Reklama

Nagrody, premie i dodatki. Wypłaciliśmy urzędnikom miliony rękami prezydenta

18/07/2018 15:42

Tylko w tym roku i tylko za pierwszy kwartał białostoczanie rękami prezydenta Truskolaskiego zapłacili urzędnikom premie w wysokości ponad 165 tysięcy złotych. Przed nami jeszcze trzy kwartały, więc daje to obraz kwot, jakie jeszcze najprawdopodobniej trafią na konta urzędników. To tylko premie. Bo wypłacane były także dodatki i nagrody. Od 2006 roku wszystkiego łącznie nazbierały się miliony złotych, które Tadeusz Truskolaski dzielił i rozdawał w urzędzie miejskim.

Ponad dwa miesiące czekali radni Prawa i Sprawiedliwości na odpowiedź prezydenta Tadeusza Truskolaskiego w sprawie przyznanych nagród, premii i dodatków podległym mu urzędnikom. I kiedy odpowiedź w końcu została udzielona, to okazało się, że skala funduszy, jakie co roku otrzymywali urzędnicy białostockiego magistratu, jest porażająca. Prezydent oczywiście tłumaczy – tradycyjnie zresztą – że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i wszystkie wypłacone nagrody, premie oraz dodatki, były celowe, słuszne i uzasadnione.

Nagrody przyznawane są pracownikom urzędu na podstawie w/w ustawy i regulaminu. W ramach posiadanych środków na wynagrodzenia tworzy się fundusz nagród, z przeznaczeniem na nagrody za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, pozostający w dyspozycji Prezydenta Miasta. Nagroda może być przyznana za wykonanie zadań wykraczających poza normalny zakres obowiązków lub powodujących szczególne obciążenie obowiązkami, jeżeli pracownik nie otrzymał dodatkowego wynagrodzenia z tego tytułu. Nagrodę może otrzymać także pracownik, który wyróżnia się wzorowym wykonywaniem obowiązków służbowych, wysokim poziomem wiedzy zawodowej, inicjatywą, samodzielnością i wysokim poczuciem odpowiedzialności zawodowej” – wyjaśnia kwestię nagród Tadeusz Truskolaski.

Temat nagród jest bardzo szeroki, więc poświęcimy tej sprawie na pewno nie jeden artykuł, ale kilka. W tym miejscu skupimy się na zasadności przyznawania rzekomych nagród na wybranych przykładach. Bo trudno jest przejść obojętnie wobec takiego wyjaśnienia prezydenta oraz informacji o corocznym przyznawaniu nagród choćby dyrektorowi departamentu inwestycji – Januszowi Ostrowskiemu. Musiał wybitnie pracować i wyróżniać się w pracy do tego stopnia, że trafił na ławę oskarżonych. Prokuratura postawiła mu zarzuty, które mają swój początek jeszcze w 2011 roku.

Niemniej Janusz Ostrowski od 2011 roku otrzymywał co roku nagrody, choć prezydent nie wyszczególnił, za co konkretnie były mu przyznawane. W każdym razie Janusz Ostrowski siedzi na ławie oskarżonych za między innymi przekroczenie uprawnień, co być może da się podciągnąć pod zakres zadań wykraczający poza normalny zakres obowiązków. Usłyszał również zarzut działania na szkodę interesu prywatnego – to być może ta inicjatywa własna i samodzielność oraz wysokie poczucie odpowiedzialności zawodowej.

W każdym razie tenże Janusz Ostrowski otrzymał w 2011 roku 14 tys. 500 złotych nagrody, w 2012 roku 11 tys. 700 złotych, w 2013 roku 13 tys. złotych, w 2014 roku 14 tys. złotych, następnie w 2015 roku 8,5 tys. złotych i w 2016 roku 8,5 tys. złotych z tytułu nagród. W latach 2009-2010 także nagrody otrzymywał, stosownie – 17 tys. 500 złotych w 2009 roku i 14 tys. złotych w 2010 roku. Oprócz tego tak wybitna jednostka otrzymywała jeszcze dodatki, z których najmniejszy wypłacono mu w 2009 roku, bo w wysokości zaledwie 4 tys. 800 złotych, a w kolejnych latach otrzymywał co roku od 12 tys. złotych do 14 tys. 400 złotych. Tylko w 2016 roku poszło mu chyba trochę słabiej, bo dodatek zamknął się kwotą 8,5 tys. złotych. Ale wówczas także tłumaczył się przed sądem i prokuraturą – tym razem za zniknięcie ekranów akustycznych wartych ponad 2 miliony złotych. Zuch urzędnik.

Nagrody i dodatki otrzymywała w podobnych bardzo wysokościach także jego zastępczyni – Bożena Zawadzka, która dodatkowo w nagrodę po reorganizacji w urzędzie miejskim trafiła na samodzielne stanowisko dyrektora i teraz zarządza departamentem dróg. Przypominamy, że jednym z wybitnych osiągnięć tej urzędniczki był między innymi pomysł utworzenia tras narciarskich na drogach rowerowych. Dlatego nie były odśnieżane i nie są po chwilę obecną.

W tym miejscu przybliżymy jeszcze postać innego urzędnika, który akurat dla odmiany występował w charakterze doradcy prezydenta Białegostoku. To Lech Gryko, wieloletni prominentny działacz Platformy Obywatelskiej, który musiał doradzać co najmniej w tajnych sprawach. Zwracaliśmy się bowiem z zapytaniem do urzędu miejskiego o wykaz, choćby hasłowy spraw, w których doradzał. Odpowiedzi niestety nigdy nie otrzymaliśmy. Stąd wniosek o tym, że musiały to być tematy głęboko tajne, skoro nie można ich podać.

Lech Gryko od 2012 do 2015 roku co roku otrzymywał nagrody w wysokości 14 tys. 400 złotych, tylko w 2013 roku otrzymał nieco mniej, bo 13 tys. 200 złotych. Ale to nie wszystko, bo otrzymywał również dodatki za swoje doradztwo w sprawach kompletnie nieznanych. I było to w 2012 roku 2 tys. złotych, w kolejnym roku 1200 złotych. Tyle białostoczanie zapłacili ze swoich podatków doradcy prezydenta Białegostoku, który sam nie był w stanie z około tysiącem urzędników wpaść na najlepsze pomysły. Więc płacił doradcy naszymi pieniędzmi za jakieś nieznane rozwiązywanie problemów lub podsuwanie pomysłów.

Jednym z nich prawdopodobnie było sprowadzenie do Białegostoku Wschodniego Kongresu Gospodarczego, na który białostoczanie także się zrzucają. Z tym, że akurat spółka, która organizowała ten Kongres miała udziałowca w osobie tego samego Lecha Gryko. Tylko w pierwszym roku zainkasowała z kasy miasta i samorządu województwa podlaskiego kilkaset tysięcy złotych i podobnie było w latach kolejnych.

To tylko, jak widać, zaledwie trzy osoby z licznego grona opłacanych przez prezydenta, które czerpały nagrody, dodatki i premie. I tylko te trzy osoby od 2009 roku do końca 2016 roku kosztowały podatników w Białymstoku prawie 430 tysięcy złotych. Trzy osoby! A takich, które otrzymywały pieniądze poza ustawowym wynagrodzeniem było znacznie więcej i kwoty wypłacane też często bywały większe.

Wkrótce na naszych łamach pojawi się kolejna odsłona rozdawnictwa pieniędzy białostoczan wypłacanych rękoma prezydenta Truskolaskiego. Przybliżymy kwoty, jakie przyznawał innym urzędnikom, w tym najważniejszym, jak zastępcy prezydenta, skarbnikowi czy sekretarzowi miasta.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do