Europa zachodnia rezygnuje ze spalarni śmieci i stawia na recykling. W Polsce dzieje się dokładnie odwrotnie. W Białymstoku budowa w postaci spalarni powoli będzie zmierzać ku końcowi i ta niedługo powinna zostać otwarta. Czyżby to była kolejna nietrafiona inwestycja?
W Białymstoku spalarnia będzie niebawem gotowa do użytku. Ale ta inwestycja od początku wzbudzała wiele kontrowersji. Po pierwsze dlatego, że usytuowano ją bardzo blisko dzielnicy mieszkaniowej, po drugie – jest to droga inwestycja i wielu ekspertów twierdziło, że Białystok nie produkuje aż takiej ilości śmieci, aby potrzeba było je utylizować w spalarni. Aby nie dopuścić do powstania tej inwestycji zawiązał się nawet Społeczny Komitet Obrony przed Lokalizacją Spalarni przy ul. Andersa. Niestety, działania zaangażowanych w nim osób nie przyniosły pożądanych efektów.
Dwa lata temu próbowano nie dopuścić do rozpoczęcia budowy. Decyzja o pozwoleniu na budowę Zakładu Termicznej Utylizacji Odpadów Komunalnych w Białymstoku była zaskarżona do wojewody podlaskiego. Niemniej wojewoda utrzymał w mocy decyzję pozwalającą na realizację tej inwestycji.
- Prezydent Truskolaski myśli, że dostanie dotację unijną na budowę spalarni. My jesteśmy pewni, że takiej dotacji nie będzie i tym samym spalarnia nie powstanie – tłumaczył nam dwa lata temu Bogdan Wawrzyniak z Komitetu Społecznego. – Na razie wydawane jest mnóstwo pieniędzy na przygotowanie dokumentacji, a już niedługo mieszkańcy Białegostoku dowiedzą się ile kosztowało to wszystko. Koszt do czegoś, co tu nigdy nie powstanie – dodawał.
Ale pieniądze się znalazły i przynajmniej na razie wszystko zmierza w kierunku rozliczenia powstającej inwestycji. Spalarnia w Białymstoku powstaje w ramach projektu: „Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej”. Jej budowa kosztuje 330 mln zł (210 mln zł pochodzi z UE z programu Infrastruktura i Środowisko). W zakładzie, który zajmie 3,3 ha mieścić się będzie m.in. budynek procesowy z bunkrem na odpady, kotłem odzyskowym, instalacją oczyszczania spalin oraz instalacją zestalania i stabilizacji popiołów, hala przetwarzania i waloryzacji żużla. Żużel będzie składowany na wysypisku komunalnym w Hryniewiczach. Zakład, który poza utylizacją odpadów będzie także produkował energię cieplną i elektryczną, ma zostać oddany do użytku na przełomie 2015 i 2016 r.
Od takich inwestycji za to odchodzi się w zachodniej Europie. Właśnie w Niemczech i Francji zapadła decyzja o zamknięciu spalarni śmieci. Dwa duże zakłady znikną w Hamburgu, z czego jeden już nie działa od czerwca tego roku. Zaś we Francji decyzja o zamknięciu już zapadła, ale nie ma jeszcze wyznaczonego terminu.
– Nie ma planów budowy nowego zakładu termicznego unieszkodliwiania odpadów. Chcemy zwiększać recykling – mówił niedawno Reinhard Fiedler z hamburskiego zakładu oczyszczania miasta.
W Polsce, oprócz Białegostoku spalarni odpadów doczeka się jeszcze Bydgoszcz, Konin, Kraków, Poznań i Szczecin. Jest to zdecydowanie kierunek inwestycji przeciwny do europejskich działań pro ekologicznych. Do końca nie wiadomo, jakie konsekwencje taki obiekt będzie miał dla środowiska naturalnego, mimo nowoczesnych technologii. Eksperci alarmują, że metoda rusztowa, która będzie zastosowana w polskich spalarniach, jest na świecie uważana za przestarzałą i powoli się od niej odchodzi na rzecz metody plazmowej.
Komentarze opinie