Sezon rowerowy w pełni. Niebawem będzie można także skorzystać z pierwszych rowerów w miejskiej wypożyczalni. Warto w związku z tym zaopatrzyć się w dodatkowe wyposażenie. Obecnie trwa dyskusja na temat kasków mających chronić głowy. Czy faktycznie z nimi jest bezpieczniej?
Dyskusję na temat zabezpieczenia rowerzysty rozpoczęła odległa Nowa Zelandia. Stamtąd właśnie przychodzą informacje, że kask na głowie wcale bezpieczeństwa nie poprawia. Tymczasem w Polsce kilka lat temu parlamentarzyści chcieli nałożyć obowiązek nakładania kasku wszystkim bez wyjątku. Obecnie, po doświadczeniach cyklistów z Antypodów można ponownie zweryfikować pomysł. Chociaż białostoccy miłośnicy jazdy na dwóch kółkach mają swoje zdanie w tej sprawie.
- To zależy od stylu jazdy. Jak ktoś jeździ rekreacyjnie, głównie po ścieżkach rowerowych, parkach i nie rozwija dużych prędkości, to brak kasku nie jest jakoś szczególnie niebezpieczny. Ale już gdy ktoś jeździ bardziej wyczynowo (skoki, różne tricki, duże prędkości, trudne offroad"owe trasy), albo porusza się po pełnej samochodów jezdni - ryzyko wypadku jest znacznie większe. Wtedy kask może uratować zdrowie i życie – mówi nam Agnieszka Strokowska. – Uważam jeszcze że dzieci zawsze powinny mieć kask, czy jadą na foteliku na rowerze dorosłego, czy na swoim własnym - dodaje.
W Nowej Zelandii nakaz noszenia kasku przez rowerzystów wprowadzono w 1994 roku. Do tej pory nie zaobserwowano, by bezpieczeństwo rowerzystów uległo dzięki temu jakiejkolwiek poprawie. Stało się dokładnie na odwrót. Obecnie notuje się więcej wypadków śmiertelnych niż przed wprowadzeniem obowiązku nakładania ochronnego kasku. Dodatkowo specjaliści stwierdzili, że rowerzyści są bardziej bezpieczni w tych miejscach, gdzie po ulicach jeździ ich więcej.
- Wszystko zależy od umiejętności rowerzysty, sprzęcie na jakim się porusza i w jakich okolicznościach drogowych. W Holandii nikt nie wyobraża sobie jazdy w kasku, w Polsce zdrowy rozsądek i drogowa dżungla nakazuje stosowanie kasku – powiedział nam z kolei Jacek Karpowicz.
- Na wyścigach i przy zjazdach po lesie kask jest wskazany. Ale w jeździe po mieście brawura nie jest wskazana, ani potrzebna - powiedział z kolei Marcin Rogaczewski.
Bardzo istotne jest również to, z jakiego materiału wykonany jest kask ochronny i czy faktycznie spełnia swoje funkcje. Tani sprzęt raczej nie powinien w tym przypadku kusić ze sklepowych półek.
- Kaski dla rowerzystów będące w sprzedaży np. w sieciach hipermarketów nie chronią praktycznie przed niczym. Ale według mnie dzieci poruszające się rowerami poza nazwijmy to umownie "własnym podwórkiem" powinny jeździć w kaskach. Obrażenia głowy u młodych osób zawsze mają groźniejsze konsekwencje. Ja osobiście jeżdżę bez kasku, chociaż co wiosnę obiecuję sobie, że w końcu taki nabędę – mówi Jacek Karpowicz.
Większość rowerzystów poruszających się ulicami i ścieżkami rowerowymi Białegostoku nie należy do wyczynowców inwestujących w rowerowe ubiory i akcesoria. Jednak coraz częściej mimo wszystko zobaczyć można rowerzystów w kaskach. Możliwe, że czują się po prostu bezpieczniej.
Komentarze opinie