Reklama

Nie ulegamy panice, zachowujemy spokój i pracujemy na pełnych obrotach

03/05/2020 15:35

Oprócz wsparcia ze strony państwa, w okresie epidemii koronawirusa i rozkręcającego się kryzysu gospodarczego, ważna jest zwykła, ludzka solidarność. Wiele lokalnych biznesów przetrwa ten czas tylko dzięki mobilizacji społeczeństwa oraz innych firm, a przede wszystkim oddanych i lojalnych klientów. Tak uważa Marcin Janczewski (na zdjęciu), współwłaściciel białostockiej spółki DrTusz. W Rozmowie z Piotrem Walczakiem ocenia, jak obecna sytuacja przekłada się na funkcjonowanie jego firmy.

Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Spytam wprost... Waszej firmie kryzys, o którym trąbi się coraz więcej, zagląda w oczy?

Marcin Janczewski: W ciągu 20 lat istnienia DrTusza polską gospodarkę dotykały kryzysy w różnej skali i o różnym natężeniu. Ten z 2009 r. szczególnie był odczuwalny przez przedsiębiorców i wielu z nich obawiało się o swoje biznesy. Wtedy, ze względu na kryzys gospodarczy, poszukiwano rozwiązań, mających na celu redukcję kosztów. Jednym z nich było sięganie po zamienniki tuszów i tonerów do drukarek, które są kilkukrotnie tańsze od oryginalnych wkładów. Dlatego też nasza branża funkcjonowała w tamtym czasie stabilnie.

Obecnie kryzys dopiero się rozkręca, a jego skutki odczujemy zapewne po opanowaniu epidemii i powrocie do funkcjonowania przed jej eskalacją. Na tę chwilę jesteśmy w pełnej gotowości i - przy zachowaniu koniecznych środków bezpieczeństwa - pracujemy bez zmian. Okazuje się bowiem, że zapotrzebowanie na materiały eksploatacyjne nie spadło. Odwróciły się jednak proporcje i obecnie tusze i tonery zamawiane są najczęściej do domu.

Przypuszczam, że ma to związek z koniecznością zdalnej nauki dzieci i młodzieży, która w domowych warunkach musi mieć zapewnione materiały edukacyjne, karty pracy itd. Również wiele firm oddelegowała do domów swoich pracowników, a ci nierzadko potrzebują dostępu do drukarek, by bez przeszkód wypełniać obowiązki służbowe. Być może istnieje też szereg innych powodów, bardziej prozaicznych, jak wzmożone drukowanie kolorowanek dla swoich pociech czy choćby kuchennych przepisów.

Na co dzień staramy się nie myśleć o kryzysie i działać niezawodnie. Tak, jak oczekują od tego nasi klienci. Na prognozy na przyszłość w naszym przypadku jest za wcześnie.

Jak pan przyjął propozycje ustaw wchodzących w skład tarczy antykryzysowej?

- Tarcza antykryzysowa w naszym przypadku nie znajdzie zastosowania, więc wszelkie osądy na jej temat byłyby czysto teoretyczne. Trzymamy jednak kciuki za to, by deklarowana w ustawie pomoc realnie ulżyła przedsiębiorstwom, które mogą po nią sięgnąć. To, w jakiej formie wyjdą z kryzysu, będzie przecież miało bezpośrednie przełożenie na funkcjonowanie pozostałych podmiotów. Mówiąc wprost - czy po kryzysie będzie komu sprzedawać swoje produkty czy usługi.

Oprócz wsparcia ze strony państwa, ważna w tym okresie jest zwykła, ludzka solidarność. Wiele lokalnych biznesów przetrwa ten okres tylko dzięki mobilizacji społeczeństwa oraz innych firm, a przede wszystkim oddanych i lojalnych klientów. Sądzę, że każdy, kto może dołożyć swoją cegiełkę w utrzymanie płynności finansowej ulubionego miejsca czy usługi, powinien to zrobić.

Jakie są nastroje wśród pracowników waszej firmy?

- Tak jak wspominałem - funkcjonujemy bez zmian, stosując się oczywiście do wszelkich zaleceń dotyczących organizacji stanowisk pracy w warunkach epidemii. Zapewniamy naszemu zespołowi niezbędne środki ochrony dla zwiększenia poczucia bezpieczeństwa i komfortu pracy. Dzięki temu, że jesteśmy zgranym zespołem i stale dbamy o nasze przyjacielskie relacje, w sytuacjach kryzysowych, jak obecna, możemy na siebie liczyć.

Chociaż czas jest wyjątkowy i nawet jeśli budzi powszechny niepokój, to na co dzień mamy pozytywne nastawienie i staramy się nie ulegać panice. Myślę, że ten sam rodzaj spokoju panuje w całej firmie. Zwłaszcza, że pod kątem stabilności zatrudnienia, co jest obecnie poważnym problemem i wiele osób traci pracę, też na ten moment nie ma powodów do obaw.

Rozumiem, że teraz klienci zamawiają głównie online. Mówi się, że branża e-commerce ma obecnie potencjał do wzrostu...

- W moim odczuciu, to bardzo śmiałe stwierdzenie. Nikt nie może przecież przewidzieć, opierając się na chwilowych tendencjach, jak branża e-commerce będzie funkcjonować za chwilę. Bardzo ważną rolę w tym odegra kondycja gospodarki i jej podmiotów, którą nawet trudno teraz określić.

Prawdą natomiast jest to, że sklepy online w tym okresie zaspokajają potrzeby zakupowe tych, którzy w innych okolicznościach realizowaliby je stacjonarnie. W takim przypadku sklepy, które tak jak my, prowadzą zarówno sprzedaż internetową, jak i stacjonarną, muszą się liczyć z większym nakładem pracy przy realizacji zamówień online.

Sami zresztą zachęcamy naszą społeczność do pozostania w domach i zaopatrywanie się w nasze produkty za pośrednictwem sklepu internetowego. To obecnie bez wątpienia najrozsądniejszy wybór. Realizujemy zamówienia na bieżąco, błyskawicznie i mamy darmową dostawę. Dokładamy wszelkich starań, by zakupiony u nas towar dotarł do klienta jak najszybciej, stosując jednocześnie wszelkie możliwe środki ochrony zarówno pracowników, kurierów, jak i klientów. Tym ostatnim zalecamy rezygnację z płatności za pobraniem nas rzecz płatności online. Sugerujemy też wybór bezkontaktowej formy dostawy, takiej jak paczkomaty czy skorzystanie z możliwości doręczenia paczki przez kuriera we wskazane miejsce, np. pod drzwi czy na taras. W tym przypadku, po otrzymaniu od przewoźnika e-maila z potwierdzeniem nadania paczki i zapytaniem o sposób doręczenia, należy wybrać opcję elastycznej dostawy i określić miejsce, gdzie kurier ma zostawić przesyłkę.

Nie jesteśmy w tych procedurach wyjątkowi - to absolutnie minimum środków, które każdy e-comerce powinien wdrożyć dla maksymalnego bezpieczeństwa zakupów.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do