
Pytanie jest retoryczne, bo to tylko kwestia czasu, kiedy usłyszymy o kolejnym znalezisku w postaci niewybuchu pochodzącego z czasów II wojny światowej na terenie Białegostoku. Przebudowy dróg, powstawanie nowych osiedli mieszkaniowych, głębokie wykopy sprzyjają odkrywaniu pozostałości po prowadzonych działaniach wojennych. Sprawdzamy, ile w ostatnich latach było takich sytuacji.
- Okropny dzień - opowiadała nam pani Joanna (nazwisko do wiadomosci redakcji) mieszkająca nieopodal miejsca, gdzie przed blisko miesiącem znaleziono bombę. - Kazali opuścić domy na czas usunięcia przedmiotu i oczywiście bałam się o dobytek. Media o wszystkim informowały na tyle szeroko, że niepokój rósł po każdym nowym doniesieniu prasowym. Że też człowiek nie zdaje sobie sprawy, na czym tak naprawdę żyje przez lata.
Przypomnijmy: 6 lipca w trakcie robót drogowych przy ul. K. Ciołkowskiego w Białymstoku znaleziono niewybuch z okresu II wojny światowej. Była to niemiecka bomba ST 500. Jej promień siły rażenia sięga 1350 metrów. W tym rejonie zameldowanych jest ponad siedem tysięcy osób.
Żeby saperzy mogli usunąć niebezpieczne znalezisko, konieczna była ewakuacja mieszkańców części miasta - ta została sprawnie przeprowadzona. Część z nich trafiła do szkół, a potrzebujący opieki medycznej - do szpitali. Sporo ulic było zamkniętych, zorganizowano objazdy, jak też dodatkową komunikację autobusową. Działo się to 9 lipca, niewybuch został przeniesiony dźwigiem na specjalny wóz i wywieziony z Białegostoku. Zdetonowano go na poligonie w Orzyszu.
Dzień później w pobliżu odkryto kolejny pocisk, ale tym razem obyło się bez ewakuacji mieszkańców z dużego terenu. Saperzy wrócili, szybko wykopali znalezisko, załadowali na ciężarówkę zwaną bombowozem i wywieźli z miasta.
Po tym zdarzeniu prezydent Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że teren w okolicy odkrycia niewybuchów będzie skontrolowany, żeby wyeliminować ewentualne, kolejne zagrożenia.
Jak potwierdza Anna Kowalska z Departamentu Komunikacji Społecznej białostockiego magistratu, teren budowy drogi Ciołkowskiego w okolicy znalezionych dwóch niewybuchów został sprawdzony i nie znaleziono kolejnych.
Jednocześnie podaje, że tylko w latach 2012-2017 na terenie miasta znaleziono 15 niewybuchów, które patrol saperski bez przeszkód ewakuował i zdetonował.
Nie zdołaliśmy uzyskać odpowiedzi, jakie koszty poniosło miasto w związku z akcją usunięcia w lipcu tego roku obu pocisków, a szczególnie tego pierwszego, który spowodował kilka zebrań sztabu kryzysowego, postawienie na nogi w weekend urzędników, strażników miejskich, organizację dodatkowego transportu dla ewakuowanych osób czy przygotowanie miejsc dla mieszkańców w białostockich szkołach.
- Prowadzone działania wykonywane były w ramach zadań, kompetencji i właściwości służb, instytucji i podmiotów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo mieszkańców - stwierdza Anna kowalska.
Warto podkreślić, że w przypadku znalezienia niewybuchu należy niezwłocznie poinformować policję, która podejmie działania zapewniające bezpieczeństwo. Funkcjonariusze do czasu przyjazdu patrolu saperskiego zabezpieczają teren nie pozwalając, by do przedmiotu zbliżały się postronne osoby.
(Piotr Walczak / Foto: UM Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie