
Mimo, że w Białymstoku buduje się już Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży, młodzieżówki partii opozycyjnych domagają się od marszałka województwa podlaskiego natychmiastowego otwarcia choćby takiego oddziału. Przy czym zdają sobie sprawę, że obecnie nie ma specjalistów, którzy mogliby pracować w szpitalu na takim oddziale.
Młodzieżówki partii opozycyjnych połączyły siły, aby wspólnie wymóc na marszałku województwa podlaskiego natychmiastowe otwarcie całodobowego oddziału psychiatrii dla dzieci i młodzieży. Powołują się na dane ze Światowej Organizacji Zdrowia, epidemię koronawirusa, która spowodowała konieczność nauki zdalnej, a także rosnącą liczbę samobójstw wśród dzieci i młodzieży, ale do sytuacji rzeczywistej odnosili się mało, wręcz w ogóle. Co ciekawe jednak, przedstawiciele organizacji, sami przywołali fakt likwidacji takiego oddziału w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy za czasów, kiedy marszałkiem był polityk Platformy Obywatelskiej. A dokładniej podpisał się pod tą decyzją ówczesny członek zarządu województwa Cezary Cieślukowski, który nieco ponad miesiąc temu sam występował na konferencji prasowej wraz z młodzieżówką PSL w sprawie braku opieki psychiatrycznej, choć sam ją zlikwidował. Wtedy jednak nie było komu protestować, mimo że po likwidacji nie zapewniono żadnej formy pomocy dzieciom i młodzieży.
W Białymstoku jeszcze w 2019 roku zaczęło się budować Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży, ponieważ obecny zarząd z marszałkiem województwa postarali się o pieniądze na ten cel. Poprzedni zarząd wyraził wolę powstania takiej placówki, ale na woli się skończyło. Nic więcej nie było ani załatwione, ani przygotowane, nie było nawet wskazanego miejsca, gdzie taka placówka miałaby powstać. Ta już budująca się prawdopodobnie zostanie otwarta w przyszłym roku. Ale raczej może też nie będzie od razu działać w pełni, dlatego że brakuje do niej specjalistów.
- Załóżmy, że uda się otworzyć centrum psychiatrii do końca 2022 roku, to skąd się wezmą kadry do tego oddziału? W jeden dzień naprawdę nie znajdziemy kilkudziesięciu nawet kilku lekarzy, pielęgniarek i tak dalej. Bo brakuje ich we wszystkich szpitalach. I jeżeli już teraz marszałek zajmie się utworzeniem tymczasowego oddziału, to już te kadry zaczną powstawać – mówił podczas konferencji prasowej Michał Zarzecki z Forum Młodych Ludowców czyli młodzieżówki PSL.
Niestety, kadry tak nie powstaną, bo nie mogą. Aby zostać psychiatrą i móc pracować w tym zawodzie, należy najpierw ukończyć studia medyczne oraz odbyć staż specjalizacyjny w dziedzinie psychiatrii. Psychiatra jest bowiem przede wszystkim lekarzem, obowiązuje go między innymi Kodeks Etyki Lekarskiej i jest specjalistą, który może podjąć pracę w placówkach medycznych – lecząc pacjentów z zaburzeniami i chorobami psychicznymi. W innej formule jest to niewykonalne.
Na problem ze specjalistami z dziedziny psychiatrii zwróciło uwagę ministerstwo zdrowia w 2016 roku, które opracowało program i jego finansowanie. Został on już wdrożony w życie, ale nowe kadry pojawią się dopiero za około 6 lat i później. Bo to do uniwersytetów medycznych należy kształcenie takich lekarzy, którzy będą mogli podjąć później pracę w zawodzie. W 2019 roku zwracał na to uwagę ówczesny wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski a także rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Adam Krętowski.
- Został przygotowany program kształcenia lekarzy specjalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Projekt, który jest projektem unijnym, na który alokujemy około 35 milionów złotych, w którym na poziomie kraju chcemy wyszkolić, wykwalifikować kadry medyczne – psychologów klinicznych, psychoterapeutów dzieci i młodzieży, asystentów środowiskowych, czyli to, co w taki kompleksowy sposób uzupełnia i tę reformę i nasze dzisiejsze działania – czyli zapewnienie tej niezbędnej infrastruktury – przekazał już dwa lata temu ówczesny wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
- Budowa szpitala to przede wszystkim budowa zespołu, budowa kadr i to co podkreślał pan minister, ta unikalna szansa stworzenia tu między jednym szpitalem uniwersyteckim dla dorosłych a dziecięcym, wydaje mi się, że to jest ta unikalna szansa zbudowania tego, co nie dało się zbudować przez ostatnie kilkanaście lat – powiedział wtedy także rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Adam Krętowski.
Inna sprawa, że studenci, którzy wybierają do studiowania kierunki medyczne, rzadko podejmują się studiowania psychiatrii czy nawet psychologii. Głównie dlatego, że nauka i zdobywanie niezbędnych kwalifikacji do pracy w tym zawodzie trwa bardzo długo, ale jest też bardzo wyczerpująca. Na problemy kadrowe zwracał też uwagę prof. dr hab. n. med. Napoleon Waszkiewicz, kierownik kliniki psychiatrii na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku, który w rozmowie z naszą redakcją przyznał, że budowa Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży w Białymstoku to cenna i potrzebna inicjatywa, ale otworzenie już nawet jednego pełnego oddziału może zająć lata. Właśnie z uwagi na brak specjalistów. A bez nich, nawet najlepiej wyposażony oddział nie będzie w stanie przyjmować pacjentów.
- Nawet w tej chwili mocno brakuje wykładowców. Nie można wykształcić psychiatrów bez specjalistów – mówił naszej redakcji w połowie 2019 roku prof. Waszkiewicz.
I dodał, że zarówno on, jak i inni pracownicy Kliniki Psychiatrii, są zaangażowani dziś w pomoc pacjentom i kształcenie przyszłych kadr. Dodatkowo zwracał też uwagę na to, że brakuje chętnych do studiowania takich kierunków. Przede wszystkim dlatego, że sama nauka i zdobycie specjalności zajmuje wiele lat i jest bardzo kosztowna. Kolejnym problemem jest odbycie praktyki i stażu, ponieważ to powinno odbywać się pod okiem specjalistów, którzy nie mają czasu z uwagi na konieczność leczenia pacjentów i kształcenia kadr. Przedstawiciele młodzieżówek wydaje się, że kompletnie nie byli przygotowani do załatwienia problemu, którego się podjęli, skoro formułują żądania, jakich nierealność chyba w tej sytuacji powinni im tłumaczyć specjaliści wiadomych kierunków medycznych.
- Perspektywa kolejnego zamknięcia lub co gorsza kolejne zamknięcie spowoduje tylko więcej chorób, więc tak ważne jest, aby dzieci pozostały w szkołach i miały odpowiednią pomoc w postaci otwartego oddziału psychiatrycznego. Mamy epidemię wirusa, a jeśli nic z tym nie zrobimy, to zaraz będziemy mieli epidemię depresji i innych chorób psychicznych, które dotykają dzieci i młodzież, którzy nie mają absolutnie żadnych szans na pomoc w naszym województwie – mówiła Aleksandra Pugacewicz z organizacji Młodzi dla Wolności, czyli młodzieżówki Partii Korwin i Konfederacji.
Pomijając już, że depresja nie jest chorobą zakaźną, to w województwie podlaskim działają już placówki świadczące pomoc. Tylko w ostatnim roku otwarte zostały kolejne poradnie w regionie, gdzie młodsi pacjenci mają zapewnioną fachową pomoc. Głównie psychologiczną i terapeutyczną. Inna sprawa, że w szpitalu DSK, gdzie młodzi aktywiści widzieliby taki tymczasowy oddział, zanim powstanie docelowe Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży, trwa w tej chwili remont, co mocno ogranicza możliwość tworzenia tam obecnie czegokolwiek.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: umb.edu.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie