Prezydent Białegostoku zaplanował wydać 554 miliony złotych na budowę kolejnych dróg w mieście. Dokładnie rzecz ujmując miałaby to być obwodnica śródmiejska biegnąca od trasy warszawskiej przez Aleję Niepodległości i Paderewskiego do Ciołkowskiego i dalej w kierunku wylotówki na Grabówkę. Tymczasem właśnie obok miałaby przebiegać prawdziwa obwodnica Białegostoku, którą przewidziano wraz z budową trasy S-19.
Trudno znaleźć jakieś właściwe słowa na komentarz o tym, że ponad pół miliarda złotych może trafić znów na budowę dróg wewnątrz Białegostoku. Jednak postaramy się opisać bezsens wydawania pieniędzy publicznych przez prezydenta Białegostoku, który chyba nie ma żadnej wiedzy ani umiejętności wobec tego, na co innego można by było wydać pieniądze. Jest jeszcze taka szansa, że urzędnicy pod wodzą Tadeusza Truskolaskiego nauczyli się wyłącznie pisania projektów o pozyskanie środków unijnych, które będą przeznaczone na tak zwaną poprawę komunikacji. A mówiąc wprost na budowę dróg w mieście.
Bo dokładnie to czytamy w ogłoszeniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Niedawno różne podmioty mogły się zgłaszać z ofertami do zamówienia publicznego na „Wykonanie studiów wykonalności projektów: Część I: „Poprawa dostępności komunikacyjnej miasta Białegostoku od strony Warszawy (droga krajowa wylotowa z Białegostoku - dojazd do S8)” , Część II: „Budowa Trasy Niepodległości w Białymstoku - połączenie południowej części Białegostoku i obszaru funkcjonalnego z siecią dróg krajowych i TEN-T”, Część III: „Przebudowa ul. K. Ciołkowskiego w Białymstoku – etap II (przebudowa i przedłużenie drogi wojewódzkiej 678 zapewniającej połączenie z siecią TEN-T)” Część IV: „Przebudowa ulic leżących w ciągu drogi wojewódzkiej nr 675 i nr 676 w Białymstoku”. Łączna wartość tej inwestycji z wstępnych wyliczeń wynosi 554 miliony złotych. Jednak znając realia jakichkolwiek inwestycji i planowania wydatków, koszty raczej byłyby znacznie większe. Czy już naprawdę nie mamy w tym mieście pilniejszych potrzeb?
Równie zastanawiająca jest ta dostępność komunikacyjna. Głównie dlatego, że po naszym mieście jeździ się już wystarczająco dobrze. A w zasadzie jeździło się bardzo dobrze do czasu wprowadzenia tak zwanych „usprawnień” w postaci systemu zarządzania ruchem. Natomiast dostępności komunikacyjnej nie poprawi budowanie dróg wewnątrz miasta, ale tylko i wyłącznie szlaków prowadzących do miasta. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, że budowa dróg wewnątrz miasta nie przyciągnie tu żadnych inwestorów, jeśli nie będą mieli możliwości szybkiego przemieszczania się z naszego miasta do innych części Polski lub zagranicę. I tak samo, jeśli nie będą mogli szybko dotrzeć do Białegostoku.
- Białystok będzie wyłącznie punktem przelotowym, bo nawet nie będzie po co się tu zatrzymać. A to właśnie od Via Carpathii powinno się budować wszelkie rozjazdy komunikacyjne. Brak zrozumienia dla wagi tego szlaku, to podcinanie gospodarczych skrzydeł dla Białegostoku. Skoro S-19 nie będzie, to trzeba sobie powiedzieć wprost, że właśnie nasze miasto zostało odcięte gospodarczo od wszystkiego – skomentował nam jeszcze kilka miesięcy temu Lech Pilecki z Podlaskiego Klubu Biznesu, kiedy w świat poszła informacja, że pieniędzy na Via Carpathię nie będzie.
Dziś wszyscy już deklarują budowę tego szlaku. I gdyby prezydent Białegostoku wyszedł od Via Carpathii, wiedziałby, że budowanie kolejnej śródmiejskiej obwodnicy nie jest potrzebne do niczego. Mniej więcej w tym samym czasie, co zaplanowana budowa trasy niepodległości ma ruszyć również budowa trasy S-19, która jest częścią Via Carpathii. Wraz z nią, o czym pisaliśmy całkiem niedawno, będzie budowana obwodnica Białegostoku, czyli szeroka arteria, która powinna przejąć ciężki tranzyt oraz pojazdy, które nie są zainteresowane w ogóle wjazdem do Białegostoku. Czyli dokładnie te, które dziś w sporej ilości przejeżdżają przez śródmiejskie obwodnice. Ta obwodnica może przebiegać zaledwie pół kilometra od planowanej trasy niepodległości. Czy na pewno jest sens wydawania ponad pół miliarda złotych ze środków miejskich i zaciąganie nowego kredytu, aby pozyskać środki unijne? Naszym zdaniem logiki w tym żadnej nie ma. Ale to nie tylko nasze zdanie. Podobnie uważają sami mieszkańcy, którzy mogą za chwilę zobaczyć ciężki sprzęt pod własnymi domami. Podobnie widzą toi eksperci budowlani.
- Z tego co wiem, pieniądze na budowę trasy niepodległości mają pochodzić z programu Polska Wschodnia. Uważam, że Białystok ma o wiele większe potrzeby i niekoniecznie w zakresie remontu lub przebudowy kolejnych ulic. Te środki można by było wykorzystać na projekty innowacyjne, które w Białymstoku bardzo by się przydały. Nie boję się stwierdzić, że wydawanie ponad pół miliarda złotych na kolejną obwodnicę śródmiejską jest marnotrawstwem pieniędzy publicznych. Mówienie w kółko, że Unia przecież dopłaca, jest nieuprawnione, ponieważ w tej Unii środki nie biorą się znikąd. Sami je najpierw wpłacamy, aby później z nich korzystać. Tym bardziej należy to robić mądrze – mówi nam Artur Kosicki, ekspert od inwestycji budowlanych.
- Dostępność komunikacyjna naszego regionu i Białegostoku jest coraz lepsza. Każdy może oceniać postęp tych prac, ale w stosunku do tego co było jeszcze kilka lat temu, mamy rewolucję. Oczywiście brakuje nam bardzo S-19 i chyba najbardziej odczuwamy braki nakładów na kolej. Wszyscy odczuwamy potrzebę, aby poprawiła się dostępność drogą kolejową. Tego przede wszystkim oczekują przedsiębiorcy – komentował nam jeszcze trzy miesiące temu Robert Zyliński, prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Białystok z racji swojego położenia musi myśleć o kierunku rozwoju gospodarczego na wschód. Miasta centralnej i zachodniej Polski, gdzie także jest większe zaludnienie, śmiało mogą korzystać z kontaktów z zachodnimi państwami. Do nas nie da się obecnie ani dojechać, ani dolecieć, nawet wiele pociągów wciąż tu nie może dojechać, więc logicznym jest zwrócenie się w stronę wschodnich sąsiadów i miast borykających się z podobnymi zaszłościami i zaniedbaniami. Budowa dróg wewnątrz miasta mija się z celem, jakim miała by być poprawa dostępności komunikacyjnej. Bo drogi wewnętrzne w niczym tego nie ułatwiają. I trzeba powiedzieć, że przez ostatnie lata, zwłaszcza Białystok, nie za bardzo był zainteresowany pozyskiwaniem środków właśnie na takie cele. Budowano tu głównie drogi wewnętrzne i kolejne przebicia pomiędzy osiedlami oraz estakady, które miejsc pracy nie tworzą. Nie sprowadzają również żadnych inwestorów. Gdyby równoległe trwały prace nad dostępnością komunikacyjną naszego miasta, z pewnością stolica województwa bardzo by zyskała. Ale zaprzepaszczona została szansa na regionalny port lotniczy.
Białystok w szczególności postawił na komfort mieszkańców i zamiast starać się o środki na budowę dróg dojazdowych do naszego miasta, zaczął budować drogi wewnątrz, które od wielu lat nie prowadzą praktycznie donikąd. Można powiedzieć, że prowadzą, ale wyłącznie do poprawy jakości życia w samym mieście. Niemniej dzięki temu wcale nie staliśmy się bogatsi, nie posunęliśmy się gospodarczo do przodu ani o krok. Ci, którzy mówią, że Białystok się rozwinął, widzą jedynie wygląd zewnętrzny. Natomiast rozwój jako taki został kompletnie pominięty przy poprawie wyglądu oraz infrastruktury wewnątrz miasta. Teraz w planach jest wydanie ponad pół miliarda złotych na poprawienie kolejnego komfortu. Gdyby było inaczej, mielibyśmy tu już przynajmniej kilku inwestorów, którzy byliby również zachętą dla innych. Skoro jednak ich nie ma, trudno zrozumieć, dalszą chęć do betonowania naszego miasta i to jeszcze za tak ogromne pieniądze.
Komentarze opinie