
Kompletnie nic nie wiadomo, poza lakonicznymi jak dotąd, odpowiedziami prezydenta Białegostoku radnemu Henrykowi Dębowskiemu, który konsekwentnie dopytuje o postępy sprawy sądowej Miasta Białystok przeciwko stacji TVN24. Ta sprawa miała swój początek w styczniu 2018 roku, po emisji jednego z programów magazynu „Czarno na Białym”.
Dokładnie program został wyemitowany w dniu 25 stycznia 2018 roku na antenie stacji TVN24. Był to materiał, w którym Białystok został pokazany jako miasto dość mocno borykające się z problemami rasistowskimi, z dużą ilością zdarzeń na tym tle, z którą na dodatek nikt nic nie robi. W materiale wypowiadał się między innymi dziennikarz Gazety Wyborczej Marcin Kącki, autor książki „Biała siła Czarna Pamięć”, a także Rafał Gaweł założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, skazany jeszcze wówczas nieprawomocnie na 4 lata więzienia za wyłudzenia i oszustwa, a niespełna rok później już prawomocnie na 2 lata bezwzględnego więzienia.
Zresztą cały materiał był pokłosiem innego materiału przygotowanego przez tę stację – dotyczącego tak zwanych urodzin Hitlera, które miały miejsce w lesie pod Wodzisławiem. Po wielu miesiącach od zarejestrowania tych urodzin stacja w końcu wyemitowała materiał, po czym w poszukiwaniu rasistów i antysemitów udała się do Białegostoku, który z całym zdarzeniem nie miał nic wspólnego. Podobnie zresztą jak i jego mieszkańcy.
Z tego głównie względu wśród mieszkańców Białegostoku zawrzało dość mocno. Ludzie powszechnie krytykowali przygotowany materiał, wyemitowany w programie „Czarno na Białym”. Materiałem poczuł się także oburzony Tadeusz Truskolaski, który jako prezydent Białegostoku zapowiedział kroki prawne wobec stacji. I to wkrótce uczynił. Zwracał przy tym uwagę, że w materiale pominięto wiele informacji, jakie przekazali dziennikarzom TVN urzędnicy z białostockiego magistratu.
- Myślę, że białostoczanie, ja osobiście również, poczuliśmy się głęboko dotknięci tym materiałem i przyszywaniem nam stereotypu, takiej łaty. Rzeczywiście jakieś wydarzenia miały miejsce kilka lat temu – ale później, w całym kraju, takich wydarzeń było o wiele więcej w różnych miastach. A to Białystok jest tym chłopcem do bicia. Nie pozwólmy, żeby on był tym chłopcem do bicia. Bo to jest zupełnie bez sensu – mówił w lutym Tadeusz Truskolaski podczas posiedzenia Rady Miasta, na którym poruszano tę właśnie sprawę. – Poleciłem skierowanie wniosku do sądu. Dlatego, że nie pozwolimy na to, żeby w taki sposób właśnie traktować Białystok – dodał.
Od tamtej pory sprawa – można powiedzieć – wciąż wisi i końca jej nie widać. Radny Henryk Dębowski co kilka miesięcy dopytuje o to, na jakim etapie jest sprawa, co się dzieje w związku ze złożonym pozwem i jakie działania podejmuje prezydent Białegostoku w celu doprowadzenia do końca sprawy, która tak bardzo zbulwersowała mieszkańców. Teraz znów wraca do tego tematu składając kolejną już interpelację, w której pojawia się kilka pytań.
„W nawiązaniu do Pana odpowiedzi z dnia 13 stycznia 2022 r. ws. działań podjętych przez Pana w związku z materiałem wyemitowanym dnia 25 stycznia 2018 r. przez stację TVN24 w magazynie „Czarno na białym” szkalującym Miasto Białystok i jego Mieszkańców, bardzo proszę o udzielenie informacji na poniższe pytania:
1. Czy Miasto Białystok w złożonym pozwie domaga się odszkodowania od stacji TVN24?”
2. Jeżeli tak to w jakiej wysokości?
3. Ile rozpraw odbyło się od czasu złożenia pozwu przez Miasto Białystok do chwili obecnej?
4. Kiedy odbędzie się kolejna rozprawa w tej sprawie?
5. Jakie koszty do chwili obecnej poniosło Miasto Białystok w związku z toczącym się postępowaniem przeciwko stacji TVN 24?” – takie pytania skierował w najnowszej swojej interpelacji do prezydenta Białegostoku radny PiS Henryk Dębowski.
W odpowiedzi na te pytania sekretarz miasta odpisał radnemu z upoważnienia prezydenta Truskolaskiego, że tak naprawdę chodzi tylko o sprostowanie i usunięcie nieprawdziwych treści z nośników należących do TVN lub przez to medium obsługiwanych. Prezydentowi w ogóle nie chodziło o żadne odszkodowanie i o to w pozwie nie wnosił. W tym miejscu trzeba więc przypomnieć, że dziennikarz stacji TVN24, który przygotował materiał, posłużył się manipulacją. Między innymi starymi nagraniami, które nie były opatrzone informacją, że są to ujęcia archiwalne. Wykorzystał wypowiedź ciemnoskórego mieszkańca sprzed kilku lat bez jego wiedzy, co widz mógł odebrać jako aktualną wypowiedź.
Do tego pokazano zdjęcia bojówek Antify, jako bojówek białostockich neofaszystów i wskazano Dom Dziecka w Supraślu, jako białostocką świetlicę. To tylko niektóre elementy, jakie miał zbadać sąd w związku ze złożonym przez prezydenta Białegostoku ponad cztery lata temu pozwem.
„Po wpłynięciu pozwu i odpowiedzi na pozew Sąd Okręgowy w Warszawie na posiedzeniu niejawnym zarządził sporządzenie opinii biegłego; do dnia dzisiejszego nie wyznaczono terminu posiedzenia” - czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Dębowskiego.
Okazało się, że to tej pory z budżetu miasta, na sprawę, która po czterech latach praktycznie się nawet nie rozpoczęła, wydano 600 złotych tytułem opłaty od złożenia pozwu oraz kolejne 500 zł na zaliczkę w poczet opinii biegłego.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie