuje w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, gdzie jest główną księgową. Jest też wykładowcą w dziedzinie rachunkowości.

Nie wiemy, które osoby z wymienionej trójki posiadają uprawnienia radcy prawnego (dane żadnego z nich nie figurują w dostępnej nam bazie danych radców prawnych). Czy mimo to są kompetentni? Zapewne tak – tytuł doktora ekonomii i biegłego sądowego w dziedzinie księgowości jest nie do podważenia. Są też jednak bardzo dobrymi znajomymi Tadeusza Truskolaskiego i trudno uznać ich za niezależnych od magistratu ekspertów. Zwłaszcza, że Truskolaski, Jamróz i Dębowski pracują na Wydziale Ekonomii i Zarządzania. Dodatkowo Truskolaski i Dębowski współpracowali w jednym zakładzie i łączy ich też wspólna specjalizacja naukowa.

A co mówią dane finansowe Stadionu Miejskiego? Tu robi się ciekawie. W projekcie budżetu na 2017 roku spółka zapowiada zwiększenie wydatków o 50 procent na ochronę i monitoring z 374 (2016) do 555 tysięcy (2017). Wydatki na obsługę informatyczną i prawną też wzrosły ponad o połowę: z 302 do 476 tysięcy.

Nic mi nie wiadomo, aby stadion się powiększył albo pojawiły się nowe obiekty do pilnowania. O ile wiem to na meczach Jagiellonii, która jest głównym klientem Stadionu to ona sama płaci koszty ochrony. Chciałbym też wiedzieć dlaczego wzrosły koszy umów-zleceń z 3,2 tysiąca do 60? – pytał zirytowany Putra.

Faktycznie zwiększenie o 2000 procent (!) kosztów umów-zleceń to rzecz budząca zdumienie zwłaszcza, że towarzyszył temu wzrost budżetu płac o – bagatela – 314 tysięcy złotych! W 2016 roku spółka otrzymała 1,526 mln złotych, a w 2017 będzie to 1,726 miliona.

Jakieś nowe zadania się pojawiły czy coś zostało zbudowane na Stadionie co radni zdołali przeoczyć? Chciałbym wiedzieć o ile wzrosło zatrudnienie na Stadionie w czasie tego roku? – dociekał Putra.

Radnego Brożka z kolei zbulwersowały koszty wydatków na promocję i reklamę, które wyniosły ponad 130 tysięcy złotych. Zwłaszcza, że promocja Stadionu – biorąc pod uwagę mało skuteczne ściąganie dużych imprez – wydaje się leżeć na łopatkach.

Dochody spółki w 2017 roku to 3,6 miliona co w kontekście 18 milionowych kosztów ma prawo wzbudzać wątpliwości radnych co do jakości zarządzania obiektem. Nawet biorąc pod uwagę, że część tych wydatków wróci do miejskiej kasy w postaci podatku od nieruchomości i opłat za użytkowanie wieczyste (w sumie prawie 3,9 miliona) to pozostaje kwestia 11 milionowych kosztów utrzymania Stadionu.

Ta strata byłaby jeszcze większa gdyby nie te 800 tysięcy za wynajem biur na Młodego Kopernika. Największe dochody Stadion ma z Jagiellonii czyli ponad 1,5 miliona licząc wynajem stadionu na mecze i treningi a dokładając loże vipowskie to ponad 2 miliony. A pan Popławski zamiast nieba im przychylać kłóci się ze swoim głównym wierzycielem ile wlezie. To gdzie tu logika i dobre zarządzanie? – pytał radny Brożek.

Radni ze sporym zdziwieniem przyjęli też wiadomość, że na wykup obligacji i odsetki w 2017 zostanie wydanych ponad 11 milionów.

Biorąc pod uwagę to wszystko czego się dowiedzieliśmy to nie ma mowy, żeby przyznać stadionowi 500 tysięcy na budowę boisk na Elewatorskiej. Jestem zdania, że tam boiska są potrzebne, ale jak patrzę na te zestawienia kosztów i słyszę, że pan Popławski chce przez 4 lata wydać 10 milionów na 4 boiska to szlag mnie trafia! Niech te boiska buduje BOSiR, Jagiellonia czy ktokolwiek, ale nie Stadion. Moim zdaniem ta spółka jest źle zarządzana i lepiej żeby nie zajmowała się jeszcze dodatkowo budową nowych boisk – grzmiał Brożek.

To nie pierwszy raz, kiedy Stadion Miejski wzbudza kontrowersje. Dofinansowanie na niego, o które wystąpił prezydent Tadeusz Truskolaski, wywołało kolejną dyskusję na temat jego funkcjonowania. Słuchając zapowiedzi radnych spółka zarządzająca obiektem na Słonecznej będzie na cenzurowanym, a dotacja dla niej zostanie okrojona. Co najmniej o plany inwestycyjne, a bardzo prawdopodobne, że także o zapowiadane przez radnego Brożka 2 miliony złotych.

Mamy dziwną pewność, że w 2017 roku czeka nas jeszcze nie kłótnia o stadion. Bo nic nie zapowiada, że w 2017 cokolwiek zmieni się w działaniu Stadionu, co sprawi, że pewnie jeszcze nie raz będziemy pisali o tym co się tam dzieje.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: ASM)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do