Reklama

Lans urzędników za 2,5 tys. złotych. Tyle, że z kieszeni mieszkańców

17/03/2021 10:38

Z blisko stu tysięcy złotych wydanych na słodycze przez urząd miejski w Białymstoku, wiadomo już do kogo trafiły słodycze za około 2,5 tys. złotych. W Dzień Kobiet urzędnicy poszli lansować się do szpitali rozdając kosze ze słodyczami. Rozdawali je paniom pracującym w służbie zdrowia. Gest miły, owszem. Ale jest to lans za publiczne pieniądze.

Politycy nie dorośli jednak do współczesnych czasów i najwyraźniej wydaje im się w dalszym ciągu, że jest jeden kanał w telewizji i jeden w radio, a jak oni sami coś powiedzą, to jest to wersja ostateczna, niezmienna i nikt już o nic pytał nie będzie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że tak od dawna już się nie dzieje. Ale w ostateczności zabawnie jest patrzeć im na ręce w takich okolicznościach. I przyjemnie jest informować mieszkańców, że oto właśnie poznają kolejną odsłonę twarzy ludzi, których sobie wybrali do zarządzania miastem oraz tych, których nigdy do niczego nie wybierali. I tak jest w przypadku słodyczy, które urząd miejski zamówił jeszcze w ubiegłym roku za prawie 100 tys. złotych.

Na zdjęciach zamieszczonych na oficjalnym profilu Miasta Białystok widzimy kilka postaci wyglądających na męskie. Wśród nich można bez problemu zauważyć dwóch zastępców prezydenta Białegostoku – Rafała Rudnickiego i Przemysława Tuchlińskiego. Wręczają pracownicom szpitali słodkie upominki. Do tego na tej samej stronie Miasta Białystok jest zamieszczona wypowiedź prezydenta Białegostoku, którego dla odmiany na tych zdjęciach nie widać. Ani na jednym.

- Słodkie upominki to wyraz wdzięczności i podziękowanie za troskę oraz zaangażowanie, za codzienną pomoc okazywaną mieszkańcom. W tym trudnym czasie warto pamiętać o tych, którzy pracują na rzecz innych każdego dnia – powiedział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Rzecz to tak oczywista, jak to, że 2+2 równa się cztery (oczywiście poza tymi krajami, w których oficjalnie już można się mylić w takich przypadkach, bo nieznajomość matematyki dyskryminować nie może). W każdym razie pracę każdego człowieka pracującego na rzecz innego człowieka warto doceniać. I jeśli jest możliwość wyrażenia tej wdzięczności, to normalni ludzie ją po prostu wyrażają. Z tym, że na oficjalnej stronie Miasta Białystok oprócz tego pojawiła się jak zwykle propaganda, jakiej nie powstydziłyby się czołowe komunistyczne media.

W 55 koszach znalazło się 165 różnego rodzaju bombonierek, ciastek i ok. 20 kg cukierków. Ich koszt to około 2,5 tys. zł. Przekazanie słodyczy z okazji Dnia Kobiet to jedna z akcji Urzędu Miejskiego w Białymstoku, zaplanowanych na 2021 r. W ten symboliczny sposób Urząd Miejski docenia pracę osób, którzy walczą o zdrowie i życie białostoczan w czasie epidemii. Na tego typu działania w budżecie Miasta przeznaczono około 20 tys. zł w ramach przetargu na zakup artykułów spożywczych” – czytamy na oficjalnej stronie Miasta Białystok.

Otóż, drodzy urzędnicy oraz osobopostacio, która pisała ten chwytający za serce, ckliwy fragment o docenieniu pracy medyków, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Gdyby urzędnicy chcieli docenić pracowników szpitali i placówek medycznych, zrobiliby zrzutkę z własnych pieniędzy. Gdyby Urząd Miejski w Białymstoku organizował swoje własne akcje, powinien też płacić z własnych środków, na przykład z funduszu socjalnego. W tej sytuacji mamy do czynienia tylko i wyłącznie z akcją mieszkańców Białegostoku, którzy zapłacili za te słodycze i zapłacili za transport tych słodyczy, a urzędnicy tylko, jako zatrudnieni przez białostoczan, wykonali polecenie służbowe. I jeszcze jedno, następnym razem, zapytajcie po prostu białostoczan, czy chcą robić takie prezenty, albo czy chcą robić większe prezenty przedstawicielom różnych zawodów. Bo kto powiedział, że mieszkańcy nie życzyliby sobie rozdać po samochodzie pracownikom SOR-ów na ten przykład, albo wszystkim dozorcom, którzy tej zimy mieli wyjątkowo dużo pracy przy odśnieżaniu.

Politycy, w tym zastępcy prezydenta, którzy lansują się w ten sposób za publiczne pieniądze, nie zdają sobie wyraźnie sprawy, że ten lans wygląda żałośnie. Czy naprawdę wydanie 2,5 tys. złotych z własnych kieszeni przez dwie osoby, które miesięcznie zarabiają powyżej 10 tys. złotych, jest niemożliwe? Poważnie? Bo jeśli aż do tego stopnia nie potrafią zarządzać własnym budżetem domowym, to od budżetu miasta tym bardziej powinny się takie osoby trzymać z daleka. Ale skoro już mieszkańcy zapłacili za słodycze prawie 100 tys. złotych, to wyczuwamy, że lansów na słodycze za pieniądze białostoczan, w tym roku na pewno nie zabraknie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do